Artykuły

Róże pana mecenasa

Dom, którego spokoju zdawałoby się nic nie może zakłócić. Mecenas, ongi sławny i popularny obrońca sądowy, dziś nie mniej znany hodowca róż, z których czerpie radość życia. Jedna z odmian wyhodowanych przez Mecenasa zdobywa właśnie nagrodę na międzynarodowej wystawie.

Żona Mecenasa, Dorota. Jej imieniem została nazwana nagrodzona róża. Siostrzenica, zatrudniona w domu handlowym, sprzedającym porcelanę i fajans: marzenia o wielkim świecie, przyjęciach, strojach... Przyjaciel szczycący się tym, że całe życie nie splamił rąk pracą. Stary służący Jakub, uwielbiający swego pana, żyjący wspomnieniami jego sławy.

Dom dobry, zdawałoby się, patriarchalny. Mecenas ma uczniów. Jednego przygarnął lat temu osiem, wykształcił, przekazał mu swą wiedzę i praktykę. Drugi przyszedł sam chcąc znaleźć u hodowcy róż nie tyle wiedzę o hodowli, ile samego siebie: ten młody człowiek przeszedł wstrząs - może dramat miłosny? Tu, w domu Mecenasa, w willi stojącej na terenie dawnego klasztoru szuka spokoju i zapomnienia.

Dom i jego mieszkańcy otoczeni szacunkiem i poważaniem miasta. Zadziwiająca dobroć Mecenasa, jego spokój, mądrość, filozoficzne spojrzenie na sprawy i sprawki innych ludzi, znajomość ludzi, umiejętność ich "rozszyfrowania" i współżycia wnoszą w atmosferę domu stateczną godność, jaką wytwarza długie, nienaganne życie.

A jednak spokój domu Mecenasa zostaje zakłócony. Ktoś kradnie róże. Kto? Dlaczego? Mecenas zawiadamia policję. Zjawia się agent. Wypadki następują szybko po sobie: agent ujmuje złodzieja, złodziej uderza prętem żelaznym agenta, na terenie ogrodu Mecenasa zostaje popełnione przestępstwo.

Zwykła zdawałoby się kryminalna sprawa nabiera coraz to nowych aspektów: matka przestępcy okazuje się być dawną klientką Mecenasa, jej syn jest studentem, którego sytuacja materialna jest tak dobra, że kradzież róż wydaje się nonsensem. Ale uderzył człowieka i mógł go zabić. Tymczasem Agent po wyjściu ze szpitala zdradza uczniowi Mecenasa tajemnicę: młodzieniec nie zakradł się po róże. Jego wyprawy do cudzego ogrodu miały bardziej intymny cel: żonę Mecenasa.

Czy Mecenas wiedział o tym? Czy dlatego zawiadomił policję? Czyż ten mędrzec żyjący spokojnie wśród róż w ten sposób chciał rozwiązać trywialną sprawę, jaką jest każdy trójkąt małżeński?

Nasuwa się wiele temu podobnych pytań, na które mistrz niedomówień - Szaniawski - odpowiada w swój przedziwny sposób - zdawałoby się chce powiedzieć - szukajcie ich u samych siebie.

W takim też nastroju - szukając odpowiedzi - opuszcza się Teatr Ziemi Mazowieckiej po premierze sztuki Jerzego Szaniawskiego "Adwokat i róże" wystawionej w reżyserii Józefa Słotwińskiego, ze scenografią Teresy Ponińskiej.

Z teatru wychodzi się z zadowoleniem człowieka, który obejrzał dobrze, pracowicie, elegancko, ba, rzec można, wykwintnie wystawioną jakże trudną komedię Szaniawskiego. Wychodzi się z zadowoleniem, że ten tak popularny teatr mazowiecki wystawił ostatnio kilka tak dobrze "zrobionych" sztuk, sprawnie wyreżyserowanych ze znakomicie obsadzonymi i zagranymi rolami - co świadczy o konsolidacji repertuarowej i artystycznej teatru i jego zespołu, co świadczy wreszcie o tym, że teatr zaczyna rywalizować z innymi teatrami stołecznymi i że z tej szlachetnej rywalizacji wychodzi zwycięsko.

Józef Słotwiński wyreżyserował sztukę z umiarem godnym zastanowienia: mógł przecież wydobyć z komedii jej obyczajowe jądro i rozbudować w pseudofilozoficzną farsę. Wysuwając na pierwszy plan pogodną mądrość Szaniawskiego, postawę filozoficzną reprezentowaną przez Mecenasa - stworzył dzieło artystycznie piękne i bogate w treść nieomalże romantyczną. Jakże potrzebne nam i bliskie przez swoją pogodność.

Wiele tu dobrze zagranych ról: Jerzy Radwan w roli Mecenasa, Marek - Tadeusz Wieczorek, Łukasz - Ireneusz Kocyłak, dwaj uczniowie, pierwszy broniący z pasją honoru swego mistrza i nauczyciela, drugi odchodzący, uciekający z domu w którym starał się odzyskać spokój własnego serce. Dorota, żona Mecenasa - Zofia Steer, zabawna marzycielka Siostrzenica - Barbara Lanton, Dama, matka młodzieńca - Krystyna Karkowska, Przyjaciel - Tomasz Mościcki, stary, wierny Jakub - Klemens Mielczarek (i Robert Rogalski, na zmianę), zabawny Sprzedawca gazet - Jerzy Popielarczyk i w epizodzie Młodzieniec - Andrzej Prus. Plejada aktorów, którzy na tle różanej dekoracji Teresy Ponińskiej stworzyli niezapomniany spektakl, udostępniając publiczności Stolicy i Mazowsza najpiękniejsze dzieło Jerzego Szaniawskiego, jakim jest niewątpliwie "Adwokat i róże".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji