Artykuły

Bytom. Minister z marszałkiem uratują Śląski Teatr Tańca?

Prezydent Bytomia Damian Bartyla zaproponuje Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz władzom samorządowym województwa śląskiego, by przejęły na utrzymanie Śląski Teatr Tańca - dowiedziała się nieoficjalnie "Gazeta".

O takim rozwiązaniu od dawna mówi się w kuluarach bytomskiego urzędu miejskiego, który ogłosił przed Wigilią, że nie wyobraża sobie dalszego funkcjonowania teatru na dotychczasowych zasadach (był gminną instytucją kultury z budżetem około 1 mln zł). Prezydent Bartyla zapowiedział, że nie chce też dłużej współpracować z Jackiem Łumińskim, który 22 lata temu założył w Bytomiu teatr tańca, a przez ostatnie lata pełnił funkcję dyrektora naczelnego STT.

Kontrakt Łumińskiego zakończył się w ostatnim dniu 2012 roku, a miasto nie przeprowadziło nowego konkursu. Nagłośniło za to wyniki ostatniej kontroli finansowej, która miała wykazać karygodne nieprawidłowości w zarządzaniu teatrem. W świetle kamer Bartyla zapowiedział, że zawiadamia prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstw finansowych w STT. - To nonsens i działanie dla poklasku, bo śledztwo w tej samej sprawie od ponad roku prowadzi już Prokuratura Rejonowa w Bytomiu, którą zawiadomił sam dyrektor Łumiński - skwitował poprzednik Bartyli na stanowisku prezydenta miasta, odwołany niedawno w referendum Piotr Koj. "Zamykanie nie jest sposobem naprawiania teatru" - zaprotestowali kilka dni temu reżyserzy, twórcy kultury, szefowie największych polskich stowarzyszeń pisarzy, kompozytorów, dyrektorzy teatrów i dziennikarze w liście otwartym do Damiana Bartyli. Sygnatariusze listu (wśród których są m.in. Agnieszka Holland, Magdalena Środa, Jacek Żakowski) proszą prezydenta Bytomia, by szukał innych niż likwidacja metod ratowania STT.

Jak nieoficjalnie potwierdziła "Gazeta", formalnym przejęciem zasłużonej i sławnej w świecie instytucji zainteresowany byłby m.in. polski Instytut Muzyki i Tańca przy Departamencie Tańca w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Warszawie. Stołeczni urzędnicy gotowi s,ą rozmawiać o współprowadzeniu STT z samorządem, tym razem jednak nie gminnym, lecz województwa śląskiego. Również nieoficjalnie wiadomo, że przychylnie myślą o takim pomyśle działacze Ruchu Autonomii Śląska, którego lider dr Jerzy Gorzelik piastuje funkcję wicemarszałka województwa odpowiedzialnego m.in. za kulturę. Jednak zanim sejmik nie wybierze nowego marszałka, trudno oczekiwać jakichkolwiek deklaracji władz województwa.

STT formalnie nie powinien nadal działać, bo od 1 stycznia nie ma zarządcy, jak każe ustawa. Po roku reform finansowych teatr ma już płynność finansową, spłaca kredyty i ma dodatni wynik (150 tys. zł), jednak cieniem na STT ciągle kładzie się 800 tys. zł "długu norweskiego", czyli dotacja plus odsetki, jaką minister finansów w imieniu rządu RP zwrócił Norwegii z powodu nieprawidłowości w rozliczeniu jednego z programów wymiany artystycznej z udziałem teatru tańca.

Teraz Ministerstwo Kultury domaga się oficjalnie od Bytomia zwrotu pieniędzy, które zdaniem urzędników z Warszawy powinny wrócić do budżetu państwa. Teatr podkreśla z kolei, że przez nadużycia zwolnionych już dawno pracowników administracyjnych można mówić o sprzeniewierzeniu najwyżej kilku tysięcy euro, a znakomita większość dotacji została wydana na przedstawienia zgodnie z projektem i rozliczona w Warszawie. Za "dług norweski" solidarnie odpowiadają teatr, miasto i Ministerstwo Kultury.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji