Artykuły

Opera w Kameralnym

WŁODZIMIERZ HERMAN jest, podejrzewam, mimo całej swej teoretycznej wiedzy - bardziej praktykiem niż teoretykiem. Do zgłoszenia tej refleksji zmusza przede wszystkim konfrontacja opublikowanego w programie wyznania z artystycznymi efektami reżyserskiej koncepcji... To, co Herman w programie napisał, nie wykracza poza pewną sumę dość ogólnikowych stwierdzeń, to zaś, co na scenie zaprezentował jest już propozycją teatralną w pełnym tego słowa znaczeniu. Propozycją, która zupełnie niedwuznacznie, choć naturalnie Innymi środkami scenicznego wyrazu, nawiązuje do fars Labiche'a prezentowanych także przy ulicy Świdnickiej przed dwoma, bodajże, laty.

W tym miejscu stwierdzenie nieco ogólniejszej natury. Wrocławska krytyka teatralna - a więc w tej liczbie, pochwalmy się, także niżej podpisany - notuje niejaki sukces. Kameralna scena Teatru Polskiego zdaje się w tym sezonie - dowodem tu zarówno dotychczasowe realizacje jak i plany repertuarowe - zacznie nareszcie spełniać funkcję czy role, do której jest predysponowana. Będziemy mogli oglądać interesujące pozycje rodzimej i obcej dramaturgii współczesnej, bądź sztuki z zakrętu tzw. "klasyki", ale odczytane trochę, inaczej, a w każdym razie niebanalnie.

"HISZPANIE W DANII" nie są zapewne najłatwiejszą, choć zarazem dość wdzięczną, partyturą teatralną. Jest to komedia romantyczna, a więc "coś" co poza ładunkiem humoru - jeśli ktoś woli dowcipu - niesie ze sobą bardziej niż u pisarzy poprzedniej epoki skrywane, ale przecież zupełnie wyraźne akcenty wychowawcze. W konkretnym przypadku idzie o owe - Jak pisze Herman - akcenty "całkiem współczesnej opowieści o miłości do ojczyzny, miłości do kobiety, o rozterce wewnętrznej bohaterów wobec silnej namiętności i poczucia obowiązku". W przekładzie na język scenicznych działań znaczy to - patos, koturn, szeroki zamaszysty gest i parę jeszcze innych atrybutów z literackich konwencji epoki. Włodzimierz Herman założył, czy też po prostu ustalił, że wszystko to mieści się doskonale takie we współczesnych konwencjach teatralnych, ale dotyczących wyłącznie teatru muzycznego; precyzując to jeszcze bardziej - opery. Tylko bowiem w widowiskach operowych toleruje się dziś pewne, puste już i nic nie znaczące praktycznie gesty i ów ciężkostrawny w naszej cynicznej (czy tylko sceptycznej) epoce, patos...

Założył więc Herman pastisz typu operowego (choć na dobrą sprawę prolog sugeruje tylko operetkę) i w tej konwencji próbował - nie zawsze z pełnym efektem - utrzymać wykonawców.

ZACZYNA SIĘ jednak wszystko od scenografii ALEKSANDRA JĘDRZEJEWSKIEGO. Od dekoracji, w których, na dobrą sprawę, mogły swe tragedie przezywać operowe heroiny, w których mogłaby z powodzeniem rozgrywać się akcja "Toski" na przykład... Jędrzejewski pozostał wierny sobie, zabudował scenę monumentalnymi niemal dekoracjami, ale przecież ,,grają" one w konkretnym wypadku zupełnie inaczej. I, muszę przyznać, dokładnie sprawdzałem w programie czy ich twórcą nie jest przypadkiem Jędrzejewski - junior, wcześniej przecież z Hermanem pracujący - Michał. Inaczej mówiąc, scenografia doskonale wspiera intencje reżysera, na neutralnym, romantycznym, gruncie spotkały się dwa teatralne pokolenia doskonale się rozumiejąc i uzupełniając.

Pomagała także reżyserowi - w widowisku o "operowym" charakterze sprawa nie najmniej istotna - muzyka Zbigniewa Piotrowskiego.

Nie zawsze natomiast pomagali mu aktorzy. Zapewne dlatego, że nie wszyscy w równym stopniu odczuli ów pastiszowo-operowy zamysł, a może takie dlatego, iż tu i ówdzie zabrakło po prostu umiejętności delikatnego "wycieniowania" postaci. Używając określeń z zakresu plastyki - tam gdzie potrzebny byt ołówek, piórko, delikatna kreska. - mieliśmy do czynienia z dość brutalnym, zamaszystym pociągnięciem pędzla.

Najzabawniej, utrzymując się zresztą konsekwentnie w ramach narzuconej konwencji, zagrała JADWIGA SKUPN1K (pani de Coulanges, albo panna Leblanc). Zwłaszcza finał był wysmakowany i bardzo precyzyjnie, interesującymi środkami aktorskimi przekazany. Brawa także należą się ŁUCJI BURZYŃSKIEJ (pani de Tourville albo pani Leblanc), która stopniowo "przekwalifikowując się" czyli zmieniając emploi, szuka i proponuje coraz ciekawsze, pełniejsze wcielenia sceniczne.

Wśród męskiej części zespołu aktorskiego na pierwszym miejscu wymienić wypadnie LUDOMIRA OLSZEWSKIEGO (Rezydent francuski). Rzecz charakterystyczna - aktor do swej koncepcji przekonuje w miarę biegu akcji. O ile w pierwszych scenach to i owo można by wytknąć, o tyle oceniając całą postać trzeba mówić o pełnym sukcesie. Olszewski jest zabawny, ale zachowuje zarazem dystans do owej zabawy. Interesująco zagrał też Don Juana Diaza ALEKSANDER GIERCZAK. Natomiast BOLESŁAW ABART (Karol Leblanc} tworzy postać w innej zupełnie konwencji, postać plakatową i uproszczoną. Obsadę przedstawienia uzupełniają ADOLF CHRON1CK1 (Markiz de la Romana), ZYGMUNT BIELAWSKI (Wallis) oraz niezwykle zabawny w sylwetce RYSZARD MICHALAK (Kanonier, ordynans 1).

NIE JESTEM pewien, że jest to przedstawienie na miarę owacji, które Jego prasową premierą skwitowały, ale na pewno spektakl interesujący. Widowisko utrzymane jest w dobrym tempie, z szybko nakładającymi się na siebie sytuacjami scenicznymi. W tym miejscu podkreślić wypadnie także, iż wiele pomogły reżyserów pojedynki w interesującym układzie MARIANA WIŚNIOWSKIEGO. Może tylko trochę zbyt wiele to tym wszystkim huku, choć jak wieść gminna niesie strzelanina i tak została stonowana w stosunku do pierwotnych propozycji. W sumie więc przedstawienie może - i zapewne będzie - się podobać. Zbliżający się karnawał ma przecież swoje prawa...

Prosper Merimée - "Hiszpanie w Danii" (Les Espagnoles en Danemarck). Przekład - Joanna Guze. Muzyka - Zbigniew Piotrowski. Scenografia - Aleksander Jędrzejewski. Układ pojedynków - Marian Wiśniowski. Reżyseria - Włodzimierz Herman.

Premiera na scenie kameralnej Teatru Polskiego 7 grudnia 1968 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji