Artykuły

Kto napisał sztukę atakującą Majora? Urzędnik zaprzecza

"Jeszcze raz bardzo stanowczo stwierdzam, że nie pisałem wspomnianego tekstu, nie inspirowałem jego powstania i nie byłem jego recenzentem. Pomysłodawcą i autorem dramatu jest Pan Marek Kocot" - pisze Paweł Romaszkan, dyrektor Biura Promocji Miasta. - W żadnym z tekstów nie napisaliśmy, że Paweł Romaszkan jest autorem "Pomarańczyka". Napisaliśmy, że znał tekst sztuki przed premierą i że był kimś w rodzaju konsultanta - odpowiadają dziennikarze.

"Powstanie sztuki i opartego na niej spektaklu nie było inspirowane, konsultowane, zamawiane przez Urząd Miejski ani żadnego z pracowników tego Urzędu" - pisze Marek Kocot, który wystawił w Teatrze Współczesnym sztukę ośmieszającą Waldemara Majora Fydrycha. On i Paweł Romaszkan, dyrektor Biura Promocji Miasta, napisali do nas listy, w których odnoszą się do artykułów na temat sztuki. Przytaczamy też odpowiedź naszych dziennikarzy

***

"Jestem jedynym autorem" - Marek Kocot

Szanowni Państwo, w związku z pojawieniem się w Państwa gazecie artykułów autorstwa Magdy Piekarskiej "Pomarańczyk" we Współczesnym. Skandal w trzech aktach i Wojciecha Szymańskiego "Romaszkańczyk". Tak urzędnik prezydenta wyrównuje rachunki, opartych na nieprawdziwej informacji, domagam się zamieszczenia w całości niniejszego oświadczenia:

- oświadczam, że jestem jedynym autorem sztuki Pomarańczyk. Powstanie sztuki i opartego na niej spektaklu nie było inspirowane, konsultowane, zamawiane przez Urząd Miejski ani żadnego z pracowników tego Urzędu;

- przypisane przez Państwa intencje towarzyszące powstaniu tekstu są nieprawdziwe;

- prawdą jest, że zabiegałem o zgodę p. Waldemara Fydrycha na wykorzystanie w tekście wypowiedzi zamieszczonych na jego blogu, w książce Żywoty Mężów Pomarańczowych oraz haseł z Manifestu Surrealistycznego i w związku z tym wysłałem p. Fydrychowi scenariusz Pomarańczyka. Ponieważ nigdy nie opowiadałem się po żadnej ze stron procesu i żadnej nie chciałem faworyzować - RÓWNOCZEŚNIE scenariusz Pomarańczyka przesłałem do wiadomości Pana Pawła Romaszkana. Oświadczam, że tekst nie był przez Pana Romaszkana komentowany, konsultowany ani nie było w niego żadnej ingerencji z jego strony;

- nie zamierzałem komentować recenzji ani opinii o spektaklu - każdy ma prawo do własnej oceny. Jednak stanowczo protestuję przeciwko nieprawdziwym informacjom, na które powołują się autorzy ww. artykułów.

***

"To nie ja pisałem" - Paweł Romaszkan, dyrektor Biura Promocji Miasta

Szanowni Państwo, z ogromną przykrością przeczytałem Państwa artykuły dotyczące spektaklu wystawionego przez Wrocławski Teatr Współczesny "Pomarańczyk" i mojego w tym spektaklu "udziału".

Jeszcze raz bardzo stanowczo stwierdzam, że nie pisałem wspomnianego tekstu, nie inspirowałem jego powstania i nie byłem jego recenzentem. Pomysłodawcą i autorem dramatu jest Pan Marek Kocot.

Pani Magda Piekarska zapytała mnie, czy konsultowałem tekst sztuki. Zaprzeczyłem stanowczo, twierdząc, że byłoby to niegodne i nieuczciwe. Jednocześnie podczas tej rozmowy nie wyparłem się przyjaźni z Kocotem i nie zrobię tego teraz. Potwierdziłem, że znam sztukę. Byłem i jestem świadomy tego, że miejsce, w którym pracuję, nie pozwala mi na jakikolwiek wpływ na jej powstawanie.

Mam ogromny żal o to, że Pani Piekarska nie przytoczyła całej mojej wypowiedzi. Tym bardziej to przykre, że na tej podstawie Pan Wojciech Szymański zbudował swój tekst, w którym moje postępowanie nazywa "nikczemnym". To bardzo ciężki i obraźliwy zarzut. Równie ciężki zresztą jak ten podnoszony przez oboje Państwa, a dotyczący zarówno mnie, jak i autora sztuki, że powstała ona na zamówienie i w interesie jednej ze stron sporu sądowego. Uważam, że postawienie takiego oskarżenia wymaga dowodu, a jedynie przekonanie, choćby najbardziej wnikliwych obserwatorów życia teatralnego, nie wystarcza.

Mam wrażenie, że nie zdają sobie Państwo sprawy z wagi słowa pisanego zamieszczonego w jednym z najbardziej opiniotwórczych pism. Powinni Państwo, w moim przekonaniu, mieć świadomość, że takie pomówienia prowadzą do cywilnego unicestwienia adwersarza.

Piszę o tym wszystkim z nadzieją, że dadzą Państwo możliwość "obrony osądzonemu", a także w nadziei na wywołanie refleksji i postawienie sobie pytania: "A co jeśli się mylę?".

***

Odpowiedź autorów - Magdy Piekarskiej i Wojciecha Szymańskiego

W żadnym z tekstów nie napisaliśmy, że Paweł Romaszkan jest autorem "Pomarańczyka". Napisaliśmy, że znał tekst sztuki przed premierą i że był kimś w rodzaju konsultanta - przyznał, że z Markiem Kocotem o spektaklu rozmawiał w trakcie przygotowań.

Marek Kocot potwierdza w swoim stanowisku, że przesłał Romaszkanowi scenariusz "Pomarańczyka". Tłumaczy, że urzędnik dostał tekst na takiej samej zasadzie jak Waldemar Fydrych. Można zrozumieć, że Kocot wysłał tekst "Pomarańczyka" do Majora, bo ostatecznie jest to spektakl o nim. Czego jednak Kocot oczekiwał od Romaszkana? Wskazówek, poprawek, akceptacji tekstu? Fatalna jest praktyka, w której autor przedstawienia wystawianego w samorządowym teatrze informuje o treści sztuki miejskiego urzędnika, który w dodatku jest sądowym oponentem bohatera spektaklu.

Paweł Romaszkan gwałtownie zareagował na słowo "nikczemność", jakie padło w jednym z naszych tekstów. Oburzył się też, że jego wypowiedzi nie zacytowaliśmy w całości. Nie zrobiliśmy tego, bo jej większą część poświęcił na odniesienie się do recenzji, jaka ukazała się w "Gazecie". I pod adresem jej autorki - niżej podpisanej - kierował ten sam epitet, który teraz tak bardzo go oburza. Naszymi tekstami mieliśmy doprowadzić go do "cywilnego unicestwienia".

Szkoda, że nie miał tej refleksji, czytając przesłany mu przez Kocota tekst "Pomarańczyka", i nie zaprotestował przeciwko linczowi, jakiego autor dokonał na Majorze w Teatrze Współczesnym. "obrony osadnego z pracownik

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji