Artykuły

Zachwyty i trzaskanie drzwiami

- Ciężko pracowałem na obecną pozycję bielskiego Teatru Polskiego i nie zamierzam odchodzić - mówił rok temu "Kronice" jego dyrektor naczelny i artystyczny Robert Talarczyk. A jednak po ośmiu latach kończy się jego epoka. Kontrakt nie został przedłużony i prezydent Bielska-Białej ogłosił konkurs na szefa TP. Co Talarczyk nawywijał? Co po sobie zostawia? - pyta Zdzisław Niemiec w Kronice Beskidzkiej.

Solidny poziom artystyczny Teatr Polski utrzymuje od wielu lat, ale dopiero jego obecny dyrektor rozpalił wielkie emocje wśród widzów, recenzentów i polityków. I o prowincjonalnej nieco scenie zrobiło się głośno w całej Polsce. Talarczyk przemeblował bowiem dość radykalnie repertuar. W miejsce oklepanej klasyki, lektur szkolnych i przesuniętych na margines bulwarowych komedii - czyli rozrywki lekkiej, łatwej i przyjemnej (łatwy sposób na zwiększanie liczby widzów) - wprowadził szerokim nurtem tematy współczesne, w tym lokalne, o których dotąd w teatrze - nie tylko bielskim - nie mówiono. Nie zlekceważył przy tym widzów żądnych rozrywki. Zaproponował im kilka komedii oraz serię widowisk muzyczno-parodystycznych. Rozśpiewał zespół aktorski, co z mniejszym powodzeniem próbowali robić jego poprzednicy. Ale za główne zadanie, sens istnienia teatru uznał poruszanie spraw aktualnych - trudnych, kontrowersyjnych, przełamujących tabu. Sięgnął szeroko do mało znanej bielskiej przeszłości, zarówno w widowiskach ("Testament Teodora Sixta") jak i spotkaniach dyskusyjnych, na które publiczność przychodzi tłumnie. I zaczął rozdrapywać polskie rany. Dał kilka premier, o których dyskutowano długo po wyjściu z teatru. Jedni zachwyceni bili gorące brawa, inni wychodzili trzaskając drzwiami...

Gdy trwał proces komandosów z bielskiego batalionu, oskarżonych o zbrodnię wojenną pokazał traktującą o tej tragedii "Bitwę o Nangar Khel", napisaną przez bielskiego autora Artura Pałygę, który doszlusował w ostatnich latach do czołówki polskich dramaturgów. Na scenie wystąpił nawet jeden z oskarżonych żołnierzy. Bardziej gorący temat trudno sobie wyobrazić.

Jeszcze bardziej rozpalił emocje "Żyd", też autorstwa Pałygi. Wywołał szok, bo bardzo ostro oskarżył Polaków o antysemityzm. Zdaniem wielu zbyt ostro i w sposób nie wolny od uproszczeń. Spektakl nagradzano i pokazywano w całej Polsce, ale w Bielsku po raz pierwszy pojawiły się głosy, że to sztuka antypolska i dyrektor TP powinien odejść. A niezrażony tym Talarczyk, mając wsparcie władz miejskich, robił swoje. Wziął na warsztat słynną powieść Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata", lecz zamiast znów zainscenizować ją "po bożemu" (jak 15 lat temu za dyrekcji Henryka Talara), dopisał współczesne wątki, satyrę na Putinowską Rosję. I o tym spektaklu było głośno w kraju.

Największą burzę - jakiej w polskim teatrze nie było po 1989 roku - wywołała "Miłość w Konigshutte" - wywołała sztuka chorzowskiego autora o pseudonimie Ingmar Villqist. Traktowała o tragicznych, pogmatwanych losach Ślązaków - ani Niemców, ani Polaków, jak padło ze sceny - w czasie II wojny i tuż po niej. Przypominała, że Ślązacy, nierozumiani w innych częściach kraju i oskarżani o sprzyjanie Hitlerowi, bardzo po wojnie od Polaków wycierpieli. Sugerowała, że nawet Rosjanie byli dla nich bardziej ludzcy. Zarówno zachwyty jak i protesty były bardzo gwałtowne. Tym razem nawet w bielskim ratuszu kręcono nosem i pytano dlaczego takiej sztuki Talarczyk nie wystawił na Górnym Śląsku, którego ten problem dotyczy. Dyrektor TP odpowiadał, że i w regionie bielskim były ofiary ślepej, nieraz polskiej, zemsty na Ślązakach.

Bo Talarczyk jest w Bielsku-Białej nieformalnym śląskim lobbystą. To Ślązak z krwi i kości, śląski zaśpiew słychać w jego głosie. Ze śląskich teatrów się wywodzi, tam mimo pracy w Bielsku systematycznie gra i reżyseruje. I nie wszystkim się to w grodzie nad Białą - stolicy Podbeskidzia - podoba. W tej sytuacji na plan dalszy odchodzą argumenty, że Teatr Polski jest w dobrej kondycji, gra niemal codziennie, ma stabilny zespół, szczodrych sponsorów, co umożliwia przygotowywanie co sezon 6-8 premier. I choć niektóre przedstawienia nie wszystkim odpowiadają przyciąga rokrocznie różnorodnym repertuarem 70-80 tysięcy widzów. Oby nowy dyrektor nie rozmienił tego dorobku na drobne...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji