Artykuły

Pożegnanie. Nad grobem

MACIEJOWI KORWINOWI udało się zbudować na Wybrzeżu, przez niemal dwadzieścia lat, teatr "dla ludzi", a jednocześnie teatr artystyczny. Najczęściej rzeczywiście "teatr pełnej sali", co uczynił, przekornie, swoim credo.

Musicale, zainscenizowane z ogromnym rozmachem i zazwyczaj jako prapremiery, złożyły się na "teatr ogromny" Macieja Korwina.

Maciej Korwin był artystą wielu talentów. Łodzianin z urodzenia - i wykształcenia -absolwent łódzkiej filmówki w zakresie sztuki aktorskiej (rocznik 1975), aktor m.in. Teatru Współczesnego we Wrocławiu, Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu i Teatru Powszechnego w Łodzi, szybko zrozumiał - niczym Jerzy Grotowski - że aktorstwo nie jest jego powołaniem.

Zadebiutował jako Uczony w "Księżniczce chińskiej" Carla Gozziego (1974). Potem grał w przedstawieniach Kazimierza Bruna (głównie), Helmuta Kajzara i Macieja Zenona Bordowicza. Zagrał m.in. Frejenda w "Dziadach", Leona Fik-Fik w "Trzema krzyżykami" i Muzykanta w "Weselu". "Wiecie co, pójdźmy lepiej do celi Konrada. / Najdalsza jest, przytyka do muru kościoła; / Nie słychać stamtąd, choć kto śpiewa albo woła".

Maciej Korwin to jednak przede wszystkim wybitny dyrektor teatru jako przedsiębiorstwa artystycznego - po wojnie bodaj tylko na miarę Arnolda Szyfmana, który patronuje warszawskiemu Teatrowi Polskiemu, i Zygmunta Hübnera, którego imię nosi dziś stołeczny Teatr Powszechny. Korwin dyrektorował kolejno: Teatrowi im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu (1985-1987) - miał wtedy zaledwie 32 lata - Teatrowi im. Jana Kochanowskiego w Opolu (1987-1990) i Teatrowi Powszechnemu w Łodzi (1991-1995).

Po tamtych dyrekcjach "epizodycznych" objął w 1995 roku dyrekcję Teatru Muzycznego w Gdyni, tego "Broadwayu nad Bałtykiem", za jego sprawą imienia Danuty Baduszkowej. Scenę tę prowadził - "długodystansowo" i wzorowo - dokładnie osiemnaście lat, aż do śmierci.

Jako reżyser, co było jego trzecią profesją, zadebiutował "Sługą dwóch panów" Carla Goldoniego (1980). Potem reżyserował już bez przerwy, m.in. "Intrygę i miłość" Schillera (1983), "Chłopców" Grochowiaka (1989), "Polowanie na karaluchy" Głowackiego (1990), czy dylogię zbudowaną z dwóch wersji "Antygony" (Sofoklesa i Anouilha, 1993). Jego pierwszą znaczącą pracą w kręgu teatru muzycznego był "Czarodziejski flet" Mozarta (1991 - Łódź; 1992 - Katowice). Odtąd najlepsze swoje przedstawienia muzyczne, a raczej musicalowe, powtarzał - najczęściej z dużym sukcesem artystycznym i frekwencyjnym - nawet trzykrotnie (w różnych miastach, w różnych obsadach, w różnych latach).

Jako reżyser zadebiutował w gdyńskim Teatrze Muzycznym przy Kamiennej Górze "Evitą" Webbera (1997), a zaraz potem przyszły spektakle budujące Macieja Korwina "teatr ogromny" w wersji musicalowej, inscenizowane z dużym rozmachem i najczęściej jako prapremiery: "Scrooge" (1998), "Jesus Christ Superstar" (1999) - "wielkie widowisko plenerowe", łączące rock-operę z pasją, obliczone na dwustu wykonawców i czterdzieści tysięcy widzów, prezentowane w czasie wizyty Jana Pawła II - "Chicago" (2002), "Dracula" (2004), "Piękna i Bestia" (2008), "Spamalot" (2010), a nawet "Shrek" (2011).

Maciejowi Korwinowi udało się zbudować na Wybrzeżu, przez niemal dwadzieścia lat, teatr "dla ludzi", a jednocześnie teatr artystyczny. Najczęściej rzeczywiście "teatr pełnej sali", co uczynił, przekornie, swoim credo. Korwin był jednak takim dyrektorem, który nierzadko zatrudniał nie mniej zdolnych niż on reżyserów. Wojciech Kościelniak zrealizował przecież w Gdyni zarówno swój "Sen nocy letniej" Szekspira z muzyką Leszka Możdżera, jak i "Lalkę" Prusa z muzyką Dziubka.

Także w sferze awansów akademicko-nauczycielskich odnosił Korwin - również jako wybitny konferansjer i belfer - prawie same sukcesy. Od początku swej dyrekcji kierował pracami Studia Wokalno-Aktorskiego, bez którego "świeżej krwi" i energii nie byłoby połowy premier (wystarczy przypomnieć "Grease", 2011). Przynajmniej od dziesięciu lat prowadził także warsztat praktyki teatralnej na Uniwersytecie Gdańskim (na polonistyce, a ostatnio na wiedzy o teatrze, czyli teatrologii). Uczył w macierzystej PWSTvTiF w Łodzi, gdzie jesienią został doktorem sztuki teatralnej na postawie porządnej rozprawy o swojej "My Fair Lady", czyli musicalowej wersji "Pigmaliona" G.B. Shawa, zrealizowanej przez Korwina-reżysera w Bydgoszczy (Opera Nova, 2008), Gdyni (Teatr Muzyczny, 2009) i Łodzi (Teatr Wielki, 2009).

Zbudowani jego sukcesami dyrektorskimi, reżyserskimi, a ostatnio również naukowymi, postanowiliśmy na Uniwersytecie Gdańskim - z inicjatywy dziekana, profesora Andrzeja Ceynowy i profesora Jerzego Limona, dyrektora Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego - uruchomić nowy kierunek studiów licencjackich, zorientowany na zarządzanie instytucjami artystycznymi, gdzie bez Macieja Korwina będziemy jak bez ręki. Nie wiem, jak bez Korwina poradzą sobie polska szkoła inscenizacji musicalu, rozbudowany gdyński Teatr Muzyczny, w tym Studio Wokalno-Aktorskie. Maćku, coś Ty nam zrobił?

Gdynia, 21 stycznia 2013 r.skim Teatrze Muzycznym przy Kamiennej G

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji