Artykuły

Irlandzkie święto w Powszechnym

Premiera sztuki "Tańce w Ballybeg" współczesnego irlandzkiego dramaturga Briana Friela odbędzie się dzisiaj w Teatrze Powszechnym. Drugą premierę zaplanowano na 24 kwietnia, w dniu inauguracji warszawskiego Festiwalu Kultury Irlandzkiej.

Spektakl wyreżyserowała córka autora - Judy Friel, autorką scenografii jest Krystyna Kamler, a choreografii - Iliana Alvorado. Występują: Ewa Dałkowska, Joanna Żółkowska, Jadwiga Jankowska-Cieślak, Dorota Landowska, Justyna Sieńczyłło, Piotr Kozłowski, Jerzy Zelnik i Franciszek Pieczka.

Akcja "Tańców w Ballybeg" rozgrywa się na początku sierpnia 1996 roku. Bohater-narrator wspomina przygotowania do irlandzkiego święta ku czci celtyckiego boga plonów Lugha, które oglądał jako siedmioletni chłopiec. Sztuka jest historią pięciu sióstr mieszkających samotnie w rodzinnym domu na pustkowia. Niepokojąca atmosfera święta przemienia ich życie.

Brian Friel jest współczesnym dramaturgiem irlandzkim, napisał 20 sztuk i kilka tomików opowiadań. Prapremiera "Tańców w Ballybeg" (w oryginale "Dancing at Lughnasa") odbyła się w kwietniu 1990 r. w Dublinie. Ogromny sukces zdecydował o przeniesieniu przedstawienia do londyńskiego National Theatre. Wystawiano je także na Broadwayu (krytyka pisała, że sztuka Friela zawiera wszystkie elementy teatru - słowo, muzykę, śpiew i taniec). "Tańce w Ballybeg" przetłumaczono na wiele języków. W ubiegłym roku autor otrzymał za nie nagrodę "Tony" - prestiżowe wyróżnienie teatralne.

- Mam nadzieję, że udało mi się oddać specyficzną "irlandzką" atmosferę sztuki - powiedziała "Gazecie" reżyserka Judy Friel. - Jednak siłą tego tekstu jest to, że opowiada nie tylko o folklorze irlandzkiej wsi, ale o problemach uniwersalnych. "Tańce w Ballybeg" są do pewnego stopnia autobiografią mojego ojca. Ojciec zadedykował tę sztukę swojej matce, jej czterem siostrom i bratu, którzy mieszkali we wsi Glenties.

Ewa Dałkowska powiedziała nam, że ze względu na barierę językową praca z Judy Friel wyglądała zupełnie inaczej niż z polskimi reżyserami. - Reżyserka nie rozumiała tego, co mówimy na scenie, więc nie ingerowała w naszą grę na próbach. Obserwowała to, co robimy, i później omawiała błędy.

- To sztuka o uczuciach, o których istnieniu już zapomnieliśmy, o związkach między ludźmi, o miłości i delikatności. Tekst ma swój własny, niepowtarzalny klimat. Kiedy gram, wydaje mi się, że trzymam w rękach motyla i muszę uważać, żeby go nie zgnieść - mówi aktorka.

- Teatr Powszechny od lat wystawia sztuki z dorobku dramaturgii powszechnej. Jesteśmy otwarci na świat, a Irlandia od dawna nas frapowała - powiedziała "Gazecie" kierowniczka literacka Teatru Powszechnego, Magdalena Ciesielska.

- "Tańce w Ballybeg" bardzo trudno wystawić w Polsce, bo sztuka jest mocno osadzona w irlandzkim klimacie. Obawialiśmy się, że polski reżyser nie potrafiłby go odtworzyć - dodała Magdalena Ciesielska. - Dlatego zaproponowaliśmy reżyserię autorowi. On sam odmówił, ale polecił swoją córkę - młodą reżyserkę, która pracuje głównie w Dublinie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji