Artykuły

Mimo wcześniejszych deklaracji marszałek województwa pomorskiego Jan Kozłowski podtrzymał decyzję, że zwalnia Macieja Nowaka z funkcji dyrektora gdańskiego Teatru Wybrzeże. Wciąż trwa też konkurs na nowego szefa teatru. - Potwierdzają się moje najgorsze obawy: w konflikcie z politykami decydującymi o finansach wysoka sztuka zawsze przegrywa - mówi Ingmar Villqist, dramaturg i reżyser.

Zaczęło się w grudniu 2004. Marszałek dał wówczas pół roku na zlikwidowanie zadłużenia teatru. W czerwcu z analiz wynikało, że dług w wysokości 1,1 mln zł nadal istnieje, a w jego uregulowaniu nie pomogły dodatkowe subwencje samorządu (700 tys. zł w 2004 r.). Do tego wciąż rosły koszty spektakli, a spadała liczba widzów w teatrze. Poza tym Nowakowi zarzucano, że zajmował się i finansami, i repertuarem oraz był także dyrektorem Instytutu Teatralnego. - Flagowy dla dwumilionowego województwa teatr wymaga o wiele większej uwagi i nakładu pracy - stwierdził z kolei dyr. departamentu kultury urzędu marszałkowskiego Arkadiusz Rybicki. Marszałek poprosił więc Nowaka o rezygnację i ogłosił konkurs na nowego.

Nowak miał kierować teatrem do połowy listopada. Ale - po protestach aktorów i publicznej debacie na temat Wybrzeża, w której Nowaka bronili publicysta "Polityki" Jacek Żakowski, reżyser Jan Klata, była minister kultury Izabela Cywińska, redaktor naczelny "Notatnika teatralnego" Krzysztof Mieszkowski i Ingmar Villqist dramaturg i reżyser - wydawało się, że Nowak raczej zachowa swoje stanowisko.

Uczestniczący w debacie Kozłowski mówił wtedy "Gazecie": - Cofnę decyzję, jeśli ustaną jej przyczyny. Nie chcę być grabarzem tego teatru. Konkurs na nowego dyrektora jest już w toku, ale to nie jest żaden problem: można go odwołać albo dyrektor Nowak będzie mógł zgłosić swoją kandydaturę.

Teraz marszałek mówi: - Do końca września zostanie wybrany nowy dyrektor teatru. Po ostatnich debatach można było odnieść mylne wrażenie, że konkurs został zawieszony. Nic takiego nie miało miejsca. W związku z nową sytuacją finansową tego teatru przedłużamy termin składania zgłoszeń do 20 września. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby pan Maciej Nowak wystartował w tym konkursie.

Z Nowakiem nie udało nam się skontaktować. Jest na urlopie i nie odbiera telefonów. - Do powrotu dyrektora nie będziemy komentować tej sytuacji - mówi Natalia Ligarzewska, rzecznik prasowy Teatru Wybrzeże. Ingmar Villqist zaś powiedział "Gazecie": - Jestem zaskoczony i zaniepokojony postępowaniem marszałka. Byłem świadkiem, jak publicznie przystał on na prośbę zespołu, aby rozważyć ponownie decyzję o zwolnieniu Nowaka. Po tym fakcie w wywiadach podkreślałem - posiłkując się gdańskim przykładem - że jednak rzeczowa dyskusja między artystami a wysokimi urzędnikami jest możliwa. Ostatnie słowa marszałka Kozłowskiego tylko potwierdzają moje najgorsze obawy: w konflikcie z politykami decydującymi o finansach wysoka sztuka zawsze przegrywa - mówi dramaturg.

Z kolei Żakowski powiedział: - Trudno mi komentować taką decyzję marszałka Kozłowskiego, bo mało wiem o przebiegu tej sprawy po publicznej debacie w lipcu. Przychodzą mi do głowy różne złe myśli, m.in. taka, że w tej sprawie zadecydowały różnice ideologiczne pomiędzy dyrektorem Nowakiem i marszałkiem Kozłowskim, a nie względy merytoryczne.

Od 1 stycznia 2006 r. Teatr Wybrzeże i Muzeum Narodowe w Gdańsku mają dostawać dodatkowe pieniądze; oba zostały objęte nowym projektem ministra kultury, który ma wesprzeć finansowo najważniejsze instytucje kultury w kraju. Obie gdańskie instytucje są obecnie utrzymywane przez Urząd Marszałkowski. Wybrzeże może liczyć na 2 mln złotych rocznie (pieniądze te zostaną dodane do 4,3 mln złotych, jakimi wspiera teatr Urząd Marszałkowski), Muzeum Narodowe otrzymywać będzie 1 mln zł więcej (do tej pory 4,8 mln zł). Oficjalne porozumienia w tej sprawie powinny zostać podpisane na początku września.

Na zdjęciu: dyrektor Teatru Wybrzeże Maciej Nowak.