Artykuły

Kraków. Teatr variete w ogniu krytyki radnych

Radni miejscy storpedowali pomysł stworzenia teatru variete w starym kinie Związkowiec. W burzliwej dyskusji starli się z inicjatorem tej idei prof. Januszszem Szydłowskim, wykładowcą Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, reżyserem i aktorem.

Przedstawił biznesplan, z którego wynika, że miasto będzie musiało dokładać do placówki ok. 800 tys. zł rocznie. Radni uważają, że koszty i tak są zaniżone. Część z nich chce zrezygnować z inwestycji.

Sęk w tym, że pomysł stworzenia teatru powstał już w 2003 roku. Magistrat właśnie wyremontował budynek kosztem 4,5 mln zł. Co więcej, podpisał umowę na jego wyposażenie na kwotę prawie 14 mln zł. Wycofanie się z tej inwestycji oznacza wypłatę kar dla wykonawcy. Mogą one sięgnąć nawet paru milionów złotych.

O Związkowcu dyskutowano na wczorajszej komisji budżetowej RMK. Teatr ma mieć 394 miejsca na widowni.

W biznesplanie czytamy, że może osiągnąć prawie cztery mln zł rocznych przychodów, organizując 200 spektakli własnych i gościnnych ze średnimi cenami biletów 65-75 zł. Wystarczy, że widownia zapełni się w 75 proc. Problem w tym, że wydatki oszacowano na kwotę 4,8 mln zł. To koszty zatrudniena 20 pracowników, utrzymania budynku i pensji dla aktorów i reżyserów.

- Już dokładamy sporo do teatrów. Ten w Związkowcu miał powstać, jeśli będzie dotowany z Unii Europejskiej i miasto nie będzie dopłacać. Tych warunków nie spełniono - stwierdził Bogusław Kośmider, radny PO. Inni radni uważają, że teatr przy ul. Grzegórzeckiej 71, na odludziu, wśród placów budów nowych bloków to złe miejsce. - Ta idea legnie z kurzu i pyle - podsumował radny PO Sławomir Ptaszkiewicz.

Poirytowany prof. Szydłowski w końcu zabrał głos. - Ten teatr jest konieczny w Krakowie. Zapewniam, że żaden inny w mieście nie będzie w stanie zaproponować takiego repertuaru. 17 lat nad tym pracowałem - mówił. Dodał, że to wstyd dla miasta, iż scena variete prężnie działa już w niewielkim Białymstoku, a nie w stolicy kultury, za którą uważa się Kraków.

Profesor zapewnił, że rozmawia ze sponsorami na temat wsparcia placówki. Dodał, że niektóre spektkale zamierza realizować we współpracy z warszawskim teatrem Kwadrat, a wtedy w Krakowie mogłyby zagościć takie gwiazdy, jak Paweł Małaszyński, Ewa Kasprzyk czy Renata Dancewicz. Zapewnił, że potrafi też pozyskać prawa autorskie do światowych spektakli. - Związkowiec ma ponadto genialną akustykę i tradycje związane z kabaretem - mówił.

Ale radni chcieli rozmawiać tylko o cyfrach. Profesor tracił cierpliwość. - Mogłem to zrobić w Warszawie - rzucił. - Pan jest po prostu niegrzeczny - upomniał artystę Andrzej Hawranek, przewodniczący komisji. - Przepraszam, emocje, to już trwa dziesięć lat - odparł profesor.

Ptaszkiewicz poprosił komisję, aby zawnioskowała do prezydenta o wyhamowanie inwestycji, ale wniosek nie przeszedł. Radni mają wrócić do dyskusji. Dyrektor Wydziału Kultury Stanisław Dziedzic wspiera inwestycję. Skarbnik miasta już się martwi, skąd weźmie pieniądze na jej utrzymanie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji