Artykuły

Wiecznie niedojrzali kochankowie z Werony

"Benvolio i Rozalina" w reż. Redbada Klynstry w TR Warszawa. Pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.

Redbad Klynstra i Szymon Wróblewski mieli rewelacyjny pomysł na Szekspira: pokazać tragedię młodych kochanków z perspektywy starości. Niestety, zawiodła realizacja.

Reżyser Redbad Klynstra i młody dramaturg Szymon Wróblewski postanowili na motywach "Romea i Julii" napisać nową sztukę, która pokazuje tragedię Szekspira z perspektywy starości. Bohaterem pierwszoplanowym uczynili Benvolia, przyjaciela Romea, i Merkucja, który jako jedyny z trójki młodych Montekich przeżył. Po latach wspomina historię tragicznej, niespełnionej miłości przyjaciela, a jego opowieść ilustrują sceny z oryginalnego dramatu.

Według podobnego pomysłu Tom Stoppard napisał kiedyś słynną sztukę "Rosenkrantz i Guildenstern nie żyją", która przedstawiała wydarzenia z "Hamleta" z punktu widzenia dwóch przyjaciół przypadkowo zaplątanych w królewską intrygę. Współczesny brytyjski dramaturg otworzył w ten sposób "Hamleta" na XX-wieczny teatr absurdu. Tragedia "Romea i Julii" opowiedziana z punktu widzenia starego Benvolia daje równie szerokie możliwości interpretacji: pozwala spojrzeć na młodzieńczą miłość z dystansu wieku, wprowadza temat nostalgii i poczucia winy, wreszcie daje materiał do analizy uczuć w różnych momentach życia.

Niestety, spektakl w niewielkim stopniu wykorzystał te możliwości. Mankamentem okazały się dopisane przez Wróblewskiego sceny, które dramaturgicznie nie łączą się z całością. Stary Benvolio (Zdzisław Wardejn) mówi językiem szekspirowskiej poezji, co jego partnerka (Maria Maj) bierze początkowo za objawy szaleństwa, ale status obu postaci pozostaje niejasny. Pomysł, że spotykają się współcześnie w parku, żeby czytać "Romea i Julię", to szkolny banał. Zabrakło określenia, co łączy tych dwoje i kim są naprawdę. W efekcie aktorzy nie do końca wiedzą, co grają. Najpierw przez dwie sceny spierają się o miejsce na ławce, a potem biernie obserwują to, grają inni aktorzy.

Szkoda, bo w pozostałych scenach widać przemyślaną, niebanalną interpretację Szekspira. Przyzwyczailiśmy się, że "Romeo i Julia" to opowieść o niewinnym uczuciu młodych zniszczonym przez konflikt dorosłych. Tymczasem w warszawskim spektaklu nie ma pokolenia rodziców: ani starych Kapuletów, ani Montekich, ani Księcia, który próbuje godzić zwaśnione rody. Nie ma też ojca Laurentego, Romeo załatwia z zakonnikiem sprawę ślubu przez telefon, ale w końcu młodzi zawierają ślub sami, w budce telefonicznej, z trudem przypominając sobie słowa małżeńskiej przysięgi.

Jest w tym myśl niebanalna: że miłości nie uśmierca zły świat dorosłych - destrukcja wpisana jest w samo uczucie. I że dzisiejsza młoda generacja, opuszczona przez dorosłych, pozbawiona autorytetów, nie umie poradzić sobie z życiem emocjonalnym. Klynstra znakomicie pokazuje niedojrzałość młodych bohaterów, którzy nie umieją znaleźć dla uczucia autentycznego wyrazu. Na balu u Kapuletich, który tutaj przedstawiony jest jako impreza w klubie, Romeo klepie słowa miłosnego wyznania, przekrzykując muzykę. Ma się wrażenie, jakby powtarzał formuły wyczytane w piśmie "Bravo" w cyklu "Jak skutecznie poderwać dziewczynę". Renesansowe frazy miłosne spadły do roli tekstów piosenek, które nucą bohaterowie. Jednocześnie nie są oni w stanie własnymi słowami wyrazić tego, co czują: w słynnej scenie pożegnania o poranku kochankowie nie mówią nic.

"Benvolio i Rozalina" to także zmarnowana szansa dla aktorów. Żadna rola nie zapada w pamięci, bo w żadnej nie ma głodu miłości. Wyjątkiem jest Julia Agnieszki Podsiadlik - pełna pasji zadziorna dziewczyna, której autentyzmu dodaje lekko zachrypnięty głos. Dobra jest scenografia, Magda Maciejewska potwierdziła, że jest jedną z najlepszych projektantek w polskim teatrze. Pokrywająca scenę sztuczna trawa zderzona z obrazami nieba na ekranach jest świetnym komentarzem do świata sztucznych uczuć. To wszystko jednak za mało, żeby zatrzeć słabości scenariusza.

Na zdjęciu: scena z "Benvolia i Rozaliny".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji