Artykuły

Sami panowie na deskach "Siemaszkowej", czyli niezwykła premiera "Zemsty"

W sobotę, 23 marca, sala widowiskowa rzeszowskiego teatru pękała w szwach. Wszystko za sprawą premiery sztuki "Zemsta" w reżyserii Remigiusza Cabana, w której wystąpili: Waldemar Czyszak, Michał Chołka, Paweł Gładyś, Józef Hamkało, Adam Mężyk, Wojciech Kwiatkowski, Mateusz Mikos, Piotr Napieraj, Grzegorz Pawłowski, Stanisław Brejdygant (gościnnie), Robert Żurek, który fenomenalnie odegrał postać Wacława, oraz Robert Chodur, który czarował i rozbawiał publiczność brawurową rolą Papkina.

REMIGIUSZ CABAN, dyrektor Teatru im. Wandy Siemaszkowej, reżyser spektaklu "Zemsta":

- Premiera to dopiero początek, spektakl powinien się rozwijać w miarę częstotliwości grania. Będzie wówczas nabierał tych cech, które dziś dopiero były miejscami zaznaczone. Chodzi o to, że przy graniu komedii aktorzy uczą się również współpracy z publicznością - kiedy reaguje, jak reaguje, na co. To jest taki dwustronny dialog. Gdy próbujemy przy pustej sali, możemy się jedynie domyślać, który żart wywoła reakcję, a dopiero premiera i kontakt z publicznością potwierdza lub zaprzecza tym przewidywaniom. Szczęśliwie dzisiaj bardzo wiele z naszych przypuszczeń się potwierdziło i mam pewność, że kolejne przedstawienia nadadzą temu przedsięwzięciu blask, który zamierzyliśmy.

ROBERT ŻUREK, odtwórca roli Wacława:

- Pomysł tegoj spektaklu był dosyć trudny, nie do końca zgodny z naszymi wyobrażeniami po lekturze "Zemsty". Każdy ma bowiem jakieś skojarzenia, a tu nagle przyszliśmy na próbę i okazało się, że pierwszy miesiąc musieliśmy tak naprawdę oswajać się z pomysłem, który był dla nas zupełnie obcy. Przyznam się państwu, że osobiście nie cierpię premier. Z realizacją spektaklu jest bowiem tak jak z urodzeniem dziecka - z czasem dojrzewają. My aktorzy musimy czuć kontakt z publicznością, gdyż dopiero w momencie, gdy poznajemy reakcje widzów, prowadzimy z nimi dialog, to dopiero wtedy tak naprawdę powstaje spektakl. A kiedy nasza "Zemsta" się spełni? Tego nie wiem, trzeba to obserwować, do czego oczywiście zachęcam.

ROBERT CHODUR,

odtwórca roli Papkina:

- Największa trudność w roli Papkina polega na tym, że mówi on bardzo dużo językiem momentami barokowym. Trzeba bowiem znaleźć taki klucz, by to, co napisał hrabia Fredro językiem stylizowanym, który odtwarzany w XXI wieku stwarza pewną barierę, przełożyć w taki logiczny sposób, by język ów był komunikatywny i w pełni zrozumiały przez publiczność. Słyszałem już opinie, że widzowie słuchali tego archaicznego języka z przyjemnością, dlatego wydaje mi się, że właśnie taki klucz udało nam się znaleźć. Prawdę mówiąc, trochę obawiałem się roli Papkina. Obciążona jest bowiem pewnym stereotypem - wszyscy na około wiedzą, jak powinno się go odgrywać, jak powinien wyglądać, ale wydaje mi się, że udało mi się te wszystkie bariery pokonać.

DR PRZEMYSŁAW KOLASA, znawca teatru:

- Uważam, że klasykę można wystawiać tylko wówczas, gdy wnosi ona jakiś ciekawy pomysł. Przeniesienie inscenizacji "Zemsty" do dzisiejszej rzeczywistości bardzo mi się podobało, ale zabrakło mi współczesnego odczytania tekstu Fredry. Moją szczególną uwagę zwrócił jak zwykle brylujący Robert Chodur i dwie doskonale stworzone przez Piotra Napierają i Roberta Żurka postaci. Bardzo ciekawym zabiegiem kostiumologa było podzielenie dwóch wojujących z sobą stron za pomocą kolorowych szalików, tak jak ma to miejsce w przypadku rywalizujących z sobą drużyn piłkarskich.

Uroczystość obfitowała w wielu znamienitych gości

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji