Artykuły

Do Arkadii daleko

"Ja chciałbym, chciałbym być poetą,/ bo u poety cztery żony/ a z każdą dawno rozwiedziony" śpiewał przed laty Leszek Dłu­gosz. Teraz o kondycji poety śpie­wa Andrzej Ozga. Ze znacznie mniejszym entuzjazmem: "Cóż z tego, że dziś cierpisz na/ chroni­czny brak dochodów?/ Wnet karta się odwróci zła,/ gdy tylko um­rzesz z głodu./ Bo taki los poety jest,/ że ducha gdy wyzionie,/ to wnet w gazecie jego tekst/ na pierwszej dają stronie".

Andrzej Ozga jest aktorem warszawskiej Pracowni Teatr. Piosenki pisuje od wielu lat. Je­go teksty śpiewała Ewa Błasz­czyk, Edyta Geppert, śpiewał je Michał Bajor. Obecnie można ich posłuchać w wykonaniu au­tora. Układają się w "na poły sentymentalny, na poły ironicz­ny komentarz do naszej roz­chwianej rzeczywistości" - gło­si ulotka reklamująca spektakl.

Ten komentarz wydaje się na wskroś przesycony goryczą, choć gorycz miewa rozmaite od­cienie. Niekiedy jest to odcień lirycznej zadumy: "Znowu mia­sto i księżyc ponad nim/ Pora wracać do domu Kochanie/ Nie dotrzemy dziś znów do Arkadii/ Nie ten tramwaj i nie ten przysta­nek". Częściej jednak uczucie zawodu owocuje ironią, drwiną, sarkazmem, na scenie słychać ton wyrzutu, buntu, niezgody, ton nieomal oskarżycielski. Jak w "Piosence o Głupiej Małpie", którą Ozga śpiewa owinąwszy się długim, biało-czerwonym szalem: "Pod każdym drzewem i pod każdym krzakiem/ No, gdzie nie spojrzysz, kwitnie biznes, że ho, ho. / Już orangutan zwąchał się z makakiem/ i razem założyli prężną spółkę z o.o.".

Ironia Ozgi mierzy jednak w bardzo rozmaite aspekty "rozchwianej rzeczywistości". Za­równo w tych, którzy gnani ow­czym - czy małpim - pędem pchają się do nowego wspania­łego świata, jak i w tych, co od­wracają się odeń plecami. Nie ma tu łatwych morałów, trudno o pozytywnych bohaterów.

Dlatego właśnie piosenki przykuwają uwagę, choć ich in­terpretacja pozostawia wiele do życzenia.

Reżysera najwidoczniej za­wiodła inwencja - działania sce­niczne rzadko kiedy wzbogacają wymowę tekstu. Andrzej Ozga na scenie wypada dość blado, zwłaszcza w konkurencji ze swo­ją partnerką. Agnieszka Maty­siak obdarzona jest bowiem bardzo wyrazistą osobowością, niewątpliwie jeszcze nieraz o niej usłyszymy. Tymczasem war­to jej posłuchać na Szwedzkiej, tak jak warto wsłuchać się w sło­wa piosenek Ozgi.

Gorzkie, szydercze i tym sa­mym dobrze korespondujące z nastrojem widzów, wśród których chyba niejeden po­wtórzyłby za autorem: "Oni jak stali, tak poszli i cóż?/ Nikt nas już siłą nie trzyma przy ścianie/ Do ściany nikt nie przypiera nas już/ I nastał u nas czas wielkich nadziei.../ Słodki jutrzenki oświetla nas błysk.../ I tylko... Kto się od ściany odklei/ trzy kroki ro­bi... i leci na pysk..."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji