Artykuły

Szukając "Mesjasza"

- Nie można mówić o Schulzu, nie wspominając o skomplikowanej rzeczywistości, w której przyszło mu żyć. Dlatego nasz festiwal nie koncentruje się wyłącznie na jego twórczości. Dotykamy też bolesnego splotu problemów na Kresach Wschodnich - mówi Marcin Baran, poeta i dyrektor artystyczny Festiwalu im. Brunona Schulza w rozmowie z Magdą Piekarską w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Magda Piekarska: Skąd Schulz we Wro-cławiu?

Marcin Baran: - Są dwa podstawowe powody. Schulz większość swojego życia spędził w Drohobyczu, więc trzeba mu było jakąś drohobycką niszę w Polsce znaleźć. Wrocław był tu oczywistym wyborem. W związku z przemianami polityczno-geograficznymi po II wojnie światowej, stał się najbardziej wschodnim miastem Polski. Tutaj działa Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Drohobyckiej, tutaj ludzie z Kresów byli osiedlani. Drugi powód jest taki, że Wrocław nie boi się festiwali literackich i jest dla nich gościnny. Jest jeszcze jeden, ponury wątek - gestapowiec, który zastrzelił Schulza pochodził z Breslau. Ale ten ostatni pretekst nie miał dla nas znaczenia.

Ale i on wpisuje się w festiwal, który jest organizowany z okazji podwójnej rocznicy - śmierci i urodzin Schulza. Te dwie tonacje - radosna i refleksyjna - będą się tu przenikać?

- Rocznicę urodzin czcimy w sposób naj-oczywistszy - nasz festi-wal właśnie się rodzi. A nie byłoby go, gdyby nie geniusz wielkiego klasyka polskiej literatury, jakim jest Schulz. Jego śmierć będzie patronowała ostatniemu dniu imprezy - w niedzielę, 18 listopada, w przeddzień rocznicy śmierci Schulza, który zginął około południa 19 listopada 1942 roku, rozpocznie się happening w Rynku, przy fontannie. Zapraszamy wszystkich wrocławian, żeby pojawili się tam około godziny 11.30, najlepiej z walizkami - mogą być takie, które pamiętają czasy przesiedleń, ale mile widziane są też zupełnie współczesne, na kółkach. Te walizki są tu symbolem i miasta, z którego Schulz pochodził, a z którego wiele osób wyjechało, ale też losu artysty, który przed śmiercią rozdysponował swoje rękopisy, ukrywając je u znajomych. Większość z nich niestety nie przetrwała do naszych czasów. Po wojnie odnajdywały się jakieś pojedyncze teczki z rysunkami, ale np. walizka, w której Schulz umieścił rękopis swojej legendarnej powieści "Mesjasz" zaginęła. Mistrzami ceremonii będą Wacław i Le-sław Janiccy, krakowscy jubilerzy, aktorzy teatru Tadeusza Kantora. Całe wydarzenie będzie z jednej strony wspomnieniem Schulza, z drugiej - i tu nie chcę za wiele zdradzać - niespodzianką, związaną i z walizkami, i z "Mesjaszem". Pomysł wziął się stąd, że bracia Janiccy zawsze w rocznicę śmierci Kantora są na krakowskiej ulicy Kanonicznej żywą rzeźbą - "Dwóch chasydów z ostatnią deską ratunku". Pomyślałem, że tak wyraziste, symboliczne, ikoniczne postaci mogą się sprawdzić w takich wspominkowo-teatralnych okolicznościach. Proszę tylko siły wyższe, żeby pogoda była dobra i że-byśmy nie spotkali się w śniegu i deszczu.

Zaginiony "Mesjasz" pojawi się na festiwalu także w innej odsłonie.

- Zostanie wskrzeszony, zrekonstruowany przez Pawła Huelle. Od wielu lat zajmuje się on wszelkimi śladami, jakie po "Mesjaszu" pozostały w rozmaitych zapiskach, wspomnieniach, napomknieniach. Będzie miał w ramach festiwalu swoje wystąpienie, zatytułowane "Mesjasz. Zaginiona po-wieść Brunona Schulza". Spróbuje w nim opowiedzieć o tym, czym ta po-wieść mogła być. To będzie pole do rozważań historyczno-literackich, ale nie tylko. Także próba wydobycia z niebytu tego dzieła i hołd złożony przez jednego pisarza drugiemu.

Przedmiotem zainteresowania podczas festiwalu nie będzie tylko sam Schulz, ale też społeczno-polityczno-historyczny kontekst, który mu towarzyszy.

- Z całym moim uwielbieniem dla Schulza jako żywego klasyka polskiej literatury współczesnej, organizując festiwal, mieliśmy świadomość, że nie możemy pozostać wyłącznie w kręgu literatury. Nie można zamykać oczu na wydarzenia historyczne i społeczne, na całą skomplikowaną rzeczywistość, w której przyszło mu funkcjonować. On sam jest na to dowodem - za sprawą kolei swojego losu, miejsca, w którym się urodził, tego, kim był, w jaki sposób dostał się w tryby machiny historycznej, w której ten splot problemów polsko-żydowsko-niemiecko-ukraińskich był bardzo mocny. W związku z tym przygotowaliśmy sporą dawkę spotkań, których rozrusznikiem jest Schulz, ale jego twórczość pozostaje w tle. To będą rozmowy o stosunkach polsko-ukraińskich, panel poświęcony książce wybitnego socjologa Pawła Śpiewaka "Żydokomuna", na którym o stereotypie Żyda-komunisty i jego pokłosiu będą rozmawiać socjologowie i eseiści. Żeby nie być Schulzo- i polonocentrycznym, będziemy mieli też debatę zatytułowaną "Życie literackie Żydów Warszawa-Czerniowce" z Petro Rychło z Czerniowieckiego Uniwersytetu Narodowego jako jednym z uczestników. Będziemy chcieli porozmawiać o tym, jak Żydom żyło się w tych nieprzychylnych miejscach przed II wojną światową. Ale pojawią się też mocne akcenty drohobyckie.

Będzie można porozmawiać z ludźmi, którzy znali Schulza?

- Tak. Będzie Alfred Schreyer, jeden z ostatnich uczniów artysty. Mam nadzieję, że w trakcie rozmowy z nim uda się wskrzesić ducha Drohobycza. Pojawi się też Erwin Schenkelbach, syn Bertolda Schelkenbacha, fotografa, który Schulzowi przekazywał naświetlone płyty, na których artysta wydrapywał metodą cliche-verre swoje grafiki. Erwin znał Schulza, po wojnie przez pewien czas mieszkał w Polsce, był jednym z pierwszych inżynierów w polskiej telewizji. Potem wyemigrował do Izraela - stał się tam wybitnym fotografikiem. Jest też auto-rem onirycznej, wspomnieniowej książki. Rys drohobycki na festiwalu także dzięki niemu będzie obecny.

Mamy Schulza - prozaika, Schulza - grafika. Pan widzi w nim poetę, choć nie pisał wierszy.

- Jest taka prosta definicja, która mówi nam, co jest poezją, a co prozą. Jeśli weźmiemy do ręki dwie książki i w pierwszej na każdej stronie znajdziemy tekst, który będzie równo dochodził do każdego z marginesów, mamy do czynienia z prozą. Ale jeśli równo będzie tylko po lewej stronie, a po prawej tekst ułoży się w schodki, mamy poezję. Z perspektywy tej nieco upraszczającej sprawę definicji, Schulz jest nie-wątpliwie prozaikiem. Ale to, jak pisze, jak używa języka, jego silna metaforyczność, oniryczność, mglistość jego tekstów, ich fantazmatyczność sprawiają, że czyta się je jak poematy prozą. Nie wiem, czy uda mi się obronić tezę o tym, że Schulz był w istocie poetą, ale wydaje mi się, że warto o niej porozmawiać. Z poetami, rzecz jasna - gośćmi prowadzonego przeze mnie panelu "Schulz i poeci" będą Ryszard Krynicki, Wojciech Bonowicz i Tomasz Różycki.

Program festiwalu zakłada szeroki krąg odbiorców - są wśród nich specjaliści, którzy będą uczestniczyć w konferencji naukowej, jest szeroka publiczność, która przyjdzie na koncerty, są i licealiści, dla których przygotowano Schulzowskie lekcje. Jak ich przekonać, że po Schulza warto sięgać?

- Przede wszystkim zdejmując z niego piętno szkolnej lektury. My wyprowadzamy Schulza ze szkół, specjalnie organizując wykłady dla licealistów poza ich murami. O jego twórczości będzie mówił m.in. poeta Piotr Sommer i uczeń artysty Alfred Schreyer. Już samo to może sprowokować zainteresowanie. Ale na miejscu uczniów nie ograniczałbym się do samych lekcji. Wybrałbym się na pewno na wykład Krzysztofa Vargi, który pokaże, że wielki artysta był też człowiekiem z krwi i kości. Że miał swoje namiętności, których zapisem jest "Xięga bałwochwalcza" - rysunki w niej zebrane z pewnością nie trafią do szkolnych podręczników.

W Drohobyczu Szulzowski festiwal odbył się w tym roku po raz piąty - jego dyrektorka, Wiera Meniok będzie gościem wrocławskiej imprezy. Czy Festiwal im. Brunona Schulza we Wrocławiu zamknie się w tej pierwszej edycji?

- Chciałbym, żeby tak nie było. I mam nadzieję, że w przyszłym roku spotkamy się znowu.

Rozmawiała Magda Piekarska

* Marcin Baran, ur. 1963, poeta, eseista, dziennikarz. Jego tom "Zabiegi miłosne" był no-minowany do nagrody Ni-ke. Ostatnio opublikował tom wierszy pt. "Niemal całkowita utrata płynności". Jest dyrektorem arty-stycznym Festiwalu im. Brunona Schulza we Wrocławiu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji