Artykuły

Szekspir w samą porę

W bibliotece znalazłam eg­zemplarz "Zimowej opowieści", nie rozcięty od momentu druku. Sięgnął pan po mało znany dramat Szekspi­ra, chociaż - co istotne - w no­wym przekładzie...

- Przeważnie wystawia się teraz w Polsce Szekspira ze względu na tłu­maczenia Barańczaka, oryginalnie jest więc raczej sięgać po starsze przekłady. Chciałbym tu jednak wy­jaśnić, że "Zimowa opowieść", u nas rzadko wystawiana, jest obecna w repertuarze scen zachodnich prawie stale, od lat. Ale u nas różnie bywa z niektórymi dramatami Szekspira. Na przykład ,,Kupiec wenecki" - przed wojną szlagier teatralny - po wojnie miał zaledwie dwie insceniza­cje. Są dramaty Szekspira, które przez długie lata czekają na swój czas. Teraz taki czas nadszedł dla "Zimowej opowieści". Uniwersalna tragedia człowieka, który popełnia błędy, no i tragedia rodziny. To jest taka ludzko-rodzinna, bliska nam hi­storia.

Wracając do przekładu - jak go an ocenia?

- To dobry przekład. Bez niego trudno byłoby dzisiaj wystawiać "Zi­mową opowieść".

Ta sztuka nie mieści się ani w szufladce tragedii Szekspirow­skich ani jego filozoficznych ko­medii. Pan wybrał z niej per­spektywę małego królewicza, Mamiliusza, dziecka...

- Ta perspektywa, taki sposób wi­dzenia tej opowieści, jest zawarta w tym dramacie, chociaż nie uwypuklo­na tak silnie, by była jedynym z moż­liwych do przyjęcia rodzajów inter­pretacji. Punkt widzenia dziecka po­zwala wytłumaczyć jakoś historycz­ne i geograficzne nieścisłości, jakąś nieskładność sztuki, która dzieje się

w Czechach (Bohemia), na Sycylii, z wyrocznią delficką na wyspie! Taka przemieszana wiedza dziecka, eklek­tyczna, niczym nie ograniczona wyo­braźnia, właściwe baśni dziecięcej okrutne obrazowanie. Wyobraźnia współczesna, karmiona horrorami, inaczej odbiera choćby scenę rozszarpania człowieka przez niedźwiedzia czy porzucenia niemowlęcia na żer dzikich zwierząt...

O czym jest ta sztuka?

- To rozszalały świat namiętności, ale ani czysty dramat władzy, ani studium tyranii, jak w "Ryszardzie III" czy w "Śnie nocy letniej", gdzie Hipolit jest wyłącznie tyranem. Tam zresztą podział na dwór i bukoliczny

las jest wyraźny. Tu Szekspir poka­zuje rozszalałych ludzi, którzy postę­pują podobnie bez względu na to, czy tkwią w sztywnym dworskim gorse­cie czy w świecie wiejskiego rozlu­źnienia. I tu i tam spotykają ich nie­szczęścia, i tu i tam sami są temu winni. Sztuka należy do ostatnich utworów Szekspira, pisał ją człowiek dojrzały i jest to smutna wizja świa­ta. Teatr niczego nam nie "wyładnia". Druga część dramatu dzieje się po latach szesnastu i realnie uka­zuje słabości ludzkie, a więc to, że bohaterowie jej niczego się właściwie nie nauczyli ze swych poprzednich smutnych doświadczeń.

Co najbardziej zafascynowało pana w "Zimowej opowieści"?

- Może chciałem zmierzyć się z tworzywem mniej znanym... Ta sztu­ka to fantastyczne zupełnie wymie­szanie, które daje pole do popisu w inscenizowaniu. Meandryczna, po­gmatwana intryga...I możliwość jej aktualnego odczytania, o czym już wspomniałem.

Czy dla aktorów równie jest to pociągające?

- Tutaj nie ma postaci pierwszo­planowych tak silnie zarysowanych jak Hamlet, Klaudiusz, Gertruda. Ważne, by uchwycić w każdej z tych ról, w oderwaniu od samej intrygi, pełną postać, czasami w tekście le­dwie zaznaczoną. To jest zadanie dla dobrego zespołu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji