Artykuły

Autobus pełen Fausta

Jutro o 17.40 pierwsze przedstawienie "Fausta" Teatru Nowego na Fringe Edinburgh Festival. A potem jeszcze 22 spektakle!

Na trzy pierwsze przedstawienia przychodzą zwykle studenci i uczniowie. Bilety kosztują tylko 5 funtów. Ale już od poniedziałku Nowy poważnie walczy o widza (i przychylność krytyków) w największym teatralnym supermarkecie, jakim jest festiwal w Edynburgu. A cena biletu skacze do 14-15 funtów. Aktor Edward Warzecha wspominał wczoraj przed wyjazdem z Poznania swoją wcześniejszą wyprawę do Szkocji z "Końcem Europy" Janusza Wiśniewskiego: - Bardzo zazdrośnie oglądaliśmy kolejkę po bilety na koncert grającej obok nas dętej orkiestry, na którą waliły prawdziwe tłumy. Miny nam rzedły, ale po trzech dniach, kiedy było już bardzo kwaśno (bo mieliśmy na widowni ledwie po parę osób), okazało się, że karta się odwróciła. Tym razem imponująca kolejka do kasy ustawiła się na nas! I tak już było do końca. A potem dostaliśmy Fringe First.

Przed poznańskimi aktorami prawie miesiąc grania - w sumie 23 spektakle i tylko dwa dni przerwy. Rzadko się zdarza, żeby wieczór w wieczór grać to samo przedstawienie.

- Kazałam Mirkowi spać codziennie co najmniej do 12. w południe, jego rola jest bardzo męcząca - martwi się aktorka Bożena Borowska, żona Mirosława Kropielnickiego, (Mefistofelesa). Waldemara Szczepaniaka (w "Fauście" - Żołnierza) żegnała wczoraj przed Teatrem Nowym rodzina i buldożek francuski Mela, który łasił się do wszystkich. Psiak szybciutko obwąchał autokar, którym pojedzie jego pan, a potem z przejętą miną pokoziołkował z wielkich schodów na chodnik.

Okrzyki witają Antoninę Choroszy i jej monstrualną walizę. - No co!? O drugiej w nocy wypakowałam połowę rzeczy, bo łazienkowa waga pokazała, że to ma ponad trzydzieści kilo, teraz waży już znacznie mniej - odpowiada na żartobliwe zaczepki spektaklowa Marta.

Jeszcze tylko "rodzinne zdjęcie" i aktorzy ruszają autokarem do Warszawy. Tam przesiądą się na samolot. - Wiem, dlaczego mamy międzylądowanie w Amsterdamie! Puchalski zażądał przerwy na papierosa! - żartuje jeszcze Szczepaniak, bo grający Fausta Mariusz Puchalski zaciąga się ostatnim poznańskim "dymkiem".

Loża Patronów Teatru Nowego skanduje pożegnalne hasła, trzymając w rękach wyprodukowane naprędce transparenty: "Trwaj chwilo! Jesteś piękna".

W Edynburgu czeka już na zespół dyrektor i reżyser "Fausta" Janusz Wiśniewski. Martwił się o warunki do grania. - Assembly Rooms to duża sala na 600 osób, dwa razy większa od naszej widowni, a my ten spektakl graliśmy przecież bardzo kameralnie - dla setki widzów. Ale wierzę, że wszystko będzie dobrze - przekonywał jeszcze przed odlotem na Wyspy. - Dostałam dziś SMS od szefa, zrobili próbę techniczną, akustyka jest świetna - ucieszyła aktorów Agata Grenda z teatralnego impresariatu. I autokar ruszył. Dziś czterogodzinna próba. A jutro - spektakl!

***

Tak piszą o poznańskim spektaklu na stronie internetowej Fringe Edinburgh Festival:

A prodigy of European theatre (winner BITEF, Nancy and two Fringe Firsts), Theatr Nowy director Janusz Wiśniewski ("The End of Europe", "Dazzle" and "Panopticum") presents a 'trial from heaven to hell via the earth' with his outrageous vision of Faust.This show is performed in Polish. Scripts will be given out to audience members.

Cudowne dziecko europejskiego teatru (laureaci BITEF, Nancy i dwóch Fringe First), Teatr Nowy, reżyser Janusz Wiśniewski (...) prezentują "drogę z nieba przez świat do piekła" - bulwersującą wizję Fausta.

Przedstawienie jest grane po polsku. Widzowie otrzymają tłumaczenie.

***

Faust i Mefistofeles dla "Gazety"

Faust, Mariusz Puchalski

Chory jestem. Mam koszmarną alergię i spuchłem tak, że mogę grać Fausta bez charakteryzacji. Faszeruje się lekami, nawet sterydy wziąłem. Mam nadzieję, że będzie dobrze. Martwię się trochę wielkością sali, graliśmy ten spektakl tak blisko widzów, a teraz trzeba będzie się przestawić. Sprawdzaliśmy to wstępnie na naszej dużej scenie, ale ta w Edynburgu jest przecież dwa razy większa, więc przerwaliśmy ostatnią próbę i poszliśmy wszyscy do Pod Pretekstem na kawę i lody.

Cieszę się na tę podróż. Będę mieszkał z Mefistofelesem (a my się bardzo przyjaźnimy) i już się umawiamy, co będziemy oglądać. Ciekaw jestem tych wszystkich teatrów. To mój pierwszy wyjazd na tak duży festiwal.

Mefistofeles, Mirosław Kropielnicki

Byle nie lało bez przerwy! Obaj z Faustem jesteśmy ciepłolubni i pierwszy raz jedziemy na północ Europy. Wakacje spędzaliśmy na południu (ja nad Gibraltarem, a Mariusz w Chorwacji) i przebijaliśmy się temperaturami powyżej 40 stopni, a teraz czeka nas brytyjski chłód. Ale jedziemy! Przeczytaliśmy już wszystko o Szkocji. Na pewno napijemy się piwa produkowanego w Edynburgu, którego nigdzie indziej nie można kupić, bo termin przydatności do spożycia mija po trzech dniach. Pójdziemy do zamku, w którym straszy najbardziej na świecie, oraz do sklepu z ciuchami, gdzie marynarka kosztuje 6 tys. funtów i ma specjalny certyfikat. Aha! I spróbujemy owoców morza, żeby je skonfrontować z południowymi. No i będziemy grać!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji