Artykuły

Wygrana Polony z przemijaniem

Na Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji "Dwa Teatry" w Sopocie ANNA POLONY odebrała Wielką Nagrodę za całokształt osiągnięć w teatrze telewizyjnym i radiowym, natomiast niedawno ukazała się wspaniale wydana przez Radio Krakówpłyta z rejestracją "Sklepów cynamonowych" Brunona Schulza w jej interpretacji.

Annie Polony możemy być wdzięczni za bardzo różne rzeczy: talent, inteligencję, wierność artystycznemu dekalogowi. Moja wdzięczność dla wielkiej krakowskiej aktorki wynika także z zupełnie prywatnego wspomnienia. Polony wprowadzała mnie do dziennikarstwa. Kiedy jako nastolatek zobaczyłem aktorkę po raz pierwszy, w Teatrze Telewizji, w "Lekcji" według Ionesco, przeżyłem coś w rodzaju estetycznego wstrząsu. Zrozumiałem, że najwłaściwszym zadaniem dla mojego temperamentu będzie nie uczestniczenie wewnątrz takich doświadczeń, ale nazwanie ich, próba interpretacji.

Wspominam "Lekcję" w reżyserii Eliny Lo Voi nie bez powodu -na Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji "Dwa Teatry" w Sopocie Anna Polony odebrała Wielką Nagrodę za całokształt osiągnięć w teatrze telewizyjnym i radiowym,

natomiast niedawno ukazała się wspaniale wydana przez Radio Krakówpłyta z rejestracją "Sklepów cynamonowych" Brunona Schulza w jej interpretacji.

Świadoma odmienności radiowego medium, Polony ściśle kontrolowała artystyczną obecność. Szeroka gama emocjonalna, tak przydatna na scenie, tutaj kierowana była jak gdyby

Zwycięstwem aktorki jest ocalenie nastrojowości języka Schulza do wewnątrz. Wybitne telewizyjne i radiowe kreacje Polony uderzają siłą właśnie dlatego, że były wiarygodne psychologicznie, w żadnym stopniu nie przesadzone, wierne literackiemu materiałowi i wyczuciu medium. Wspominając telewizyjne i radiowe role Anny Polony przypomniałem sobie gorzkie słowa Alberta Camusa, piszącego ze smutkiem, że "aktor włada jedynie tym, co przemijające". Teatralny sukces wcześniej czy później zostanie zapomniany. Rejestracja radiowa czy telewizyjna staje się w tym kontekście swego rodzaju formą rekompensaty za aktorski talent. Dzięki Teatrowi Telewizji Liza Polony z "Diabła" Tołstoja rozmawia z Wierą z "Ostatniego" Gorkiego, a George Sand z "Lata w Nohant" polemizuje z panią Jutsuko z "Mishimy".

W teatrze radiowym Polony zachwyca przede wszystkim tembrem głosu (określonym przez Romanę Bobrowską jako "radiofoniczny") - z pozoru chłodnym, niekiedy neurotycznym, uwiarygodniającym momenty największej czułości i delikatności. Nic zatem dziwnego, że poezja w interpretacji Polony daje dużo więcej niż prywatna lektura tomiku wierszy.

Wprzypadku "Sklepów cynamonowych" największym zwycięstwem aktorki jest ocalenie nastrojowości języka. Podążając za literą tekstu, Polony ożywia świat przedmiotów, portretuje ludzi w postaciach zwierząt, a zmysłowe schulzowskie anachronizmy językowe, owe telluryczności, dymencje, respiracje czy reparatury, brzmią niczym zaproszenie do świata fantazji, gdzie klucz został ukryty w rzeczywistości równoległej, do której straciliśmy dostęp.

W nastroju "Sklepów cynamonowych" odbija się tragizm dojrzałości uciekającej w otwarte dzieciństwo, pełne zagadek, znaków zapytania, fascynujących deformacji. Niegdysiejsza Dziewczyna z "Żegnaj Judaszu" Iredyńskiego, Joas z "Klątwy" czy Orcio z "Nie-Boskiej komedii" jest dzisiaj wspaniałym Józefem, porte-parole Schulza. Wiele obliczy jednej aktorskiej twarzy. Triumf nad przemijaniem.

Bruno Schulz, "Sklepy cynamonowe".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji