Artykuły

"Wszyscy byli odwróceni" w Muzeum Historii Żydów Polskich

Michał Zadara inscenizuje kultowe opowiadanie Marka Hłaski ze znakomitą obsadą aktorską. Premiera już w lipcu w nowo otwartym Muzeum Historii Żydów Polskich.

Projekt jest koprodukcją Centrali, nowego profesjonalnego teatru niepaństwowego, tworzonego przez przez menedżerkę kultury Martę Kuźmiak i reżysera Michała Zadarę, krakowskiej Agencji Artystycznej GAP, Muzeum Historii Żydów Polskich oraz Teatru Nowego im. Kazimierza Dejmka w Łodzi. Do współpracy reżyser zaprosił świetnych aktorów: Edwarda Linde-Lubaszenko, Annę Cieślak, Barbarę Wysocką, Arkadiusza Brykalskiego, Mateusza Janickiego, Oskara Hamerskiego i Michała Kruka.

Hłasko opowiada o polskich Żydach w Izraelu w latach pięćdziesiątych, tworząc fascynujący pejzaż losów ludzi, którzy w epoce po Zagładzie i przy narodzinach nowego państwa starają się poradzić sobie z życiem w zmieniających się warunkach. Autor uchwycił doświadczenie ludzi starającymi się odbudować swój świat i samych siebie po zagładzie i po diasporze. Jest to opowieść o lojalności, miłości i samotności.

Inscenizacja jest połączeniem muzyki, wizualizacji oraz słowa. Aktorzy są także operatorami świateł i instrumentalistami, obsługują całą maszynę inscenizacyjną, znajdującą się na scenie. Razem z kompozytorem Janem Duszyńskim (twórcą m.in. muzyki do filmu "Pokłosie"), operatorem Arturem Sienickim (operator kamery m.in. przy wielokrotnie nagradzanej "Obławie") i projektantem ubrań Arkiem Ślesińskim, Michał Zadara tworzy sceniczny świat odpowiadający kultowej wizji Marka Hłaski.

Premiera spektaklu odbędzie się 18 lipca 2013 r. Przedstawienie będzie grane w Muzeum Historii Żydów Polskich również 19, 20, 26 i 27 lipca. Łódzka premiera przedstawienia odbędzie się jesienią 2013 r

**

Rozmowa z Michałem Zadarą

Anna Czerniawska: Dlaczego wystawia Pan powieść napisaną w 1963 roku, a opowiadającą o Izraelu wczesnych lat sześćdziesiątych?

Michał Zadara: Akcja spektaklu także rozgrywa się w 1961 roku w Izraelu. Chcę opowiedzieć o ludziach, którzy wtedy byli pomiędzy dwoma światami: nowym państwem Izrael i starą, naznaczoną przez Holokaust, Europą. Reguły życia w nowym społeczeństwie nie były do końca jasne: czy Izrael ma być kolejnym, normalnym krajem, czy ma być państwem doskonałym, utopią urzeczywistnioną? Obywatele tego kraju bardzo intensywnie zajmowali się swoją tożsamością, która nie była im dana z góry, tylko musieli ją wypracować. W takiej sytuacji dochodzi do niezwykle intensywnych napięć między ludźmi.

A.Cz.: Jak ten temat się łączy ze sprawami współczesnymi - w Polsce, w Izraelu, czy na całym świecie?

M.Z.: Ludzie, którzy wtedy byli imigrantami, z przymusu, własnej woli, czy z kombinacji przymusu i własnej woli, byli wyjątkiem w świecie populacji stabilnie żyjących w jednym miejscu. Dziś dramat migranta staje się coraz powszechniejszy, i dotyka każdego kraju, każdego najmniejszego nawet miasta. Czyli coś, co się jawiło jako problem wyjątkowy w latach sześćdziesiątych dziś jest tematem uniwersalnym. Chciałem więc spróbować uchwycić ten temat w momencie, kiedy dopiero się ujawniał, zanim stał się ważnym - a może najważniejszym - tematem współczesności.

A.Cz.: Po raz kolejny w swojej twórczości wraca Pan do historii i literatury żydowskiej. Czy opowiadanie Marka Hłaski wnosi coś nowego do naszej recepcji powojennych losów Żydów?

M.Z.: Jest pewna ironia w tym, że akurat w Muzeum Historii Żydów Polskich wystawiam opowiadanie człowieka, który nie był Żydem. Ale myślałem o tej nazwie instytucji, że ma dotyczyć historii żydów polskich, no i Hłasko, autor polski, opowiada wspaniałą historię polsko-żydowską. Historię, która nie ma ekwiwalentu w całej literaturze polsko-żydowskiej. To hłaskowe spojrzenie na ludzi w Izraelu kilkanaście lat po powstaniu państwa jest spojrzeniem pełnym smutku i humoru, widzącym pragnienie szczęścia ludzi i ich olbrzymią samotność. To jest też pewnym dopełnieniem: bo to są przecież bohaterowie Singera, ale w kolejnej, zimno-wojennej, odsłonie. Wyrwani z kontekstu Polski i wrzuceni w sam środek pustyni.

A.Cz.: Pracuje Pan z zespołem wybitnych twórców, znanych nie tylko w świecie teatralnym. Wśród nich są legendarny aktor, znany z kilkudziesięciu filmów, Edward Linde-Lubaszenko, kompozytor Jan Duszyński, aktorka - laureatka Paszportu "Polityki" - Barbara Wysocka, operator filmowy Artur Sienicki, bardzo popularna aktorka Anna Cieślak. Jak to się dzieję, że dają się oni namówić na uczestnictwo w Pana zawsze oryginalnych, niecodziennych projektach?

M.Z.: To prawda, nie mają w naszych projektach luksusowych warunków, zawsze są to nowe wyzwania. Oni wiedzą - i dlatego chyba chcą dalej pracować - że każdy nasz wspólny spektakl jest podróżą w nieznane i odkryciem nowych jakości. Udaje nam się wytworzyć wysoki poziom profesjonalizmu i powagi - to są wszystko ludzie, którzy podchodzą do twórczości w sposób niezwykle poważny, którzy nie są cyniczni i robią to dlatego, że interesuje ich poważna rozmowa z widzami na tematy, które tu poruszamy. Skupienie, intensywność pracy i powaga w budowaniu spektaklu są w gruncie rzeczy przyjemne. Nie chcemy skupiać uwagi na nas samych, tylko na temacie spektaklu, który ma być dla widza zrozumiały, interesujący i dlatego przyjemny. W ogóle się mało zajmujemy sobą, i może na tym polega wyjątkowość akurat tej grupy twórców.

A.Cz.: Czym jest Centrala, która odpowiada za produkcje spektaklu "Wszyscy byli odwróceni"?

M.Z.: Centrala jest zespołem ludzi tworzący spektakle, które są innowacyjne na każdym poziomie: od estetyki i tematu, przez relacje z widzami, po sposób produkcji. Jej zapleczem jest Fundacja Gospodarki i Administracji Publicznej założona przez prof. Jerzego Hausnera - więc jest sama w sobie poszukiwaniem nowych sposobów rozwoju kultury. Opieramy się na współpracy różnych instytucji publicznych, które dzięki temu mogą dzielić się swoimi zasobami. W tym przypadku Muzeum Historii Żydów Polskich jest gospodarzem spektaklu, a Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi udostępnia pracownie techniczno-plastyczne oraz część aktorów. A spektakl będzie grany w obu instytucjach.

A.Cz.: Jak się Pan czuje, pracując w nowym Muzeum Historii Żydów Polskich?

M.Z.: Po pierwsze jest to wspaniałe, że w Warszawie jest kolejna - po Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Muzeum Powstania Warszawskiego - instytucja, która się zajmuje kulturą całościowo, patrzy się na nią jako działanie lokalne i globalne, wykorzystując do tego różne dziedziny sztuki i różne kanały. To jest nowoczesne, rozwojowe myślenie, wykraczające daleko poza wystawianie eksponatów w gablotkach. Z drugiej strony jest to wspaniały budynek, nie mający sobie równych w Warszawie, budynek który sam w sobie jest skomplikowanym dziełem sztuki, przedstawiający historie Żydów w kolorach i kształtach, których nie znaliśmy z żadnych innych muzeów żydowskich na świecie. To, że mamy w Warszawie tak innowacyjny budynek, jest wielkim sukcesem zespołów pracujących nad stworzeniem muzeum od wielu lat.

A.Cz.: Czy to prawda, że pracował Pan wiele lat temu jako tłumacz w tym muzeum?

M.Z.: To prawda, przed rozpoczęciem studiów reżyserskich byłem tłumaczem i asystentem w ówczesnym biurze wymyślającym to muzeum - pracowało wtedy w nim pięć osób. Tłumaczyłem teksty, tworzyłem prezentację muzeum pokazywaną ważnym gościom, odbierałem telefony. Zapraszaliśmy wtedy gości i namawialiśmy ich, żeby wsparli projekt budowy tego muzeum. Niezwykle jestem dumny, że po latach muzeum, które wtedy było jedynie marzeniem i palącą potrzebą, wreszcie powstało i jest to dla mnie swojego rodzaju powrót do domu po dziesięciu latach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji