Artykuły

Wenecka noc karnawałowa - Oszalejecie!

Jeżeli marzy Warn się wenecki karnawał, to bez podróży na plac św. Marka przeżyjecie go w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Przed nami najnowsza premiera z oszałamiającymi kreacjami karnawałowymi Barbary Ptak. Zobaczcie sami, bo słów brakuje, by to opisać - zapewnia Marlena Polok-Kin w Polsce Dzienniku Zachodnim.

Powiem szczerze, nie jestem entuzjastką operetki, ale gdy tylko zajrzałam przez próg do pracowni Gliwickiego Teatru Muzycznego, żeby podpatrzeć przy pracy najsłynniejszą kostiumografkę, bo samą Barbarę Ptak [na zdjęciu], mogłam tylko szeroko otworzyć usta. Wyobraźnia zaczęła działać. Zapragniecie, jak ja - zobaczyć, jak ta wyczarowana przez nią feeria barw i materii zawiruje w tańcu. A okazja już niebawem, bo przed nami "Noc w Wenecji".

To będzie eksplozja

Realizatorzy obiecują, że ani ja, ani Państwo - nie zawiedziemy się, bo przed nami nie tyle operetka, co wielkie karnawałowe widowisko. Eksplozją i bombą mają być właśnie kostiumy Barbary Ptak. To dla niej ugiął się reżyser i "przemeblował" układ przedstawienia!

Premierę "Nocy w Wenecji" na deskach gliwickiej sceny obejrzymy 18 stycznia. Spektakl reżyseruje Marcin Sławiński. Widzowie już teraz biją się o bilety na najlepsze miejsca, organizacja widowni dokłada kolejne spektakle. Do końca karnawału będzie ich trzynaście.

Cóż tak kusi widzów? Z pewnością nieśmiertelny Strauss, ale także perspektywa przeżycia czegoś wyjątkowego. - To będzie wielkie show, karnawałowe widowisko, ze scenografią Jana Polewki - potwierdza Krzysztof Korwin-Piotrowski. - Niepowtarzalna okazja, aby wczuć się w atmosferę wielkich karnawałowych balów weneckich i wiedeńskich, w których mało komu przecież dane było uczestniczyć. Widzowie będą mieli okazję poczuć ten klimat, dadzą się porwać karnawałowemu szaleństwu. Akcja spektaklu jest dynamiczna, zwariowana i komediowa, z niespodziankami.

Próby po świątecznej przerwie już się rozpoczęły. Nie podpatrywaliśmy jednak artystów przy pracy na scenie. Póki co wierzymy Krzysztofowi Piotrowskiemu na słowo, że szykują megawidowisko. Zajrzeliśmy za to tam, gdzie powstaje wizualna poezja tego spektaklu. O karnawałowy przepych dba współtwórczyni największych arcydzieł polskiej kinematografii (m.in. nominowanych do Oscara "Ziemi obiecanej", "Faraona", "Noża w wodzie" oraz "Nocy i dni"). Dodajmy, że z gliwicką sceną związana niemal od początku jej istnienia.

Reżyser wyjścia nie miał

Kiedy wchodzimy do teatralnego magazynu, Barbara Ptak właśnie skończyła pakować worki z materiałami, z których będzie szyta męska odzież. Daje nam znak - musimy zaczekać. Wszystko w jej pracy jest starannie zaplanowane. Niewielka część kreacji powstała w chorzowskim Teatrze Rozrywki. Są dokładnie opisane, nasza bohaterka z pieczołowitością wybiera każdą sztukę materiału. Ze skupieniem, ale zdecydowanie - to tak, ta koronka, to nie będzie pasowało. Ten odcień pasuje, ten odłóż - instruuje w skupieniu. Poszło kilkaset metrów materiału, niezliczone metry dodatków, zdobień. Jak karnawał, to karnawał.

- Tak, jestem doskonale zorganizowana, inaczej nie byłabym w stanie przez te wszystkie lata robić kilku projektów jednocześnie - potwierdza ze śmiechem nasza rozmówczyni.

Szary budynek na tyłach Gliwickiego Teatru Muzycznego od wielu tygodni jest areną wielkich karnawałowych przygotowań. W magazynach piętrzą się drobiazgowo wybrane w pewnej krakowskiej hurtowni materiałów i dodatków krawieckich (to podobno, jak zapewnia asystentka pani Barbary, Janina Łubkowska, ulubione miejsce kostiumografów) niespotykane tkaniny i ozdoby, pasmanteryjne cudeńka.

Nie wiem, na co patrzeć. Barbara Ptak ze znawstwem pieści w palcach tkaniny. I wreszcie możemy oglądać efekty. Przeciskamy się przez ciasną pracownię krawiecką, cicho turkoczą maszyny do szycia. Złoto, cekiny, błękit paryski i niezwykłe kroje już gotowych kreacji, pyszniących się na wieszakach. Natychmiast rzuca się w oczy fioletowa suknia na manekinie.

Widać, że sama artystka spogląda na nią z aprobatą, gładząc jej fałdy. Uwaga, gdy ją oglądamy i fotografujemy, jeszcze nie jest dokończona. Barbara Ptak zastrzega jednak:

- Nie mam ulubionego koloru. Wszystko zależy od nastroju, ale przede wszystkim postaci - podkreśla. I szybko znajdujemy potwierdzenie jej słów. - Panie krawcowe uwijają się obok sukni w żółci i ciepłych oranżach. Praca nad każdym strojem zajmuje trzem-czterem krawcowym nawet kilkadziesiąt godzin.

Aby stroje karnawałowe mogły zaskoczyć publiczność, pojawić się nagle, po "zwykłych", przypisanych do poszczególnych postaci i wybuchnąć kolorami- słynna kostiumografka zaproponowała zmiany w spektaklu... A reżyser na nie przystał. Będzie więcej muzyki, zostaną przestawione sceny. - Reżyser nie miał wyjścia, musiał się podporządkować - śmieje się Barbara Ptak.

Feeria pod kontrolą

Pytamy, gdzie Barbara Ptak szukała inspiracji? - To moje

w stu procentach autorskie projekty- zastrzega. - Inspiracje? Znalazłam w swojej fantazji - śmieje się artystka.

Nie ma mowy, aby jakiś element z projektu został pominięty i umknął pani Barbarze, gdy dostaje do ręki do akceptacji gotowe dzieło. A suknie są wielowarstwowe, fantazyjne i trudne do uszycia. Nie możemy nie ulec pokusie. Namówiliśmy Katarzynę Wysłuchę, która wciela się w spektaklu w rolę Konstancji, by przymierzyła swój karnawałowy kostium. Chętnie towarzyszył jej Krzysztof Korwin-Piotrowski. Ile jest tych strojów? Hmm. Kilkadziesiąt. A do tego fantazyjne nakrycia głowy, zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet. I, jak na karnawał przystało -maski. Obejrzymy więc nawiązania do przyrody, Żywioły, Dwa Księżyce i wiele innych... W takich kreacjach zawiruje na scenie cały balet i zespół. Spieszcie do kas, bo na spektakle do końca karnawału pozostało niewiele biletów. "Dziennik Zachodni" i portal naszemiasto.pl patronują tej karnawałowej premierze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji