Artykuły

Dwie debaty o krakowskiej kulturze

Zamiast ostrych sporów była dyskusja o finansowaniu kultury i zasadności prymatu krakowskiej twórczości nad twórczością spoza miasta - tak wyglądał wczorajszy panel w Teatrze Nowym. W podobnym tonie rozmawiano w Radiu Kraków - pisze Mateusz Borkowski w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Reakcją na manifest "O Kulturę Obywatelską", ogłoszony na naszych łamach przez Tomasza Kireńczuka i Piotra Siekluckiego, była wczorajsza debata w Teatrze Nowym. Ci, którzy liczyli na to, że poleje się krew, a autorzy całego zamieszania zostaną zrugani, mogli czuć się rozczarowani. Nikt nad nikim się nie pastwił, nie oskarżał, ale też nikt, niestety, się nie oburzał. Zamiast tego była merytoryczna dyskusja o finansowaniu kultury w Krakowie. Wiceprezydent Magdalena Sroka tłumaczyła, że zarówno Kraków, jak i inne miasta w Polsce uwikłane są w pułapkę legislacyjną, którą zafundowało Ministerstwo Finansów, projektując Ustawę o finansach publicznych, niezachęcającą do oszczędzania i elastycznego dzielenia pieniędzy. Zaznaczyła zarazem, że miasto stara się, by nakłady finansowe pozwalały instytucjom kultury na działalność programową, a nie wyłącznie na utrzymanie infrastruktury.

Szef Fundacji Sztuk Wizualnych Tomasz Gutkowski postulował, by miasto analizowało, jak organizatorzy festiwali i dyrektorzy instytucji wydają pieniądze. Za nim pojawiły się głosy, by miasto nie stawiało wyłącznie na dotowanie flagowych festiwali, zapominając o kulturze alternatywnej, niszowej, ale też osiedlowej.

Prezydent Sroka broniła się, przytaczając dane o tym, że na wsparcie organizacji pozarządowych Kraków od kilku lat przeznacza coraz większe środki.

Nie przekonało to poety Michała Zabłockiego, który pytał, czemu Kraków nie wspiera rodzimych, krakowskich artystów, na co dzień tworzących dla mieszkańców miasta, lecz inwestuje w trwające zaledwie kilka dni festiwale. Przyłączyła się radna Małgorzata Jantos, stwierdzając, że na krakowskich festiwalach oglądamy i podziwiamy głównie Francuzów, Niemców i Włochów, tymczasem powinniśmy tam pokazywać krakowskich twórców.

- Sztuczne promowanie artystów z Krakowa prowadzi do prowincjonal-ności i gettoizacji życia kulturalnego - replikował Bartosz Szydłowski, dyrektor Łaźni Nowej i szef festiwalu Boska Komedia. - Walczyliśmy z tym kilka lat temu. Obecnie nie mam poczucia, żeby nasza kultura była prowincjonalna. Nie zgadzam się też z tym, co napisali autorzy manifestu, jakoby młodzi artyści masowo opuszczali Kraków. Dla mnie Grzegorz Jarzyna jest nadal artystą krakowskim, niezależnie od tego, gdzie tworzy.

Prezydent Sroka podsumowała, że instytucje kultury i organizacje pozarządowe powinny działać wspólnie, by nie marnować dostępnych pieniędzy.

Wieczorna debata w Teatrze Nowym nie była wczoraj jedyną. Wcześniej obecny w Krakowie minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski wziął udział w debacie "Czy Kraków jest jeszcze stolicą kultury?" zorganizowanej w Radiu Kraków. W odpowiedzi na tytułowe pytanie stanowczo stwierdził, że tak! Dodał jednak, że miasto nie może u niego liczyć na wyjątkowe traktowanie, gdyż musi dostrzegać także innych.

- Priorytetem dla mnie jest budowa nowej siedziby Filharmonii Krakowskiej oraz wzmocnienie środowiska sztuk wizualnych, a także edukacja artystyczna - powiedział radiosłuchaczom.

Wśród atutów Krakowa wymienił: dziedzictwo materialne, Uniwersytet Jagielloński, wielkie osobowości, które tutaj żyły i tworzyły, uczelnie artystyczne oraz kompletną ofertę kulturalną - Nie ma gwarancji na przyszłość, że będziemy mieli w Krakowie następną Wisławę Szymborską, następnego Matejkę, Nowosielskiego, następnego Mrożka. Jestem przekonany, że nie będziemy mieć następnego Jana Pawła II. Ale Kraków poprzez atuty, które wymieniłem, będzie zawsze niezwykle ważnym adresem dla kultury europejskiej - dodał Zdrojewski.

Minister odniósł się także do manifestu dyrektorów Teatru Nowego.

- Podobał mi się wywiad w "Gazecie", ale sam manifest już nie - wyznał szczerze. Jak zaznaczył, nie można mówić o jednej kulturze w Krakowie, a jedynie o kondycji teatru, muzyki czy sztuk wizualnych. Sprzeciwił się też nazywaniu kultury w Krakowie kołtuńską: - Wolę mówić o kulturze mieszczańskiej, taka też musi istnieć. Odbiorcą kultury jest nie tylko ateista czy gej, ale każdy człowiek niezależnie od wieku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji