Teraz mam moment kina
- W teatrze od roku nie przygotowałem żadnej nowej roli. Nie da się dużo grać w filmie i regularnie pojawiać się na scenie - mówi ANDRZEJ CHYRA, aktor TR Warszawa, laureat nagrody aktorskiej XXX FPFF w Gdyni za rolę w filmie "Komornik".
Rozmowa z aktorem Andrzejem Chyrą [na zdjęciu], który na XXX Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych otrzymał nagrodę aktorską za tytułową rolę w filmie Feliksa Falka "Komornik".
Kreacja w filmie "Komornik" to kolejna w Pana filmowym dorobku rola człowieka podłego. Czy takie role gra się Panu łatwiej czy trudniej?
- Rzeczywiście, lubię grać złych. Może wynika to z pierwszej dużej roli filmowej, którą zagrałem: kreacji w filmie "Dług". Taka postać jest o tyle wdzięczniejsza, że widz, traktując takiego człowieka jako przeciwnika, zwraca na niego szczególną uwagę: śledzi każdy jego ruch, zastanawia się, jaką krzywdę może zrobić pozytywnym bohaterom filmu. W przypadku "Komornika" sytuacja była o tyle szczególna, że główny bohater najpierw objawia się jako kawał drania, ale z czasem przechodzi poważną przemianę. W pewnym momencie decyduje, że w jego życiu ważniejsza jest prawda i wolność, a nie zasady, dzięki którym może sterować ludźmi.
Odnosi Pan sukcesy na ekranie, a wciąż pozostaje Pan czynnym i aktywnym aktorem teatralnym...
- No, gram w teatrze, gram. Ale szczerze mówiąc, teraz mam taki, że tak powiem, moment kina, moment filmu. W teatrze od roku nie przygotowałem żadnej nowej roli. Nie da się połączyć tego, żeby dużo grać w filmie i regularnie pojawiać się na scenie. I to nie tylko z powodów czasowych, ale dlatego, że człowiek ma ograniczone zapasy energii i wyobraźni. Nie można zapominać, że chcąc zrobić wszystko na raz, można wiele stracić.
W tym roku przyjechał Pan do Gdyni z dwoma ważnymi filmami, "Komornikiem" i "Personą non grata", ponoć w przyszłym roku pojawi się Pan w jeszcze większej liczbie produkcji?
- W tej chwili gotowe są już dwa filmy, które w przyszłym roku będą pokazane na festiwalu. Zanosi się na to, że przynajmniej w jednym albo dwóch kolejnych zagram jesienią i zimą. Trochę się tych ról uzbiera. Te dwa gotowe filmy to "Palimpsest" Konrada Niewolskiego i "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" Marka Koterskiego. O tych niegotowych nie zdradzę jeszcze nic, bo nie chcę zapeszyć.