Artykuły

Teatr nie może być areną osobistych rozgrywek

- Samozwańczym rzecznikiem prasowym Teatru stał się szef NSZZ Solidarność pan Mieczysław Potoczny, którego zdaniem pieniądze teatru nie są wydawane zgodnie z celem. Pytanie: jak z pozycji pracownika o kompetencjach, jakie posiada, a jest kierowcą-zaopatrzeniowcem, można oceniać kwestię wydatkowania pieniędzy, definiować cel teatru? Ale to nie jest jedyna kwestia, w jakiej ten pan zabiera głos - mówi Remigiusz Caban, dyrektor Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, w rozmowie z Katarzyną Szczyrek z Super Nowości.

Ostatnimi czasy nasiliły się ataki na Pana jako dyrektora teatru: że program repertuarowy nie trafia w gusta odbiorców, że wystawiane w foyer teatru zdjęcia i obrazy nie licują z charakterem miejsca, że w teatrze ogólnie źle się dzieje. Jaka rzeczywiście jest sytuacja w Teatrze im. Siemaszkowej?

- Ta negatywna propaganda, która trwa od pewnego czasu, ma swoje źródło. Łatwo je zidentyfikować, zwłaszcza w świetle ostatnich faktów. Ale zacznę od początku. Czarny PR, który funduje się teatrowi na łamach innych gazet polega na tym, że sugeruje się, iż w teatrze dzieje się źle przede wszystkim dlatego, że publiczność nie przyjęła kursu repertuarowego, który zaproponowałem. Moje doświadczenie jako widza obecnego na tych spektaklach utwierdza mnie w słuszności obranego kursu. Publiczność rzeszowska przychodzi na spektakle i przyjęła repertuar z zainteresowaniem i życzliwością. Pamiętajmy, że i na kontrowersje musimy być otwarci - teatr jest miejscem dyskusji, szanujemy opinie każdego widza. Spektakle, które miały premierę w tym roku, cieszyły się wszystkie dobrym przyjęciem, a recenzje były co najmniej aprobujące. Okazuje się, że rzeczywistość jest zupełnie inna od tej, którą przedstawiają gazety - publiczność przychodzi na spektakle. Potwierdzają to dane statystyczne - różnica między rokiem bieżącym a ubiegłym gdy chodzi o frekwencję jest znikoma - poniżej 1 proc. mniej widzów obejrzało nasze spektakle. Może to, że żyjemy w kryzysie i zaczynamy oszczędzać, sprawia, iż publiczność jest mniej skłonna wydawać pieniądze na kulturę - na teatr.

Pierwsze negatywne komentarze dotyczyły jednak nie repertuaru i spektakli, ale wystaw w foyer teatru, gdzie działa Galeria Sztuki Współczesnej.

- Pierwsze tego typu donosy dotyczyły dwóch prezentowanych tam wystaw, które okrzyczane zostały przez gazety jako nielicujące z charakterem miejsca. Mówiono, że publiczność rzeszowska takich obrazów sobie nie życzy. Próbując rozładować napięcie wokół pierwszej wystawy, prac pana Firka, zorganizowaliśmy happening - odwracanie obrazów. Zaprosiliśmy publiczność, która uznaje, że tych obrazów prezentować nie należy, by na dowód protestu odwróciła je do ściany. Przyszły dwie osoby i to wcale nie po to, by obrazy odwracać, tylko bronić wolności sztuki. Gdy w foyer zawisły fotografie Michała Drozda, znów wybuchł skandal. Rzeszowska gazeta napisała, że jedna z prac jest obsceniczna, a przecież do teatru przychodzą też dzieci. Nawet nie dyskutując, kazałem pracę usunąć. Nie mam temperamentu prowokatora, obie "skandaliczne" sytuacje powstały nie z mojej inicjatywy, nie wymyśliłem ich żeby sztucznie wywołać zainteresowanie teatrem, o co mnie zaczęto posądzać. Tak więc główne dwa ataki na teatr dotyczyły nie działalności inscenizacyjnej, ale działalności w foyer, choć dodam, że w międzyczasie pojawiły się tam inne wystawy, które zasługiwały również na uwagę, a przeszły bez echa. Stąd mogę twierdzić, że galeria nie jest monitorowana z pełną uwagą, tylko - jak mniemam - szukano dobrego pretekstu, żeby wywołać podniecenie wokół naszej działalności i sprawić wrażenie, że dyrektor teatru działa nierozsądnie, lekceważy gusta publiczności, prowokuje.

Niedawno pojawiły się anonse prasowe sugerujące, że kryzys w teatrze narasta.

- Owszem, a samozwańczym rzecznikiem prasowym Teatru stał się szef NSZZ Solidarność pan Mieczysław Potoczny, którego zdaniem pieniądze teatru nie są wydawane zgodnie z celem. Pytanie: jak z pozycji pracownika o kompetencjach, jakie posiada - a jest kierowcą-zaopatrzeniowcem - można oceniać kwestię wydatkowania pieniędzy, definiować cel teatru? To kluczowe pytanie, bo skoro twierdzi, że źle dysponuję pieniędzmi, to na co -jego zdaniem - powinny być przeznaczone? Ale to nie jest jedyna kwestia, w jakiej ten pan zabiera głos. Teatromani wiedzą, że zespół aktorski musi ulegać zmianom - to znaczy, że skład musi częściowo się wymieniać, bo popadamy w rutynę. O ile w pierwszym roku mojego urzędowania nie podjąłem się żadnych zmian kadrowych - do tej pory przyglądałem się aktorom z fotela reżyserskiego, ale teraz już z dyrektorskiego, tak więc zastrzegłem, że w nowym sezonie nie mogę wykluczyć jakichś zmian. Podczas rozmów sezonowych, w czasie których informuję artystów o moich planach repertuarowych i o tym, czy są w nich uwzględnieni, znów wybuchł skandal. I znów pan Potoczny zabrał w tej sprawie głos, wyrażając opinię na temat zmian w składzie zespołu artystycznego. I znowu się pytam - gdzie kryteria, skąd pracownik niezorientowany w moich planach repertuarowych już wie, że szkodzę zespołowi i taką informację przekazuje prasie? Jako przewodniczący związków zawodowych miał prawo negatywnie zaopiniować taki ruch kadrowy, bo to należy do jego kompetencji, ale już komentarz prasowy na ten temat jest ich przekroczeniem. Związek zawodowy opinie na temat zwalnianych przeze mnie aktorek, opinie - dodam - które nie wiążą dyrektora, zakończył stwierdzeniem, że jeżeli nie wezmę ich pod uwagę, to je upubliczni i odwoła się do wyższych instancji - Urzędu Marszałkowskiego, co odebrałem jako próbę szantażu. Rezultatem tych medialnych "rewelacji" było przyspieszenie rutynowej kontroli, która trwa obecnie w teatrze.

Najnowsze informacje dotyczą wstąpienia całej załogi w spór zbiorowy.

- Owszem, chodzi o dwa postulaty: pierwszy to podwyżka dla wszystkich zatrudnionych w teatrze w kwocie 250 zł brutto, drugi - dodatkowa 3-miesięczna odprawa dla pracowników zwalnianych nie z winy pracowników. Charakterystyczne, że i o sporze zbiorowym prasa wiedziała o sprawie wcześniej ode mnie. Temat podwyżek płac traktowałem od początku swojej działalności bardzo poważnie. Wnioskowałem do urzędu o zatwierdzenie mojej propozycji budżetu na ten rok, bym mógł dokonać korekty płac pracowników, ale spotkałem się z odmową. Spełniania postulatów sformułowanych w piśmie Solidarności trudno się spodziewać w obecnej sytuacji finansowej teatru, który jest wyjątkowo nisko dotowany. Tym niemniej rozpoczęliśmy przewidziany przepisami proces. Procedura sporu zbiorowego zakłada, że po wpłynięciu takiego pisma od-bywają się negocjacje, w których strony określają swój stosunek do postulatów. I oto właśnie w minioną środę, po zebraniu z całą załogą przeszliśmy w gronie negocjatorów ze strony dyrekcji teatru i "Solidarności" do rozmów. Jakież było moje zdziwienie, gdy pan Potoczny - nim w ogóle doszło do wymiany opinii o tym, jak zamierzamy zareagować na postulaty - stwierdził, że związek może natychmiast wycofać się ze sporu zbiorowego, o ile przywrócę do pracy trzy zwolnione przeze mnie aktorki. Przecież istotą sporu zbiorowego jest próba poprawy sytuacji wszystkich pracowników. Rezygnacja z postulatów w zamian za załatwienie interesów wybranych osób jest zaprzeczeniem istoty tego sporu. Oznacza to, że cały spór zbiorowy i ewentualny strajk to gra pozorów, a tak naprawdę rzeczywistym motywem działania pana przewodniczącego nie jest dbałość o całą załogę, tylko prowadzenie własnych wewnętrznych rozgrywek. Mogę się domyślać, że pozycja przewodniczącego zależy od tego, jak skutecznie będzie bronić każdego miejsca pracy. Jednak stawianie całej załogi wobec groźby paraliżu strajkowego oraz niszczenie wizerunku instytucji w oczach opinii publicznej w imię realizacji osobistych ambicji to - moim zdaniem - za wiele! To dowód nieracjonalnego działania. Zastanawiałem się nie od dziś, dlaczego z taką zawziętością ten pan ze mną walczy. I chyba znam odpowiedź. W pierwszych dniach urzędowania w teatrze podjąłem decyzję o nieprzedłużaniu umowy z panem Potocznym na dzierżawę części teatralnego parkingu w okresach wakacyjnych, z czego część profitów odprowadzał on do kasy teatru, a część zatrzymywał sobie. Nie wyraziłem zgody na przedłużenie tej umowy, o co wystąpił do mnie pan Potoczny, sądząc że stwarza to bardzo niejasną sytuację, kiedy dyrektor ze swoim podwładnym związani są umową, z której zyski czerpie pracownik i to jeszcze przewodniczący zakładowej Solidarności. Odmawiając zgody na przedłużenie tego procederu, pozbawiłem tego pana korzyści płynących z najmu parkingu i, jak mniemam, jest to jeden z punktów zapalnych w naszej relacji, która skutkuje stopniowym wzrostem napięcia. Ubolewam nad tym, że Teatr im. Wandy Siemaszkowej stał się, jak widać, areną prywatnych rozgrywek jednego człowieka.

***

Mieczysław Potoczny, szef NSZZ Solidarność w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie:

Czy to prawda, że podczas środowych negocjacji stwierdził Pan, iż związek może natychmiast wycofać się ze sporu zbiorowego, o ile przywrócone zostaną do pracy trzy zwolnione przez dyrektora aktorki?

- Nie potwierdzę tego, ani nie zaprzeczę. To były takie luźne rozmowy, może jakaś propozycja padła. W protokole jest tylko, że w dalszym ciągu się nie porozumieliśmy. Parr dyrektor zaproponował pracownikom podwyżki od września w kwocie 50 zł, my podtrzymujemy postulaty.

A co jeżeli chodzi o zarzuty względem wydatkowania pieniędzy przez dyrektora?

- Rozmawiam z dziennikarzami, to może to wypadło podczas luźnej rozmowy. Nie mamy dowodów, bo nie mamy wglądu w dokumenty, ale teraz jest kontrola. To są jedynie nasze spostrzeżenia, że ktoś' by to zrobił inaczej, ale to dyrektor podejmuje decyzje.

Dlaczego weszliście w spór zbiorowy?

- Zaczęło się od zwalniania ludzi - zostało zwolnionych 10 osób. My jako związek sprzeciwiamy się temu. Dostaliśmy też w marcu bilans za 2012 r. i wtedy wyszło, że spadły nam zarobki o 0,4 proc. i dlatego postanowiliśmy wejść w spór zbiorowy. Walczymy o podwyżki i o odprawy. Zaistniałe sytuacje nie mają związku z dzierżawą parkingu, umowa ta wygasła mi jeszcze za dyrektora Matuszewskiego,

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji