Artykuły

Teatr czechosłowacki

Wypowiadanie się o nowej premierze Teatru Dramatycznego w Warszawie to niebezpieczna sprawa. Może odjebać łapkę, która wystukuje te zdania, może też pociągnąć za sobą uderzenie pałą w łeb - pisze Maciej Nowak w Przekroju.

No cóż, mnie tyle łapek odjebało i tyle razy pałą w łeb zarobiłem, że jestem medycznym fenomenem, którego istnienie dowodzi, że nie tylko jaszczurkom odrastają ogon i inne członki. Łysym grubasom również.

Moja śmiałość wynika z faktu, że sprawę widzę nieco inaczej niż pozostali komentatorzy. Otóż mnie bardzo cieszy sukces czechosłowackiego teatru w Warszawie. Mam wiele sympatii dla artystów z CSSR i z bólem patrzyłem najpierw na rozpad ich wspólnego państwa, później - na uwiąd tamtejszego teatru, którego, co prawda, nikt nigdy nie traktował specjalnie poważnie, ale przynajmniej wszystkich bawił. Kilka lat temu czeskie władze wpadły na pomysł, by dotacje dla teatrów uzależnić od frekwencji, co spowodowało, że na wsparcie publiczne mogą liczyć przede wszystkim teatry rozrywkowe. Nikt nie wziął sobie tego bardziej do serca niż następca kuratora Nowosilcowa, zarządzający warszawską kulturą. I dlatego taką troską otoczył Tadeusza Słobodzianka, który podczas swoich dyrekcji w Teatrze na Woli oraz Teatrze Dramatycznym postawił na realizatorów zza południowej granicy. Rzec można nawet więcej: powołał do życia Teatr Czechosłowacki na uchodźstwie. Jego głównymi realizatorami są Ondrej Spisak oraz Jakub Krofta. Każdy z nich z przytupem zrealizował już po dwie premiery w imperium dyrektora Słobodzianka.

Najnowszy "Absolwent" wg słynnego filmu z Dustinem Hoffmanem jest dziełem Krofty i na tym przykładzie można przeanalizować cechy stylistyczne teatru czechosłowackiego. Podstawą jest opowiadanie metodą obrazów, przedzielonych black-outami. Ich główna funkcja to umożliwienie przemeblowania sceny, gdyż bogaty magazyn mebli stanowi filar teatru czechosłowackiego. A w Dramatycznym gratów przecież nie brakuje. Kolejny ważny żywioł to rodzajowe tańce, które są wytchnieniem od miazmatów teatru artystycznego, wciskanego Warszawie w brzuch przez twórców o nietradycyjnej orientacji seksualnej. I tutaj teatr południowych sąsiadów rozdziela się na dwa kierunki. Górnowęgierski, reprezentowany przez Ondreja Spisaka, wykorzystujący większą ilość wesołych pląsów, co widać było w "Młodym Stalinie" również na scenie Dramatycznego. Styl czesko-morawski Jakuba Krofty zakłada z kolei, że wstawki choreograficzne ograniczają się do akcentów. Tak właśnie jest w "Absolwencie", w którym publiczność musi się zadowolić jedynie zapowiedzią striptizu. Już, już aktorka zrzuca z siebie pelerynkę, już, już chwyta za haftki przy staniku, gdy akcja nagle rusza w zupełnie innym kierunku i wszystkim pozostaje obejść się smakiem. To typowe, elitarystyczne podejście realizatora czesko-morawskiego. Górnowęgierski pozwoliłby sobie na bardziej śmiały efekt. Inna sprawa, że w warszawskim "Absolwencie" Pani Robinson ujawnia wszystkie atuty swej atrakcyjnej kobiecości już w pierwszym kwadransie. To jednak za mało, stanowczo za mało. Striptiz w drugim akcie z pewnością wzmocniłby właściwą wyraz artystyczny.

I w końcu najważniejszy czechosłowacki numer: przemiana dowolnego tematu w operetkę. Gdy kilka tygodni temu media doniosły o skandalu korupcyjnym w czeskim rządzie w pierwszym momencie wyglądało to poważnie. Ale już chwilę później okazało się, że tak naprawdę jedna pani postanowiła wytargać za kudły żonę swego szefa, z którym - rzecz jasna - łączył ją romans. Tę samą metodę zastosował Jakub Krofta w odniesieniu do "Absolwenta", jednego z najważniejszych filmów lat 60., wyrażającego nastroje zrewoltowanej młodzieży u progu roku 1968. Na scenie Dramatycznego przekształcił całość w zajmującą melodramę z widowiskowymi paroksyzmami zazdrości jednej apetycznej mamuśki, co nie chciała oddać córce młodego absztyfikanta i w dodatku robiła w bambuko legalnego ślubnego, który wnerwiony latał po scenie z siekierą. Najważniejsze, że wszystko skończyło się pogodnie. Młodzi wylądowali w łóżku, tylko przyjemności z tego chyba nie mieli, bo rozsypali w pościeli płatki śniadaniowe. A jak wiadomo okruszki na prześcieradle strasznie drapią w dupę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji