Artykuły

"UFO. Kontakt" - kazanie Iwana Wyrypajewa

"Ufo. Kontakt" w reż. Iwana Wyrypajewa w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.

Nie ma żadnych kosmitów, nie w jego spektaklu "UFO. Kontakt" w warszawskim Teatrze Studio. Jest za to Bóg - albo przynajmniej Wyrypajew postara się, żebyście się choć chwilę nad nim zastanowili.

Jeśli uważacie tego typu dywagacje za niezbyt sensowne lub za bezcelowe, ten spektakl może was zirytować. Możecie za to docenić prostą i przemyślaną formę, poczucie humoru i świeże aktorstwo.

Pomysł jest prosty. Dziesięcioro studentów krakowskiej szkoły teatralnej (przedstawienie w Studio jest ich dyplomem) prezentuje po jednym monologu. Jak się dowiadujemy, pochodzą od bohaterów nienakręconego filmu dokumentalnego, którzy doświadczyli bliskiego spotkania z pozaziemską cywilizacją. Wypowiadane kwestie są niezborne i potoczne. To poetyka "świadectwa", jak na spotkaniu AA albo jakiegoś nowego ruchu religijnego. Nie ma tu nic o latających talerzach czy zielonych ludzikach, sporo za to o wewnętrznych przeżyciach. Wszyscy opowiadają o życiowym przełomie, czymś w rodzaju nawrócenia. Doświadczenie paranormalne Wyrypajew przepisuje na duchowe. To całkiem sprytne - zaprosić na seans "Z Archiwum X", a zaserwować gościom kazanie. UFO u rosyjskiego reżysera i dramatopisarza służy za wytrych - chcieliście historii nie z tego świata, to je dostaniecie. Opowiadają je ludzie, którzy ponoć widzieli kosmitów, więc od razu: półwariaci, w sam raz na "jurodiwych", świętych szaleńców.

Wyrypajew przemyca w raczej luźnych, miejscami zabawnych i na pierwszy rzut oka newage'owych monologach sporo myśli, które kojarzyć się mogą to z wschodniochrześcijańską duchowością, to z rosyjskim renesansem religijno-filozoficznym początku XX wieku. Gdzieś w tle przebija idea wszechjedności Boga i stworzenia. Pojawia się mistyka światła i pochwała milczenia, jak u hezychastów - praktyków specyficznej formy prawosławnej medytacji, którzy wierzyli, że ciało również uczestniczy w modlitwie dążącego do wewnętrznego spokoju ascety.

A wszystko to, momentami niemal otwartym tekstem, w wynurzeniach sympatycznych bohaterów, jak np. programista - rosyjski emigrant w Hongkongu, co lubił zapalić haszysz (Michał Wanio), czy muzyk amatorskiej kapeli, amerykański chłopak z sąsiedztwa (Łukasz Kabus). Te postaci w większości wychodzą z solowego starcia z widownią zwycięsko, potrafią ją uwieść. Nawet najbardziej pretensjonalne zdania brzmią bezpretensjonalnie, gdy włoży je się w usta zagranej brawurowo kobiety ze Springfield, Illinois (Wiktoria Kulaszewska). Misja pozaziemskiego posłannictwa nie brzmi tak megalomańsko w ustach Jaśminy Polak, która sprzedawczynię po przejściach gra z charyzmą gwiazdy rocka. Nawet jeśli w kilku miejscach spektakl osuwa się w niebezpieczny patos.

W arcykatolickiej ponoć Polsce o religii rzadko rozmawia się poważnie. Wygląda na to, że Iwan Wyrypajew postanowił podjąć taką próbę nie tylko w prasowych wywiadach, gdzie krytycznie odnosił się do działań Pussy Riot i zarzucał ich obrońcom nierozumienie wschodniej religijności. "Bezbożny Zachód" krytykowały przed nim całe pokolenia rosyjskich literatów i artystów - od XIX-wiecznych słowianofilów po filmowca Andrieja Tarkowskiego. Ale czy rolę uduchowionego Rosjanina, rzecznika religijnego przebudzenia, można dziś grać na serio? Odpowiedź zależy od światopoglądu. Niezależnie od niego, warto zaryzykować spotkanie z "UFO".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji