Artykuły

Rzeszów. Zwolnienia u Siemaszkowej

Związki zawodowe nie zgadzają się na roszady kadrowe w teatrze - odejść ma aż pięciu aktorów. Remigiusz Caban twierdzi, że rozmawiał z aktorami nie o zwolnieniach a o zbliżającym się sezonie.

Remigiusz Caban, dyrektor Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, pochodzi z Łodzi. W rzeszowskim teatrze rządzi od jesieni 2011 roku. Zarabia 6 830 zł brutto (pensja z wysługą lat i dodatkiem funkcyjnym). Czystki kadrowe rozpoczął w maju ubiegłego roku. Najpierw zwolnił dyscyplinarnie dwóch pracowników administracji (jeden skierował sprawę do sądu i doszło do ugody), potem aktora - reżysera (sprawa jego zwolnienia toczy się przed sądem). W tym tygodniu do tej grupy dołączyło pięciu aktorów -cztery kobiety (dwie z nich dostały nagrody w Dniu Teatru) i jeden mężczyzna.

Związki są zaniepokojone

W tej chwili w rzeszowskim teatrze zatrudnionych jest 13 aktorów i 10 aktorek, którzy - w zależności od stażu pracy, zarabiają od 1600 do 2500 zł brutto.

- Niepokoją nas roszady kadrowe w teatrze, tym bardziej że dyrektor nie podpisał umów z trzema młodymi aktorkami, które są związane z naszym miastem, zawsze były chwalone, a tu nagle taka decyzja. Po ich odejściu nie będzie aktorek w przedziale wiekowym do 30 lat - mówi Mieczysław Potoczny, przewodniczący organizacji zakładowej NSZZ "Solidarność". - Dyrektor przesłał do związków prośbę o opinie w sprawie wszystkich zwalnianych osób. My się z jego decyzją nie zgadzamy ale, oczywiście, on nie musi brać naszego zdania pod uwagę.

Potoczny dodaje, że związek jest też zaniepokojony sytuacją finansową teatru. - Uważamy, że pieniądze są wydawane nie zawsze na właściwy cel - stwierdza.

Dyrektor Nikogo nie zwalniam

Aktorzy nie chcą podawać nazwisk, mówiąc o tym, co się dzieje w teatrze. - Nikt nie jest pewny jutra - mówi jeden z nich. - Dyrektor mówi, że może nas wszystkich pousuwać i zatrudnić nowych aktorów, choćby z Łodzi. W takiej atmosferze trudno pracować. O poczynaniach artystycznych dyrektora, jego posunięciach kadrowych - takich jak zatrudnienie reżysera z Anglii, który pensję bierze, ale w teatrze bywa rzadko - lepiej nie wspominać - dodaje.

Dyrektor Caban, pytany o zwolnienia, zaprzecza, jakoby takowe planował. - To były rozmowy sezonowe, które prowadzi się w każdym teatrze - twierdzi. - Poinformowałem aktorów o planach repertuarowych, i tyle.

Na informacje o tym, że skierował do związków zawodowych pismo w sprawie zwolnień konkretnych pracowników, rzuca: To niech sobie pan Potoczny na ten temat rozmawia.

Interwencja wicemarszałek

Pracownicy, którzy mają zostać zwolnieni, mówią coś innego. - Dyrektor poinformował nas, że nie widzi dla nas miejsca w zespole, że nie ma dla nas propozycji, że się nie rozwijamy, choć po każdym spektaklu składał nam gratulacje - twierdzą aktorzy. - Dla nas podobno nie ma ról, ale zatrudnia się aktorów, głównie z Łodzi, którzy grają gościnnie i to za o wiele wyższe stawki niż my - twierdzą.

O kadrowych roszadach w teatrze związki poinformowały wicemarszałek województwa Annę Kowalską. - Znam sytuację, mam się w piątek spotkać ze związkami, będziemy szukać rozwiązania - zapewnia wicemarszałek. - Chcę się też spotkać z dyrektorem. Mam nadzieję, że dojdzie do tego spotkania w poniedziałek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji