Artykuły

Kilka zdań na dziesięciolecie Instytutu Teatralnego

Podyskutujmy. Określmy oczekiwania wobec Instytutu, pomyślmy, czego oczekujemy. Ferment został już zaczyniony, złóżmy swoje propozycje i - też COŚ zróbmy. Może zaproponujmy Instytutowi Teatralnemu współpracę, wpłyńmy - jeśli tego chcemy - na uruchomienie innego nurtu działania. Czy ktoś ma jakiś inny, lepszy pomysł na to miejsce? Jakoś nie słyszałam, nawet od najbardziej narzekających - komentarz Magdaleny Raszewskiej.

Kilka zdań na dziesięciolecie Instytutu Teatralnego, wygłoszonych 29 VI 2013 roku (z krótkim komentarzem)

Kiedy 10 lat temu Bożena Sawicka zadzwoniła do mojej Mamy, by zaprosić nas do ministra Waldemara Dąbrowskiego, bo oto Instytut Teatralny staje się faktem, nogi się pod nami lekko ugięły. Raz - co oczywiste, ze wzruszenia. Tym większego, że Instytut tworzyli uczniowie Ojca (i nie mam tu na myśli tylko absolwentów Wydziału Wiedzy o Teatrze). Dwa - ze swoistego przestrachu, czy się rzecz uda, co z tego w przyszłości wyniknie.

Udało się - co jest szczególnie cenne, bo głośnych inicjatyw, szeroko rozreklamowanych, które rozpłynęły się w niebycie, mamy mnóstwo, a Instytut wymyślony, zaprogramowany, utworzony - działa i już choćby sam ten fakt jest wystarczającym powodem do chwały. To jak działa, czy właśnie tak powinna wyglądać jego praca - to temat do dyskusji, której jakoś środowisko, poza gadaniem po kątach, nigdy nie przeprowadziło.

Zgadzamy się z Maciejem Nowakiem, jego pomysłami lub nie zgadzamy, ale nikt chyba nie ma powodu do zanegowania bądź podważenia dorobku instytucji, którą kieruje. Ekipa, którą udało się zebrać tu, na Jazdowie, podejmująca najróżniejsze działania, i wielkie (festiwale, spektakle), i mniejsze (wystawy, promocje książek), i poważne (konferencje, publikacje), i niepoważne (Frymark), udane i nieudane stała się wartością samą w sobie: kompetentna, życzliwa i oddana sprawie. Nawet różne "wpadki" można im darować, doceniając ogrom wykonywanej pracy. Udało się stworzyć MIEJSCE: ważne, gromadzące ludzi, ludzi bardzo różnych, co łatwo sprawdzić w wydawnictwie jubileuszowym. Warto to utrzymać, ważne, by nie zaprzepaścić.

***

Nie jestem bezkrytyczną apologetką Macieja Nowaka i jego działań - wie o tym on sam i wiedzą wszyscy, którym zdarzyło się być świadkami burzliwych "wymian zdań". I nie jest tak, że tylko Maciej Nowak i nikt inny, bo będzie to zagłada Instytutu. Ale zastanówmy się i trzeźwo popatrzmy na plusy i minusy tych dziesięciu lat!

Jest nas zbyt dużo - myślę i o bezpośrednich współpracownikach Instytutu Teatralnego i wszystkich innych osobach korzystających z jego działalności - i jesteśmy zbyt różnorodni, by, jak chcą przeciwnicy jego sposobu funkcjonowania, poddawać się stadnie dyktatowi, terrorowi jednego człowieka, dawać sobie narzucać poglądy i upodobania. Nie jesteśmy przez Macieja Nowaka manipulowani.

Jak widać z ostatnich publikacji robi to za to doskonale kto inny, dysponujący znacznie większą siłą rażenia niż Instytut Teatralny.

Podyskutujmy. Określmy oczekiwania wobec Instytutu, pomyślmy, czego oczekujemy. Ferment został już zaczyniony, złóżmy swoje propozycje i - też COŚ zróbmy. Może zaproponujmy Instytutowi Teatralnemu współpracę, wpłyńmy - jeśli tego chcemy - na uruchomienie innego nurtu działania. Czy ktoś ma jakiś inny, lepszy pomysł na to miejsce? Jakoś nie słyszałam, nawet od najbardziej narzekających.

Kilku potencjalnych dyrektorów chodzi po Warszawie i opowiada, co będą robić, gdy już tę wymarzoną posadę dostaną (podobno mają ją w kieszeni). Nie wróżę im powodzenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji