Artykuły

100 lat "Irydiona"

- Irydion to człowiek uwikłany w taką sieć, że tak naprawdę nie ma z niej wyjścia - mówi o swojej postaci KRZYSZTOF KWIATKOWSKI przed premierą "Irydiona" w Teatrze Polskim w Warszawie.

Andrzej Seweryn setne urodziny Teatru Polskiego zaczyna od wystawienia klasycznego tekstu Zygmunta Krasińskiego, który dziś może być odczytany od nowa. Premiera we wtorek 29 stycznia

Z Krzysztofem Kwiatkowskim (na zdj.), aktorem młodego pokolenia odgrywającym tytułową rolę w "Irydionie" w inscenizacji Andrzeja Seweryna, rozmawia Aneta Szeliga.

Kim jest postać Irydiona w pańskiej interpretacji?

- Irydion to młody mężczyzna, Grek, którego głównym zadaniem życiowym jest pomszczenie Grecji, zrewanżowanie się Rzymowi za to, że zniewolił jego ojczyznę. On zrobi wszystko, żeby to zadanie wykonać, bez względu na to, co się dzieje. Jest w stanie poświęcić najbliższych, swoją miłość, byle tylko pomogło to mu osiągnąć cel. Czy to trudne aktorskie wyzwanie?

- To bardzo wymagająca rola. Dla mnie to kolejny etap rozwoju, kolejny etap przejścia samego siebie, różnych swoich granic. Bo jednak Irydion to człowiek, który cały czas pała żądzą zemsty, ma wiele twarzy i są to głównie złe twarze.

A na ile jest "Irydion" sztuką aktualną także dziś?

- Staraliśmy się, żeby każda wygłaszana kwestia, każda scena dotykała współczesnych problemów. Chcieliśmy pokazać, że tematyka "Irydiona" jest stricte współczesna. Każdy z nas ma różne twarze, każdy z nas stara się osiągnąć swoje cele, każdy ma swój interes do innej osoby - to jest bardzo współczesne. Tutaj jeszcze dochodzi polityka, problem chrześcijaństwa, to jest ważna kwestia w "Irydionie" - to, co się dzieje z chrześcijaństwem, z religią, z krzyżem. Tu w teatrze [Polskim - przyp. red.] jesteśmy niedaleko Krakowskiego Przedmieścia, więc kwestia krzyża tutaj będzie gdzieś korespondowała. Krasiński bardzo duży nacisk kładł na kwestię religii, chrześcijaństwa. Myślę, że widz oglądając tę sztukę, będzie miał okazję pomyśleć, w co tak naprawdę wierzy, co to jest krzyż, po co jest krzyż, dlaczego kiedyś z krzyżem walczono.

A co w tej sztuce może spodobać się młodym ludziom?

- Sama historia opowiedziana przez Krasińskiego. Historia młodego mężczyzny, który staje przed pewnym zadaniem (podobnie jest w "Hamlecie") i musi temu zadaniu sprostać. Bardzo długo się do tego przygotowywał, a kiedy przychodzi ten moment, wybija ta godzina, wszystko się zaczyna sypać. Teraz pytanie, jak on sobie z tym radzi? Okazuje się, że pewne rzeczy go przerastają. A wydawało mu się, że jest mocny, że potrafi, że jest wystarczająco inteligentny, błyskotliwy, że poradzi sobie ze wszystkim. Nie. Wszystko zaczyna być coraz trudniejsze, z każdą sceną. Irydion to człowiek uwikłany w taką sieć, że tak naprawdę nie ma z niej wyjścia. Wydaje mi się, że to jest naprawdę wspaniała historia. Myślę, że w naszej sztuce muzyka jest też tym, co może młodych ludzi przyciągnąć. Istnieje w spektaklu poprzez improwizację - instrumentarium, znajduje się cały czas na scenie, a muzycy, obserwując to, co się dzieje, improwizują, dają czegoś więcej, dają czegoś mniej, w zależności od tego, jak nam aktorom idzie na scenie.

Czyli muzyka jest dodatkowym aktorem?

- Dokładnie tak. Muzycy nie mają gotowej partytury. Myślę, że dla widza, zwłaszcza takiego, dla którego muzyka jest ważna, to może być niezwykle interesujące. My sami czasem siedzimy i słuchamy, jak panowie [Olo Walicki, Macio Moretti, Wacław Zimpel - przyp. red.] używają przeróżnych rzeczy do wytworzenia muzyki, bo nie są to tylko instrumenty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji