Artykuły

Szczecin. Pleciuga w tarapatach

Legendarny teatr lalek Pleciuga nie ma pieniędzy na przeżycie. - Jeśli miasto nie pomoże, zaczniemy się zadłużać - alarmuje dyrektor Zbigniew Niecikowski.

Pleciugę finansuje głównie miasto. Na ten rok teatr dostał 1,6 mln zł, które już się kończą. To jedna z najniższych dotacji w Polsce, dla przykładu - Teatr Animacji w Poznaniu otrzymał z Urzędu Miasta 2,4 mln zł, a Wrocławski Teatr Lalek 2,5 mln zł.

- Taka dotacja "na granicy" wystarcza na przeżycie i przygotowanie jednej premiery - mówi Anna Garlicka, wicedyrektorka Pleciugi.

Teatr przygotował w kwietniu "Szewczyka Dratewkę". Na początku lipca pokusił się o jeszcze jeden nowy tytuł w repertuarze - "Czarnego konia Trzygłowa", spektakl zrobiony dla uczczenia 60-lecia polskiego Szczecina. Na tę produkcję placówka wywalczyła dodatkowe fundusze od miasta - 25 tys. zł.

Co roku sytuację ratowało dofinansowanie z ministerstwa kultury. - O tym, jaka to będzie suma, dowiadywaliśmy się zawsze w wakacje. Zwykle było to około ćwierci miliona złotych. Pieniądze przychodziły w ostatnim kwartale roku i pomagały nam przeżyć - przyznaje wicedyrektor.

W ubiegłym roku szczeciński teatr dostał z ministerstwa 242 tys. zł. W tym roku zmieniono jednak zasady przyznawania dotacji. Teraz urzędy, instytucje, stowarzyszenia i fundacje wnioskują o pieniądze na konkretne projekty. Pleciuga przygotowała projekty na sumę 405 tys. zł., ale resort kuluty przyznał jej tylko 50 tys. zł.

Szczecińskie lalki wspomogła za to Unia Europejska. Na projekt "Andersen, twórca baśniowej wyobraźni Europy" przekazała Pleciudze 26,5 tys. euro. Pieniądze na 20 proc. wkładu własnego niezbędnego do pozyskania unijnej dotacji, czyli 30 tys. zł teatr wyprosił od miasta.

- Unijne dofinansowanie możemy przeznaczyć wyłącznie na działanie artystyczne [w listopadzie czeka nas parada postaci andersenowskich, wspólne warsztaty dla dzieci polskich, niemieckich, duńskich - red.], ale nie na stałe koszty eksploatacji budynku czy wynagrodzenia - zaznacza wicedyrektor Anna Garlicka. - Sytuacja jest dramatyczna. Poprosiliśmy Urząd Miejski o zwiększenie dotacji. Czekamy na odpowiedź.

***

Sposób na przetrwanie

Ewa Podgajna: W sobotę premiera "Tajemnicy czarciego błota" - premiera oszczędnościowa.

Zbigniew Niecikowski, dyrektor Pleciugi: Wymieniliśmy się spektaklami z Teatrem Lalek "Tęcza" w Słupsku. My przekazaliśmy im na sezon naszą "Baśń o szczęściu", a oni nam "Tajemnicę czarciego błota". Dzięki temu mamy dodatkowy tytuł w repertuarze, a oszczędzamy 30 tys. zł. Nie ponosimy kosztów projektu, scenografii, muzyki. Ale przecież nie po to jest teatr, żeby nie wystawiał własnych premier.

Jedna w roku nie wystarczy...

- Mamy widzów, którzy przychodzą do Pleciugi regularnie. Oglądają każdy nasz nowy tytuł. Nie możemy proponować im wizyty raz w roku. Nasz teatr powinien grać co najmniej cztery premiery dla dzieci w roku i jedną dla dorosłych.

Udaje się dzięki funduszom unijnym?

- Oczywiście naszym zadaniem jest szukanie pieniędzy poza budżetem. Ale takie unijne dotacje powinny być na ekstrazadania. Na coś, na co nas normalnie nie stać, a nie na regularne premiery. Udział w programach unijnych nie może być sposobem na przetrwanie teatru.

Co grozi Pleciudze?

- Pieniądze, które przychodziły z ministerstwa w drugiej połowie roku, reperowały budżet i pozwalały na bezproblemowe przetrwanie do końca roku. Teraz zaczniemy się zadłużać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji