Artykuły

Tajemnica, łamigłówka, gąbka

Nie przychodzi na próby z gotową receptą, jak powinny wyglądać poszczególne sceny. Jest wymagają­cy wobec aktorów i samego siebie - w teatrze Rozmaitości Krzysztof Warlikowski przygotowuje nową in­scenizację "Hamleta". Premiera już za dwa tygodnie.

DOROTA WYŻYŃSKA: "Hamleta" re­żyserował Pan kilka lat temu w Izrae­lu - w szkole teatralnej w Tel Awiwie.

KRZYSZTOF WARLIKOWSKI: Była to specyficzna praca. Próbowaliśmy opo­wiedzieć "Hamleta" prostym językiem.

Polskiemu reżyserowi zapewne trud­no było zapomnieć, co napisał o "Ham­lecie" Jan Kott, jak wyobrażał go so­bie na scenie Konrad Swinarski?

- Kiedy dopływa się do nieznanego lą­du a dla mnie takim był Izrael przestaje się o tym myśleć."Hamlet" stanął prze­de mną nagi, bezbronny. Miałem poczu­cie absolutnej wolności. Zapowiedzia­łem: tworzymy naszego "Hamleta".

A w Warszawie da się wystawić "na­szego Hamleta"?

- Próbuję zachować w sobie to poczu­cie wolności... Nie mówię: "Oto ja ma­jąc 36 lat - dojrzałem i wystawiam wie­kopomne dzieło". Przeciwnie - ostrze­gałem aktorów: "Nie oczekujcie, że mam genialny pomysł, ale mogę go znaleźć z wami". Mam wrażenie, że wstrzeliłem się w pustkę. "Hamlet" od kilku lat nie był w Polsce grany. To idealny moment.

Inspirująca jest przestrzeń teatru Roz­maitości. Uwielbiam duże sceny, ale do tego tekstu potrzebna mi była skromniejsza. Będziemy mogli mówić naturalnym głosem, a nie recytować, nie krzyczeć.

Poza tym Rozmaitości to nie teatr na­rodowy. Można się tu poślizgnąć, ponieść klęskę. Bo jeśli nie tu, to gdzie?

Zanim w planach pojawił się "Ham­let", miał Pan reżyserować sztukę Sa­rah Kane. Dlaczego zrezygnował Pan z tego pomysłu?

- To trudny tekst. Nie znałem teatru Rozmaitości. Nie wiedziałem, do jakie­go stopnia jest to laboratorium, w którym można się zamknąć i spokojnie praco­wać. Uznałem, że tak trudna sztuka wy­maga większej znajomości gruntu, na którym miałby powstać spektakl.

Nie chciałem, żeby zostało to odebra­ne w ten sposób, że "strzelam sobie" ostrą sztukę, bo ten teatr postrzegany jest jako

skandalizujący. Mam etykietkę krzyka­cza, nie chciałem jej potwierdzać. To by­ło jedno z moich wahnięć. Zdecydowa­łem się na "Hamleta".

Jan Kott napisał - "Hamlet" jest jak gąbka - wchłania w siebie od razu ca­łą współczesność.

- Tylko jaka jest ta nasza współczes­ność? Jest magmą. Nie podejmuję się jej definiować: moment kryzysowy, bełkot, wymieszanie języków...

Kim byłby dzisiaj Hamlet? Jakie jest dziś pokolenie młodych ludzi? Trudno je określić kilkoma słowami. Tak bardzo różnimy się od siebie. Każdy próbuje się wyłamać z ustalonego porządku. Posta­nowiłem zrobić przedstawienie o sobie. Mógłbym powiedzieć: "Hamlet to ja". Pozwolę sobie na kolejny cytat z Jana Kotta: "Hamleta nie można grać w całości trwałby blisko sześć godzin. Trzeba wybierać, skracać i ciąć."Jak Pan wybierał, skracał i ciął?

- Od czego zaczyna swoją pracę reży­ser? Próbuje się dokopać do jakiejś logi­ki. Dotychczasowe interpretacje nauczy­ły nas jednak, że nie ma tej jedynej. Ten dramat składa się ze znaków zapytania. A naszym zadaniem jest jak najcelniej je wyszukać.

"Hamlet" jest mieszanką wybuchową, która nie ma logiki. Jest łamigłówką. Nie wiemy, czy Gertruda była wspólniczką Klaudiusza, czy nie. Czy Hamlet kochał Ofelię, czy jej nie kochał? Czy Rosen­krantz i Guildenstern są sprzedajnymi słu­gusami, czy to bardzo szlachetni ludzie? Na te pytania Szekspir nie daje odpo­wiedzi, ale my też ich nie szukamy. Tu wszystko skacze. Raz pcha nas w tę stro­nę, za chwilę w drugą. Szekspir nie sta­wia tezy, którą potem udowadnia. Od­czuwał niepokoje i zawarł je w swoim utworze. "Hamlet" jest dziełem otwar­tym - jest przepełniony myślami, które często sobie przeczą. Pogodziłem się z ta­jemnicą, zagadką "Hamleta". Musiałem odbyć długą podróż od mojego izrael­skiego "Hamleta" poprzez polską "Zi­mową opowieść", "Poskromienie złośni­cy", mediolańskiego "Peryklesa", stu-ttgarcki "Wieczór Trzech Króli" do "Hamleta" - zagadki w Warszawie.

To chyba nie przypadek, że tak często sięga Pan po Szekspira?

- Tymi dramatami można wyrazić ca­ły kosmos. Wyrazić mnie, wyrazić czło­wieka, Szekspira. Nie chcę tylko opowiedzieć historii. W Anglii jest taka trady­cja-mimo iż znąją świetnie sztuki Szek­spira, w każdym spektaklu opowiada się te historie od nowa, zakładając, że nikt ich nie czytał. Z kolei we Francji nie opo­wiada się sztuk Szekspira, ale wyciąga z nich problemy. A co my zrobimy?

Gdyby zechciał Pan zdradzić, jak pro­wadzi się próby "Hamleta".

- Staram się więcej otwierać, mniej do­mykać...dla aktorów jest to trudne... Nie przychodzę na próbę z odrobionym zada­niem. Potrzeba nam emocji, czujemy nie­bezpieczeństwo i ryzyko. Zadajemy so­bie pytania. Kiedy wątpimy, powoli za­czyna się coś wyłaniać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji