Artykuły

Siła zespołowej kreacji

"Love & Information" w reż. Moniki Strzępki w PWST we Wrocławiu. Pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Teatr wrocławskiej PWST po raz kolejny pokazał, że poziomem swoich realizacji dorównuje innym miejskim scenom. Najnowsza premiera- "Love & Information" Caryl Churchill w reżyserii Moniki Strzępki - to najciekawszy spektakl, jaki powstał we Wrocławiu w bieżącym roku.

Przedstawienie robi furorę - o wolne miejsce na widowni trzeba stoczyć prawdziwą walkę. I trudno się dziwić - zestaw scenek z życia współczesnych homo sapiens został tu precyzyjnie zmontowany w filmowy, teledyskowy sposób. A studenci IV roku Wydziału Aktorskiego wypadli świetnie. Każdy pokaz to dla nich maraton, podczas którego przechodzą nieustannie z roli w rolę, odgrywając podczas spektaklu po kilka kreacji.

"Love & Information" to teatralna świeżynka - do Wrocławia dotarła pół roku po premierze w londyńskim Royal Court Theatre. Autorka tekstu - Caryl Churchill, brytyjska dramaturżka, która nieustannie eksperymentuje z formą, ma 75 lat. Ale duchem jest o kilka dekad młodsza, bo z lekkością łapie przemiany we współczesnym społeczeństwie i stawia im trafną diagnozę. Tym razem dotyczy ona tytułowej relacji między sferą emocji a informacjami, którymi bombarduje nas otoczenie.

Chcemy poznać wszystkie sekrety, choćbyśmy potem nie potrafili z nimi żyć. Weekend na odludziu wytrąca nas z równowagi - bez dostępu do telewizji, internetu i gazet czujemy się jak narkoman na głodzie. Śledzenie postów na Facebooku pomaga na bezsenność lepiej niż książka czy kubek ciepłego mleka. Suma informacji o idolu staje się miernikiem oddania, a on sam tylko porcją oświadczeń na swój temat może się uwolnić od terroru tabloidowych reporterów. Mamy żal do przodków, bo nie zostawili weselnych wideo, na których można zobaczyć, jak prababka potyka się w tańcu, a pradziadek oblewa rosołem. A jednak jeśli w grę wchodzą emocje, sprawa się komplikuje - najpełniejsza choćby relacja o strachu czy bólu nie wystarczy komuś, kto nie doświadczył tego uczucia.

Churchill, budując tekst ze strzępów dialogów, zderza rozmaite perspektywy, przez co "Love & Information" wymyka się uproszczeniom. Życie w świecie zdominowanym przez media to jeden z wielu pojawiających się kontekstów. Dużo ważniejsze jest pytanie, co zrobić z nadmiarem zbędnych informacji, od których nie potrafimy się uwolnić. Monika Strzępka, mając do dyspozycji tekst Churchill w tłumaczeniu Pawła De-mirskiego, scenografię Mateusza Stępniaka z rozgrzebanym łóżkiem, sofą, zawalonym książkami stołem, muzykę Jana Suświłły oraz czternastkę młodych aktorów, studentów IV roku PWST, miesza środki o teatralnej i filmowej proweniencji. Spektakl ma czołówkę rodem z serialu - punktowe światło wydobywa z przestrzeni aktorów, przyłapując ich w wyjętych ze spektaklu sytuacjach, podczas gdy na ekranie wyświetlają się ich nazwiska. Później akcja toczy się w kalejdoskopowym tempie, przechodząc płynnie ze sceny w scenę, z roli w rolę. Niektóre z dialogów Churchill mają kilka linijek, inne toczą się przez kilka minut. Niekiedy aktorzy mają czas na zniknięcie za kulisami i zmianę kostiumu, kiedy indziej robią to na naszych oczach, ani na sekundę nie wychodząc z roli i tworząc ciągle żywy drugi plan, kontrapunkt dla wydarzeń skupiających uwagę widowni.

Strzępka dialogi Churchill umieszcza w zaprojektowanych przez siebie sytuacjach, np. wprowadzając na scenę Matkę Boską grzmiącą z niebios na korporacyjnego menedżera za zwalnianie ludzi mailem. Jeszcze większe wrażenie robi jednak montaż tych scen - o zmiennym rytmie, wykorzystującym zarówno ostre zderzenia, jak i płynne transformacje.

Zespół IV roku Wydziału Aktorskiego oglądaliśmy już w "Naszej klasie" i "Dwojgu biednych Rumunach mówiących po polsku", ale mam wrażenie, że dopiero w spektaklu Strzępki pokazują pełnię możliwości. Agata Bykowska, Michał Czaderna, Dawid Czupryński, Dariusz Dudzik, Karolina Gibki, Agata Grobel, Łukasz Karczmarek, Tomasz Kocuj, Michał Kosela, Dawid Lipiński, Adam Pietrzak, Radomir Rospondek, Sonia Roszczuk, Jacek L. Zawada - te nazwiska warto zapamiętać. Nie tylko jako artystyczne indywidualności, ale także jako członków zgranego zespołu. I jeśli obejrzenie "Love & Information" pozostawia gorzki posmak, sprawia to świadomość, że ta grupa wkrótce się rozpadnie, a każdy z młodych aktorów pójdzie w swoją stronę. Chciałoby się, żeby któryś z dyrektorów teatrów zatrudnił całą czternastkę, choć przy obecnej sytuacji finansowej scen to utopijne marzenie.w, przy

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji