Artykuły

Zaufajmy mądrości Szekspira

- Bardzo bym chciał, by współcześni reżyserzy nauczyli się czytać Szekspira, uwierzyli, że ma coś do powiedzenia o świecie, i że robi to w sposób poetycko doskonały - mówi prof. JERZY LIMON, prezes Fundacji Theatrum Gedanense.

Jan Bończa-Szabłowski: Czy Szekspir, pana zdaniem, jest ciągle popularny w teatrze?

Jerzy Limon [na zdjęciu]: Myślę, że nawet bardzo. Jest bez wątpienia wdzięcznym autorem, bo dostarcza ciekawej fabuły i pewną dozę życiowej mądrości. Każdy może w nim znaleźć coś dla siebie.

Dostarcza też poezji...

Tu z pewnym smutkiem muszę zauważyć, że w niektórych dzisiejszych realizacjach ta poezja ginie, bo jest cięta przez nierozumnych reżyserów lub źle wygłaszana przez aktorów. Podam przykład: Spotkanie Romea i Julii. Można zapytać, dlaczego pierwszy ich dialog Szekspir napisał w formie sonetu? Ano dlatego, że ci młodzi ludzie tak bardzo zaskoczeni są uczuciem, które nieoczekiwanie na nich spływa, że nie są w stanie mówić o tym inaczej, niż sztuczną, dworską formą, jaką był sonet. Wykreślając tę formę, zubażamy Szekspira.

Niektórzy uważają, że Szekspir świetnie się sprawdza w okresie zawirowań dziejowych. Przed kilkoma laty na gdańskim festiwalu mieliśmy okazję oglądać, jak przy pomocy Szekspira odreagowują swoją sytuację Rumuni po upadku Ceausescu, czy Rosjanie po rozpadzie ZSRR. Uwolniony Ariel w "Burzy" wrócił do Prospera, bo nie bardzo wiedział, jak się żyje na wolności.

Tegoroczny "Hamlet" z Tel Awiwu jest wyraźnie osadzony w zagrożeniach, które są codziennością Izraela. Przedstawienie jest jednak na tyle uniwersalne, że zrozumiałe staje się także bez uwzględnienia kontekstów politycznych. Bardzo bym chciał, by współcześni reżyserzy nauczyli się czytać Szekspira, uwierzyli, że ma coś do powiedzenia o świecie, i że robi to w sposób poetycko doskonały.

Miniony sezon w polskich teatrach obfitował w realizacje "Makbeta". Czy pana zdaniem reżyserzy zaufali mądrości Szekspira?

Każdy świadomy reżyser powinien wiedzieć, gdzie tworzy spektakl i kto będzie jego adresatem. Spłaszczanie tekstu dramatu dla przemycenia publicystyki jest niezdrowe. Na przykład przesłanie, które znalazłem w opolskim spektaklu Mai Kleczewskiej, nie mówi o Makbecie. Odnosi się jedynie do tematu, który przewija się u Szekspira. A jest nim zło. Dla mnie idea spektaklu, sprowadzająca się do tezy, że źli ludzie robią źle, jest dużym uproszczeniem. Opowieść o patriarchalnym społeczeństwie, o mężczyznach, którzy mają swoje fantazje erotyczne na temat kobiet, nie jest niczym odkrywczym.

Tak modna od kilku lat Sara Kane nie stała się nowym Szekspirem?

Nie miała szans. To bardzo utalentowana pisarka, ale jej utworom daleko do uniwersalności Szekspira. Przenoszenie problemów związanych z walką klasową Anglii, które są tak wyraźne u Sary Kane, odbywa się również w języku właściwie nieprzetłumaczalnym. Tam operuje się rozmaitymi dialektami. W polskich przekładach to wszystko ginie. Dlatego wiele spraw zaszczepianych na siłę na nasz grunt jest niezrozumiałych i nieczytelnych.

Tegoroczna edycja Festiwalu Szekspirowskiego w sobotę dobiega końca. Kiedy zaprosi pan widzów do zrekonstruowanego Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku?

Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to w 2010 roku. W piątek dostałem pomyślną wiadomość od ministra Waldemara Dąbrowskiego: będą pieniądze na dofinansowanie dokumentacji. Złożyliśmy wnioski o środki z funduszy europejskich. Jest wysoce prawdopodobne, że 14. Festiwal Szekspirowski otwarty zostanie w zrekonstruowanym gmachu teatru elżbietańskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji