Artykuły

Teatr to dobry biznes

- Kultura to biznes, jak każdy inny. Powiem nieco prowokacyjnie - w państwowych teatrach, muzeach, ogólnie instytucjach kultury socjalizm nadal się nie skończył i dlatego tam odczuwamy kryzys. Widać to szczególnie w sferze zarządzania. Władza przechodzi spokojnie obok tego tematu, nikt nie chce zabrać się za poważną reformę - mówi Grzegorz Furgo, szef Agencji Kontakt, założyciel Sceny Teatralnej Kontakt w Domu Technika NOT w Gdańsku.

- Chcemy tu przywieźć to, co jest modne, chodliwe i wartościowe. To, na co ludzie chcą chodzić - mówi Grzegorz Furgo, szef Agencji Kontakt i założyciel pierwszego prywatnego teatru impresaryjnego na Pomorzu. W sobotę otwarcie sceny w Domu Technika NOT

Brudny i oklejony plakatami płot, za nim wielka dziura - tak wygląda od 14 lat ścisłe centrum Gdańska, zbieg ulic Rajskiej i Heweliusza. O zagospodarowaniu tego terenu mówi się od wielu lat. Światło dzienne ujrzał już m.in. projekt kolejnego biurowca i plan wybudowania kompleksu kinowego, żadna z koncepcji nie została jednak wcielona w życie.

W ścisłym sąsiedztwie "dziury wstydu", jak mówi się o tym miejscu, znajduje się budynek NOT-u, jeden z ciekawszych przykładów modernizmu, który również nie ma szczęścia. Od lat zaniedbany, o dziwo nadal bez tabliczki "do wyburzenia".

- Chciałbym wpisać Dom Technika do rejestru zabytków. Nadal jest w niezłym stanie technicznym i mógłby dzisiaj pełnić funkcję, która pozwoliłaby mu się utrzymać. Znakomity przykład gry z przeszłością - cegła, beton, który nawiązuje do tradycyjnie używanego w gdańskiej architekturze kamienia. To nie jest małpowanie, tylko dobry przykład dialogowania, kawał dobrej architektury. Ze względu na położenie w śródmieściu myślę, że będzie na to również zamach - mówi Jacek Friedrich w rozmowie o modernizmie, którą dwa tygodnie temu publikowaliśmy w "Magazynie Trójmiejskim".

Wówczas jeszcze nikt nie spodziewał się, że narodził się nowy pomysł na zagospodarowanie zaniedbanego budynku.

Gwiazdy nad Biedronką

W okolicy sypialnia dla bezdomnych, na parterze sklep Biedronka, a na piętrze od jutra nowa instytucja kultury. Grzegorz Furgo, właściciel Agencji Kontakt, otwiera w budynku NOT-u pierwszy na Pomorzu prywatny teatr impresaryjny. Już podczas pierwszego wieczoru zobaczymy na scenie plejadę gwiazd. Z Teatru Polonia przyjeżdża znany trójmiejskiej widowni spektakl "Dowód" w reżyserii Andrzeja Seweryna. Grany od 2008 r. tytuł jest aktorskim powrotem Seweryna (po 28 latach) na deski polskiego teatru. Sztuka autorstwa Davida Auburna opowiada historię rodziny matematycznych geniuszy, w której pragmatyzm miesza się z naukowym szaleństwem. W spektaklu poza Sewerynem zobaczymy jego córkę Marię Seweryn oraz Joannę Trzepiecińską i Pawła Ciołkosza. Spektakl po raz pierwszy wystawiony w Stanach Zjednoczonych w 2000 r. wciąż cieszy się wielkim powodzeniem. Zaliczany jest do najdłużej granych na Broadwayu, przyniósł twórcom liczne wyróżnienia - sam Auburn zdobył za swój tekst Nagrodę Pulitzera oraz Tony Award za najlepszą sztukę.

W kolejnych tygodniach na scenie NOT-u również nie zabraknie gorących nazwisk i ciekawych spektakli. Oferta Agencji Kontakt jest zróżnicowana, od dramatu, przez prawdziwą love story, po farsę i kabaret.

10 listopada swój nowy program zaprezentuje Jerzy Kryszak, a 16 listopada propozycja tylko dla widzów dorosłych. Zobaczymy "Jabłko" w reżyserii Tomasza Dutkiewicza, dramatyczną opowieść o małżeństwie, które przeżywa kryzys. Nieuleczalnie chora kobieta, zdradzający ją mąż i kochanka, która sprawuje opiekę nad jego żoną. To historia o zdradzie i śmierci, ale też pożądaniu i miłości, która odradza się w nieoczekiwanych okolicznościach. W rolach głównych Małgorzata Foremniak, Joanna Koroniewska i Jan Jankowski.

22 listopada komedia o władzy, pożądaniu i pieniądzach w reżyserii Jerzego Bończaka, który również zagra w spektaklu, a obok niego na scenie Piotr Machalica i Joanna Liszowska. "Miłość i polityka" to świat w krzywym zwierciadle, opowieść o intrygach, w które zaangażowani są wysoko postawieni politycy.

Przed samymi świętami do Gdańska przyjedzie Teatr im. Andrzeja Sewruka z Elbląga z kultową już propozycją dla całej rodziny, nieodzownie kojarzoną z okresem świąt "Opowieścią wigilijną" Charlesa Dickensa.

***

ROZMOWA Z GRZEGORZEM FURGO

Piotr Sobierski: Obecny sezon teatralny dowodzi, że kryzys dopadł również kulturę. Mniej premier, w niektórych teatrach mniej widzów, a nawet zwolnienia. I pan w takich realiach otwiera teatr?

Grzegorz Furgo, szef Agencji Kontakt i założyciel pierwszego prywatnego teatru impresaryjnego na Pomorzu: Na pewno będę uciekał od słowa "kryzys", który oczywiście panuje, ale ciągłe wspominanie o tym, szczególnie w Trójmieście, jest po prostu śmieszne. Mieszkamy w milionowej aglomeracji, w której działają tylko cztery teatry i jedna opera. Nie można zapominać o miastach i miasteczkach, które znajdują się blisko Trójmiasta. W końcu to też widzowie naszych teatrów. Nie ma więc co płakać, trzeba iść do przodu i walczyć o widza.

Czyli na kulturze nadal można zarobić?

- Oczywiście, że tak, to biznes, jak każdy inny. Powiem nieco prowokacyjnie - w państwowych teatrach, muzeach, ogólnie instytucjach kultury socjalizm nadal się nie skończył i dlatego tam odczuwamy kryzys. Widać to szczególnie w sferze zarządzania. Władza przechodzi spokojnie obok tego tematu, nikt nie chce zabrać się za poważną reformę. I nie chodzi o to, że tych placówek jest za dużo. Nie mówię o ich likwidowaniu, bo nie tędy droga. Po prostu łatwiej wydaje się grosz publiczny, za który mało kto bierze odpowiedzialność, niż prywatny.

Od was widz się nie odsunął?

- Paradoksalnie w czasach wielkiego kryzysu w Stanach Zjednoczonych w latach 20. ubiegłego wieku jednym z najprężniej działających ośrodków było Hollywood - fabryka snów, miejsce, gdzie sprzedaje się marzenia. Podobnie jest teraz. Ludzie mają dość beznadziejnej oferty telewizyjnej, która zresztą też jest kryzysowa, chcą wychodzić z domu. Wierzę, że będzie tak nadal i przyjdą do nas zobaczyć swojego ulubionego aktora, dobrą sztukę. Nie sądzę, że ludzie zamkną się w domach i pogrążą w smutku. Chociaż ogólny stan ducha jest zupełnie inny - wszystko wkoło prowadzi nas do ogólnej histerii.

Jakim ryzykiem finansowym obarczone jest pana przedsięwzięcie?

- Ryzyko zawsze jest, ale działam od 20 lat i uważam, że wraz z moimi pracownikami mamy bardzo dobre rozeznanie rynku. Wiemy, co się dzieje i czego ludzie potrzebują. Jeżeli zachowamy pokorę i utrzymamy dotychczasową linię programową, to będzie sukces. Gdańsk dusi się w swojej lokalności, a my chcemy wyjść poza to. Będziemy grali w weekendy i z czasem obniżymy ceny. Dotychczas 150 zł za bilet odstraszało wielu chętnych. Obiecuję, że ceny na pewno spadną, i to dość znacząco. Już teraz mogę powiedzieć, że za "Opowieść wigilijną" trzeba zapłacić tylko 35 zł.

Dotychczas ściągał pan spektakle do różnych trójmiejskich sal. To był największy problem?

- Przez te wszystkie lata byliśmy porozrzucani po całym Trójmieście, ciągle byliśmy u kogoś gościem i mogliśmy grać głównie w poniedziałki. Często graliśmy pierwszy spektakl o godz. 17, co wydaje się całkowitym absurdem. Zastanawiam się, skąd mieliśmy tych widzów. Ludzie płacili 150 zł za bilet i gnali do teatru. Tego już nigdzie nie ma na świecie, ale to też pokazuje, że jest u nas zapotrzebowanie na teatr. Teraz będziemy mieli komfort - możemy grać w piątek, sobotę i niedzielę. Oczywiście to nie jest łatwe, bo teatry repertuarowe z Warszawy też grają w weekendy, ale już mamy obiecane nowe spektakle z Teatru Ateneum, Kwadrat i 6. Piętro. Dostaniemy terminy weekendowe i widz nie będzie musiał biec na nasze spektakle.

Skąd pomysł, aby wprowadzić się do NOT-u?

- W dużej mierze to całkowity zbieg okoliczności. Nowa dyrekcja NOT-u zwróciła się do nas, aby zagospodarować to miejsce. Myślę, że bardzo zaskoczymy naszych widzów, szczególnie tych, którzy w budynku już kiedyś mieli okazję być. Usunęliśmy starą elektronikę, w sumie wywieźliśmy 2,5 tony śmieci. Wszystko musiało zostać wykonane zgodnie z nowymi normami. Pojawiło się bursztynowe oświetlenie, przedłużyliśmy scenę oraz podwyższyliśmy ostatnie rzędy, dzięki czemu teraz mamy amfiteatralną widownię, a artysta jest dla każdego na wyciągnięcie ręki. Stoi również nowe teatralne nagłośnienie i oświetlenie oraz wyremontowane zostały garderoby. Położyliśmy ponad 600 metrów nowej wykładziny. Mam wrażenie, że to w tej chwili jedna z lepszych scen kameralnych w Trójmieście.

W środku potężne zmiany, a co z samym budynkiem, który straszy przechodniów?

- Budynek jaki jest, każdy widzi i, niestety, w tej chwili nic się nie zmieni. Nie lepiej jest w ścisłym sąsiedztwie. Chciałbym jednak zaapelować do władzy, aby życzliwie spojrzała na to miejsce. Warto uprzątnąć ten teren, nadać mu kolorytu i zlikwidować sypialnię dla bezdomnych, która nieoficjalnie tam powstała. Teraz będzie to stałe miejsce działalności kulturalnej i to dobra okazja do zmiany wizerunku ścisłego centrum miasta. Na dzień dzisiejszy budynek wygląda nie za ciekawie, ale ważne jest przede wszystkim to, co na scenie.

No właśnie, dotychczas zajmował się pan działalnością impresaryjną. Tak będzie nadal?

- Od zawsze była to główna część naszej działalności i tak pozostanie. Nowe miejsce sprawi, że częściej będą tu przyjeżdżały gwiazdy, nie tylko z Warszawy, ale i np. z Krakowa. Stawiamy nie tylko na teatr, ale również na koncerty, piosenkę aktorską i kabaret. Chcemy wrócić do tradycji kabaretu, który będzie prezentowany raz w miesiącu. Szefami tej sceny będą: Grzegorz Bukała, Krzysztof Daukszewicz i Jacek Poniedzielski. Nie zapomnimy też o widzach najmłodszych, dla których oferta całkowicie "leży" w Trójmieście. Ogólnie rzecz biorąc, chcemy tu przywieźć to, co jest modne, chodliwe i wartościowe. To, na co ludzie chcą chodzić.

A nie pokusi się pan o produkcję własnych rzeczy?

- Na to również przyjdzie czas, mamy nadzieję być dobrym producentem. Proszę mi jednak wierzyć, że to straszna krwawica. Wszystko robimy z własnych środków i musi minąć trochę czasu, zanim zaczniemy sami produkować. Mamy jednak doświadczenie i jesteśmy znani na rynku aktorskim, nie powinien być to dla nas więc problem.

Kogo stać na bilet za 150 zł? Kim jest wasz widz?

- W przeważającej większości to widz z Trójmiasta, dobrze sytuowany finansowo. Te bilety były drogie, bo wynajmowaliśmy sale, graliśmy mało i ta kalkulacja musiała się spinać. Teraz na pewno poszerzymy naszą widownię o średnią klasę, która dotychczas nie mogła sobie pozwolić na taki wydatek, a z pewnością ma na teatr ochotę. Liczymy też na miasta okoliczne. Mam nadzieję, że to również będzie nasz nowy widz.

Od kilku miesięcy mówi się coraz częściej o powstających w Warszawie prywatnych teatrach. Pozazdrościł pan swoim kolegom?

- Proszę pamiętać, że byliśmy pierwszą agencją artystyczną na Pomorzu, a teraz jesteśmy pierwszą prywatną sceną teatralną. Poza tym w kraju nie ma aż tak dużo tego rodzaju scen. Przede wszystkim z powodów lokalowych, nikogo nie stać dzisiaj na budowanie sal. Udało się właściwie tylko Krystynie Jandzie i Emilianowi Kamińskiemu. Impresaryjnych prywatnych teatrów też nie ma zbyt wiele.

Nasz teatr to w dużej mierze wynik zazdrości. Od wielu lat bardzo mocno siedzimy w teatrze i teraz to spełnienie moich marzeń, ale jest też w tym dużo przypadku - gdyby nie propozycja dyrekcji NOT-u, to pewnie jeszcze długo byśmy o tym nie myśleli. Poza tym na początku byłem dość pesymistycznie do tego nastawiony. Mimo wszystko ciągle miałem w tyle hasło kryzys, ale w sumie długo się nad tym nie zastanawiałem. Powiedziałem mojej załodze - teraz wy nie macie nic, ja nie mam nic, ale mamy teatr. Mam silny zespół i jesteśmy zdeterminowani, aby osiągnąć sukces. To ważne, również w dobie kryzysu.

Scena teatralna w Domu Technika NOT, Gdańsk, ul. Rajska 6. Pierwszy spektakl: "Dowód" reż. A. Seweryn, 3 listopada, godz. 16.30 i 20. Bilety w cenie 150 i 120 zł do nabycia w Agencji Kontakt (Gdańsk, pl. Dwóch Miast 1 - teren Ergo Areny) i Empiku.

Od połowy listopada uruchomione zostanie Biuro Obsługi Widza, w którym będzie można również zakupić bilety na kolejne spektakle. Więcej szczegółów na www.kontakt.gda.pl

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji