Artykuły

O "Dziadach" i ciemniakach

W listopadzie 1967 roku odbyła się w Teatrze Narodowym premiera "Dziadów" w reżyserii Kazimierza Dejmka z Gustawem Holoubkiem, Józefem Duriaszem i Zdzisławem Mrożewskim. Spektakl przeszedł do historii nie tylko teatru, ale i Polski jako początek Marca 1968.

W świadomości społecznej "Dziady" tak związały się z wydarzeniami marcowymi, że nawet publicyści mają z tym kłopot. Kilka miesięcy temu dziennikarka tygodnika "Uważam Rze", Jolanta Gajda-Zadworna, napisała o "pamiętnej marcowej premierze w marcu 1968 roku" (!).

W relacjach o wydarzeniach marcowych "Dziady" pełnią rolę wstępu do zdarzeń 1968 roku, protestów, demonstracji pacyfikowanych przez milicję. Historycy wiążą sprawę "Dziadów" z antysemicką kampanią władz, a nawet z wojną 7-dniową na Bliskim Wschodzie, choć są to sprawy różne, powiązane jedynie czasowo. Pisze się też o prowokacji SB, o roli Moczara, który chciał przejąć władzę w państwie. W IPN są akta sprawy "Dziadów" i można tam przeczytać informacje o przedstawieniach, relacje o nastrojach, protokoły z podsłuchów rozmów telefonicznych, informacje konfidentów o wypowiedziach środowiska teatralnego. Nie ma jednak materiałów na temat akcji MSW. Tutaj wiadomości pokazują reakcję zaskoczonej milicji i Służby Bezpieczeństwa, która nie spodziewała się wybuchu. A przecież już wcześniej zdejmowano z afisza spektakle, zatrzymywano druk książek czy premiery ukończonych filmów. Bowiem cenzorskie zdjęcie z afisza spektaklu nie zdarzyło się ani po raz pierwszy, ani ostatni.

Praktycznie zaraz po wyborach w 1957 roku cenzura docisnęła śrubę. Nie wolno było krytykować rzeczywistości, nawet aluzyjnie, dlatego nie wznawiano książek Marka Hłaski, odmawiano mu prawa powrotu do Polski. W 1958 roku "Czytelnik" wstrzymał druk książki Leopolda Tyrmanda "Siedem dalekich rejsów", choć film nakręcony na jej podstawie "Naprawdę wczoraj" w reżyserii Jana Rybkowskiego z Andrzejem Łapickim, Beatą Tyszkiewicz wszedł na ekrany w 1963 roku. Rok później cenzura zatrzymała kolejną powieść Tyrmanda "Życie towarzyskie i uczuciowe". Członek KC Andrzej Werblan powiedział, że władze nie będą wydawać dzieł nie służących budownictwu socjalistycznemu. Zakazano wznowień "Złego", bestselleru kryminalnego. Pisarz po długich prośbach o paszport, wyemigrował. Podobnie załatwiono Romana Polańskiego, krytykowanego za "Nóż w wodzie" i Jerzego Skolimowskiego, któremu zatrzymano film "Ręce do góry".

W 1962 roku nie wszedł na ekrany film Andrzeja Brzozowskiego "Przy torze kolejowym" z Haliną Mikołajską. Premiera odbyła się dopiero w 1989, a więc po 27 latach. Władze wspierały zaś produkcje filmów gloryfikujących Armię Ludową i przyjaźń polsko-radziecką. Powstały w tym czasie takie "dzieła" jak "Bitwa o Kozi Dwór" Berestowskiego, "Zerwany most" Passendorfera, "Czerwone berety" Komorowskiego, "Barwy walki" Passendorfera według wspomnień Moczara oraz "Potem nastąpi cisza" Morgensterna i "Lenin w Polsce" Jutkiewicza.

W 1962 roku zlikwidowano Klub Krzywego Koła, ostatni dyskusyjny klub, jakich wiele powstało w czasach "odwilży". W 1964 roku wybuchła afera z listem 34 (w sprawie działań cenzury). Komuniści dostali furii. Służba Bezpieczeństwa wzmogła inwigilację środowisk twórczych.

W połowie lat 60. wytoczono procesy polityczne pisarzom Melchiorowi Wańkowiczowi (skazanemu na 3 lata więzienia za prywatne opinie o działaniach władz po liście 34) i Stanisławowi Catowi-Mackiewiczowi (za publikowanie tekstów w paryskiej "Kulturze"). W obu sprawach niechlubnie zapisał się Kazimierz Koźniewski, zeznając przeciw pisarzom. Wańkowicza skazano, Cat nie dożył wyroku.

W PRL władza chciała kontrolować wszystkie dziedziny życia. Członkowie KC PZPR pochodzący często z lumpenproletariatu uważali, że wiedzą lepiej, jakie książki powinni pisać autorzy, jakie filmy należy realizować, jakie sztuki winny być wystawiane. Zwalczano aluzje do rzeczywistości totalitarnej oraz elementy religijne. W 1963 roku zakazano wystawienia sztuki Jerzego Zawieyskiego "Protest". Reżyserować i główną rolę miał zagrać Gustaw Holoubek. Władze zauważyły w sztuce "aluzje do naszej rzeczywistości" oraz "program opozycji katolickiej". Zawieyski, znany pisarz, dramaturg, a poza tym poseł, członek koła ZNAK, zasiadający w Radzie Państwa, został potraktowany jak niezdolny debiutant.

W epoce Gomułki sprawami kultury zawiadywał z ramienia KC Wincenty Kraśko. Wpływ na życie kulturalne miał też Zenon Kliszko. I to oni oraz ich podwładni odpowiadali za represje wobec twórców.

Punktem zwrotnym stał się rok 1966, gdy okazało się, że kościelne obchody tysiąclecia chrztu Polski przyciągnęły więcej ludzi niż oficjalne obchody tysiąclecia państwa polskiego. Władze coraz bardziej wrogo odnosiły się do Kościoła, prymasa Wyszyńskiego i pisarzy katolickich. Wzrastała niechęć wobec władzy. Opozycyjnie nastawieni ludzie kultury negatywnie oceniali dokonania Gomułki w ciągu 10 lat od Października 1956. Na Uniwersytecie Warszawskim Leszek Kołakowski i Krzysztof Pomian skrytykowali odchodzenie władz od ideałów Października. Za swoją wypowiedź zostali wyrzuceni z PZPR. Podobny los spotkał kilku pisarzy, którzy się ujęli za usuniętymi (m.in. Wiktora Woroszylskiego), zaś Marian Brandys i Tadeusz Konwicki sami rzucili legitymacje. Również negatywnie o dorobku epoki Gomułki wypowiedział się w listopadzie 1966 roku w Lublinie młody krytyk Tomasz Burek, o czym - jak pisała Joanna Siedlecka - doniósł bezpiece pisarz Aleksander Minkowski.

Odpowiedzią władz było zaostrzenie cenzury. Jej szef przyznał, że w 1967 roku było 8 tysięcy ingerencji cenzury. Tymczasem Antoni Dudek w artykule "Strażnicy myśli" ("Wprost", 2002, nr 9) pisał o 15 tysiącach ingerencji w periodykach i 13 zatrzymanych książkach. Wiosną 1967 roku nie dopuszczono do wystawienia sztuki Jerzego Zawieyskiego "Gdy płoną lasy". Nie pomogły zmiany w tekście ani interwencje u Kraśki. Sam Zawieyski 19 października zapisał w dzienniku: "Bez opinii i decyzji Kliszki sztuka iść nie może". Tak więc pisarz uznawał prawo władz do ingerowania w treść swojej sztuki i do decydowania, czy dramat może zostać wystawiony. To pokazuje, do jakiego stopnia nawet inteligencja została zmanipulowana przez system i jak bardzo była zależna od decyzji niekompetentnych osób. Stefan Kisielewski nazwał ten system dyktaturą ciemniaków, za co został pobity przez "nieznanych sprawców".

Cenzura ingerowała czasem w absurdalnych sytuacjach. Zakazała np. dalszych prac nad serialem "Wojna domowa" bowiem Janusz Wilhelmi, redaktor "Kultury", interweniował w sprawie szczeniaka, który w jednym z odcinków zmoczył gazetę, przypadkowo właśnie "Kulturę".

Sprawa "Dziadów" wywołała oburzenie, bowiem chodziło o dzieło Adama Mickiewicza, a nie jakiegoś mało znanego pisarza. Nikt nie protestował, gdy w maju 1967 roku cenzura zdjęła inscenizację "Guybala Wahazara" w Teatrze Kalambur. W lutym 1968 roku odwołano premierę tej samej sztuki w Teatrze Narodowym. Cenzura zakazywała też wystawiania "Szewców" - wszystko z powodu aluzyjności sztuk Witkiewicza.

Zwykle w drugiej połowie rządów danej ekipy pogarszały się nastroje, a cenzura i bezpieka zaostrzały działania. Również pod koniec epoki Gierka wiele filmów i książek trafiło na półki, a środowisko literackie prześladowano inwigilacją i zakazem druku. Wtedy powstał drugi obieg wydawniczy.

W 1967 roku społeczeństwo jeszcze nie umiało się zorganizować. Jednakże cierpliwość społeczna się już wyczerpała. Naród od dłuższego czasu żył w stagnacji, bowiem sytuacja gospodarcza była coraz gorsza, a nieudolne rządy ekipy Gomułki powodowały, że żyło się ciężko. Wszechobecna propaganda, nachalnie deklarowana przyjaźń ze Związkiem Radzieckim (oparta na strachu, groźbach i kłamstwie). Brak możliwości wyrażania poglądów odmiennych od ideologii komunistycznej, doprowadził w końcu do wybuchu.

W "Dziadach" ważną rolę odegrała Wielka Improwizacja połączona z Małą, które Holoubek mówił 22 minuty. Starał się pokazać Konrada rozumnego, a nie tylko romantycznego uczuciowca. Jednak tekst Mickiewicza i atmosfera na widowni porwały aktora. "I po raz pierwszy traciłem kontrolę nad samym sobą, traciłem możliwość świadomego oddziaływania na widzów, władania nimi" - mówił Holoubek. Wrażenie było ogromne. Erwin Axer wspominał, że wstał z krzesła. Publiczność - wiemy o tym z relacji - miała poczucie uczestnictwa w ważnym momencie dziejowym i wspólnoty z aktorami. To ludzie władzy okazali się nie na poziomie i sami zaostrzyli atmosferę wokół spektaklu. Cenzura zatrzymała pozytywne recenzje. Kierownik wydziału propagandy komitetu warszawskiego PZPR, Marian Chruszewski, zarzucił Dejmkowi, że uwypuklił antyrosyjskie elementy i podkreślił, że "antyrosyjskość w określonych sytuacjach może być w naszym społeczeństwie przetransponowywana na antyradzieckość". Skrytykował postać księdza Piotra za zbyt wyraźne akcenty katolickie. Pisząc, że w spektaklu wygłoszono dedykację, popełnił znamienny błąd. Zamiast: "Feliksowi Kółakowskiemu", napisał "Kołakowskiemu" więc Gomułka, Kliszko uznali, że Dejmek robi aluzje do Kołakowskiego, a zatem krytykuje ich rządy. Ciemniaki.

Z kolei Wincenty Kraśko 13 grudnia w notatce dla Kliszki stwierdził po premierze, że przedstawienie "ma szkodliwy politycznie tendencyjny charakter". On też zarzucił Dejmkowi dopisanie sceny finałowej (Konrad w kajdanach). W rzeczywistości Dejmek nie dopisał ani słowa, raczej skracał. Kraśko w swej notatce oskarżył reżysera: "Trudno przypuścić, by tej miary reżyser, co tow. Dejmek, nie zdawał sobie sprawy z wymowy ideowo-politycznej tak wystawionych "Dziadów" zwłaszcza w roku obchodów 50-lecia Rewolucji Październikowej".

Spektakl zdjęto w atmosferze skandalu a w telewizyjnym "Pegazie" Witold Filler i Grzegorz Lasota uzasadniali decyzję władz istotnym wypaczeniem sensu "Dziadów" Mickiewicza. Dejmek został z hukiem wyrzucony z teatru, usunięty z partii, a wkrótce też pozbawiony możliwości realizacji nowych przedstawień. Aktorzy rozproszyli się po różnych teatrach, ale nadal występowali w Teatrze Telewizji czy w filmie. Dziś zmalała rola teatru jako wyraziciela nastrojów społecznych. Jedno się nie zmieniło. Nadal w Teatrze Narodowym nie można zobaczyć "Dziadów" Adama Mickiewicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji