Artykuły

Teatr zdominował plastykę

Po Międzynarodowym Festiwalu Działań Teatralnych i Plastycznych Zdarzenia w Tczewie pisze Grażyna Antoniewicz w Dzienniku Bałtyckim.

Festiwal "Zdarzenia" wydostojniał. Nie było wściekle awangardowych pomysłów ani skandali. Nawet prezentacje konkursowe odbywały się punktualnie. Jedynie w czwartek... zaginęli Włosi z Bolonii. - Zabłądzili na lotnisku w Warszawie i nie zdążyli na pociąg - zdradziła dyrektor Zdarzeń Halina Kasjaniuk. - Do Tczewa dotarli rankiem, ale już wieczorem grali na placu Hallera "Avan-Lulu" na motywach Wedekinda.

- Jesteśmy bardzo zmęczeni. Pomału dochodzimy do siebie - powiedziała po przedstawieniu reżyser i aktorka Anna Dora Dorno (Lulu). - Podczas tworzenia inspirowała nas nie tylko twórczość, ale i życie Wedekinda, który - jak wiadomo - zafascynowany był sztuką cyrkową i varrietés. Stąd te elementy w naszym spektaklu. Oryginalne przedstawienie podobało się publiczności. Znakomicie zwłaszcza zagrał Nicola Pianzola, aktor studiuje zarządzanie kulturą i po cichu marzący o własnym teatrze.

W tym roku teatr zdominował plastykę. Ponieważ Muzeum Wisły jest w remoncie prezentacje konkursowe studentów szkół plastycznych przeniesiono do wieży ciśnień. Niestety, nie jest to najlepsze miejsce, gdyż brak perspektywy gubił ekspresję dzieł. Prace nie wzbudziły większych emocji. Toteż publiczność z zaciekawieniem czekała na "Powłoki" Marty Dąbrowskiej (z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie). Przed drzwiami poddasza Tczewskiego Domu Kultury na schodach zgromadził się tłum. Wpuszczano po 10 osób. Autorka, studentka scenografii, położyła przed obrazami w pozycji embrionalnej nagie, spętane kolorową taśmą postacie. Modelkę z płótnem łączył podobny układ ciała. Pomysł ciekawy? Może. Obrazy - takie sobie. Widzowie wychodzili zawiedzeni.

Jury milczało, nie zdradzając, co się komu podoba. Za przewodniczącym, Janem Englertem oglądały się, wzdychając, wszystkie panie. Nawet kelnerka w restauracji na jego widok oniemiała i podała mu dwie porcje kurczaka zamiast jednej. A maestro? Zjadł.

Profesor Englert opowiadał o sztuce teatru. W Tczewie zapewne przyjmie się jego powiedzonko o pewnej aktorce: "Panna z dobrego domu, wszystko na maśle i fortepian".

Z teatralnych propozycji konkursowych szczególnie poruszył mnie spektakl "Pracy szukam - matkę oddam". Pozornie banalny konflikt pokoleń. Bezrobotna córka rozmawia z matką szukającą dla niej dobrze płatnej posady (choćby miała pracować jako kelnerka bez majtek). Tekst zabrzmiał bardzo współcześnie i gorzko. Elementem scenografii jest komiks. Można by rzec, nowa wersja - "gadał dziad do obrazu" - gadała córka do komiksu, bo matka jest jego bohaterką.

- Wszystko dzieje się tak szybko. Świat pędzi, a my pędzimy razem z nim. Wpadamy z jednej emocji w drugą. Montaż - cięcie, montaż - cięcie... - mówił Szymon Turkiewicz, reżyser i dyrektor Teatru Zakład Krawiecki.

Córkę Agatę zagrała Magdalena Engelmajer, autorem komiksu jest jej młodszy brat Michał.

Były też ciekawe spektakle poza konkursem. Największym wydarzeniem okazał się kontrowersyjny spektakl "Femmene stracciate" [na zdjęciu] Kampanii Teatralnej Antonello de Rosa (Salerno Włochy). Tylko dla dorosłych!

Na scenie aktorzy grający kobiece role. Czasem w skąpym kostiumie z folii, czasem nadzy. Ich nagość nie szokuje. Zdają się mówić, że rozum dochodzi do głosu w drugiej kolejności, w pierwszej zaś naszym działaniem kieruje ciało, rozebrane do naga, nabiera wyjątkowej szczerości. A sensem życia jest miłość, nawet plugawa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji