Artykuły

Chciałem być Skrzetuskim

- Aktor jest człowiekiem, nie maszyną, został wychowany w konkretnej tradycji i systemie wartości, więc może odmówić roli, która mu nie odpowiada. Ja, na przykład, nie zagrałbym w filmie pornograficznym - mówi WOJCIECH MALAJKAT, aktor, reżyser i dyrektor Teatru Syrena w Warszawie.

Ewa Mazgal: Pochodzi pan z Mrągowa. Tam się pan urodził i chodził do szkoły średniej. Co dało panu Mrągowo?

WOJCIECH MALAJKAT: Wszystko. Umiejętność przeżywania pór roku, czego w Warszawie nie sposób doświadczyć. Obraz tego, jak życie może toczyć się naprawdę. Nie chcę, by wyszło to jak narzekanie na Warszawę, ale żyjąc w niej, takich rzeczy bym się nie nauczył. Kiedy teraz przyjeżdżam do Mrągowa, czas spowalnia.

Ale to jednak małe miasto, które na pewno ma zalety, ale ma też wady. Czy było panu trudno z Mrągowa "wskoczyć" na wydział aktorski do łódzkiej filmówki?

- Nie miałem żadnych kompleksów. Poza tym spotkałem wiele osób pochodzących, tak jak ja, z małych miast. Byli to między innymi Piotr Polk, Zbigniew Zamachowski i Cezary Pazura. Świetnie czuliśmy się w swoim towarzystwie.

Zadebiutował pan w roli Hamleta. Miał pan wówczas 23 lata i okrzyknięto pana najmłodszym księciem Danii w dziejach polskiego teatru. Czy ktoś pobił pana rekord?

- Wydaje mi się, że nie, że nadal obowiązuje.

Grał pan Hamleta w 1986 roku. Wtedy młody człowiek zbuntowany przeciwko władzy, zbrodni, kłamstwu i korupcji był postacią polityczną. Kim dzisiaj, pana zdaniem, jest Hamlet?

- Dzisiaj Hamleta gra Borys Szyć i z tego, co wiem, przedstawienie wyreżyserowane przez Macieja Englerta w Teatrze Współczesnym jest oblegane. Za każdym razem, w zależności od kontekstu politycznego, "Hamlet" znaczy co innego. Ja wystąpiłem w przedstawieniu o buncie przeciwko staremu systemowi.

W jednym z wywiadów powiedział pan, że teatr nie jest świątynią. Tymczasem w polskiej tradycji jest świątynią. A pan ma na swoim koncie role w wybitnych przedstawieniach - Gustawa-Konrada w "Dziadach", graf pan też w dramatach Czechowa.

- To zdanie musiało być wyjęte z kontekstu. Teatr jest świątynią, ale powinniśmy się do niego odnosić bez nadmiernej, nabożnej czci. Bo jeżeli będziemy mieli do teatru stosunek nabożny, nie będziemy z nim i o nim dyskutowali, to nie będziemy przeżywali tego, co dzieje się na scenie. W teatrze potrzebne są emocje i spory. Czasem dostaję listy od widzów, których poruszyło to, co zobaczyli na scenie. I to jest dla mnie ważne.

I co? Odpisuje pan widzom?

- Jeżeli mam czas, to tak. Jeżeli proszą o autograf, to im wysyłam.

Mówił pan o sporach wokół teatru. Teraz jesteśmy świadkami gorącej dyskusji o kinie. Maciej Stuhr jest potępiany przez część Polaków za to, że zagrał w "Pokłosiu" Pasikowskiego; Marian Opania za odmowę zagrania Lecha Kaczyńskiego w filmie "Smoleńsk" Antoniego Krauzego. Czy aktor ma prawo do poglądów politycznych?

- Oczywiście! Aktor jest człowiekiem, nie maszyną, został wychowany w konkretnej tradycji i systemie wartości, więc może odmówić roli, która mu nie odpowiada. Ja, na przykład, nie zagrałbym w filmie pornograficznym. Nie rozumiem napaści na Macieja Stuhra. Wydaje mi się ona bez sensu. Natomiast dyskusja, wymiana poglądów, o ile nie zmienią się one w groźby karalne, jest potrzebna. Gdyby artyści byli zawsze pokorni, nie mielibyśmy Breughla, Mickiewicza czy Beksińskiego. Sztuka musi być wolna. "Pokłosie" dotyka spraw drażliwych. Ja namawiam do spokoju i wsłuchania się w głos artystów, twórców filmu i rozważenia tego, co mają do powiedzenia.

Wróćmy do pana ról - filmowych i życiowych. Ogromna rzesza widzów pamięta pana jako Rzędziana w "Ogniem i mieczem". Czym, pana zdaniem, jest Sienkiewiczowska "Trylogia" dzisiaj? Kiedyś czytali ją wszyscy.

- Do 1989 roku, kiedy wolności nie było, o tej wolności opowiadała. Teraz młodzi ludzie nie rozumieją jej ówczesnej siły, bo ojczyzna jest wolna.

Domyślam się, że kiedy czytał pan "Ogniem i mieczem", chłopięciem będąc, nie marzył pan, by wcielić się w Rzędziana.

- Jasne, że nie. Chciałem być Skrzetuskim. Tak jak każdy chciał być Jankiem z "Czterech pancernych i psa".

Użyczył pan też głosu Mańkowi, mamutowi z "Epoki lodowcowej". Jak aktor " współżyje" z taką postacią? Tworzy ją przecież tylko częściowo, bo jest już gotowa.

- Nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie. Podkładanie głosu to część mojego zawodu, czy to Maniek, czy Kot w butach. W pracy przy takich projektach jest duża porcja zabawy.

Czy dubbing przekłada się w istotny sposób na popularność aktora?

- Wszystko, co robimy, się przekłada. Mnie się ta praca podoba, bo mogę się rozwijać.

Pytam o to, bo w Stanach Zjednoczonych, gdzie powstają te arcypopularne filmy jak "Epoka lodowcowa", zaproszenie do podkładania głosu jest prestiżem i zaszczytem, nawet dla największych gwiazd.

- Podczas polskiej premiery "Kota w butach" spotkałem Salmę Hayek i Antonio Banderasa. Okazali się ludźmi skromnymi, cudownymi, bez żadnego napuszenia.

Od 2009 roku jest pan dyrektorem warszawskiego Teatru Syrena. Znalazłam taką zabawną opinię pana na ten temat. Powiedział pan, że dyrektor starzeje się dwa razy szybciej iż inni.

- Zabawną? Zależy dla kogo.

Dla dziennikarza.

- Dla dziennikarza może tak, ale nie dla dyrektora. Bo on naprawdę starzeje się dwa albo nawet trzy razy szybciej iż inni.

Dlaczego? Przecież gra pan na scenie Syreny, reżyseruje i angażuje swoich przyjaciół - Polka i Zamachowskiego. Same przyjemności.

- Ale dyrektorowanie to nie tylko to. Jestem wychowany w duchu obywatelskim i czuję się odpowiedzialny za wszystko, co robię. I nie wszyscy są ze mnie, jako dyrektora, zadowoleni. Zdarzają się przykre rozmowy i są one jak łyżka dziegciu w beczce miodu. Niby niedużo, ale psuje cały smak.

Zbliża się Boże Narodzenie. Czy przygotuje pan osobiście jakąś świąteczną potrawę? Teraz wszyscy przechwalają się, że są świetnymi kucharzami.

- Ja jestem antytalentem gastronomicznym, więc nic nie ugotuję. Poza tym jestem dyrektorem, aktorem. Od gotowania jest żona i rodzina. Ale proszę tego nie pisać, bo feministki mnie zlinczują.

To napiszę zgodnie z prawdą, że pan się śmieje. Co będzie na wigilijnym stole u Malajkatów?

- Kuchnia mieszana, bo tata jest Prusakiem spod Królewca, a mama pochodzi z Kurpiów. Będzie więc barszcz z uszkami, karp, łazanki, postna kapusta z grochem.

Co chciałby pan dostać pod choinkę?

- Pokój na całym świecie.

I to jest piękna pointa.

WOJCIECH MALAJKAT, aktor teatralny i filmowy, reżyser i pedagog, urodził się 16 stycznia 1963 roku w Mrągowie. W 1986 roku ukończył Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną i Teatralną w Łodzi. Od 1986 występował w Teatrze Studio i Teatrze Narodowym w Warszawie. Od stycznia 2009 roku jest dyrektorem naczelnym i artystycznym Teatru Syrena w Warszawie. Zagrał w kilkudziesięciu filmach, między innymi w: "Zad wielkiego wieloryba" (1987), "Sztuka kochania" (1988), "Mów mi Rockefeller" (1989), "Panny i wdowy" (1991), "Pajęczarki" (1993), "Piękna nieznajoma" (1993), "Czterdziestolatek 20 lat później" (1993), "Wielki tydzień" (1995), "Ogniem i mieczem" (1999), "Szatan z siódmej klasy" (2006), "Listy do M." (2011). Prywatnie jest mężem Katarzyny Engwert-Malajkat i ojcem dwójki dzieci. Źródło: Wikipedia.

Gloria Artis dla Malajkata

Gościem IV Forum Kultury Warmii i Mazur, które co roku organizuje wojewoda Marian Podziewski, był aktor i reżyser Wojciech Malajkat. We wrześniu ubiegłego roku razem z zaproszonymi na spotkanie artystami, animatorami kultury, dyrektorami i samorządowcami rozmawiał o tym, co zrobić, by artystom żyło się lepiej, o tym, co ich boli i czego brakuje. Janusz Kijowski, dyrektor Teatru im. S. Jaracza, stwierdził wtedy, że nakłady na kulturę w województwie są niewielkie i że aktorzy zarabiają poniżej średniej krajowej.

W tym roku, podczas V Forum Kultury Warmii i Mazur artyści zastanawiali się, jakiej kultury potrzebują Polacy. Forum jest też okazją do odznaczania zasłużonych dla Warmii i Mazur. Wojciech Malajkat otrzymał brązowy medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji