Artykuły

Europejczyk patrzy na Kyoto

"Wachlarz", "Szafa", "Pani Aoi" i "Adamaszkowy bębenek" to cztery sztuki Yukio Mishimy, które pod wspólnym tytułem "Mishima" wystawił Andrzej Wajda na Scenie Kameralnej Starego Teatru w Krakowie.

Pisarstwu Mishimy - zmarłego przed 24 laty samobójczą śmiercią apologety dawnej Japonii - kultura zachodnia zawdzięcza wiele utworów, które mogą być kluczem do otwarcia hermetycznego zazwyczaj dla Europejczyka świata. Znany doskonale w Polsce jako powieściopisarz, wcześnie pojawił się również na naszych scenach. Premierę trzech jego jednoaktówek przygotował już w 1965 roku w warszawskim Teatrze Współczesnym Tadeusz Łomnicki.

"Wachlarz", "Szafa", "Pani Aoi" i "Adamaszkowy bębenek" kwalifikowane są jako "współczesne sztuki no". Wszystkie rozgrywają się w XX-wiecznych realiach i z tego powodu uchodzą za współczesne, ale ich forma teatralna, sposób ujmowania odwiecznych problemów egzystencjalnych tkwi głęboko w tradycji. Jedną z niezwykłych właściwości klasycznego teatru no jest to, że potrafi doprowadzić na scenie do ucieleśnienia świata niematerialnego. Przeżywający w największej ekstazie swoje rozterki bohaterowie podejmują dialog z duchami. Z banalnych pozornie sytuacji emanuje ponadczasowe światło prawdy.

Bohaterką "Wachlarza" jest dziewczyna, która czeka na ukochanego. To oczekiwanie doprowadza ją do obłędu. Gdy ukochany nadchodzi po latach, dziewczyna odrzuca go, wybierając czystość oczekiwania ponad banał spełnienia. "Szafa" to dramatyczny poemat o zazdrości, gniewie i zgodzie na świat, którą bohaterka osiąga w końcu poprzez zgodę na siebie. W "Pani Aoi" demon byłej kochanki prześladuje rywalkę i ukochanego. Ów demon jest w dramacie bardziej realny niż żyjąca osoba będąca źródłem jego emanacji. W ostatnim dramacie przeciwstawiony jest wprost zły i dobry świat. Nieszczęsny mieszkaniec świata dobrego wysyła tuziny listów do kobiety tkwiącej w świecie zła. Potęga uczucia jest tak wielka, że po śmierci nieszczęśnika jego duch przychodzi i spotyka się z wybranką, ale ona nie jest w stanie usłyszeć przywołującego ją bicia w tytułowy adamaszkowy bębenek.

Streszczenie tych dramatów jest praktycznie niemożliwe, bo nie przebieg fabularny, ale uobecnienie tego, co pozasłowne, co tworzy duchowy świat człowieka, jest tu najbardziej istotne. Reszta stanowi tło.

Ponadkonkretny wymiar dramatów Mishimy dobrze podkreśla scenografia Krystyny Zachwatowicz. Scena nie ukrywa swej teatralności - jest zarazem miejscem "zwykłych" zdarzeń, przestrzenią symboliczną i miejscem gry. Widać to bardzo dobrze na przykładzie "Adamaszkowego bębenka", gdzie pokoje - ten, w którym mieszka prawda, i ów, gdzie zagnieździł się fałsz, wyznaczone są za pomocą teatralnych rani. Orientalne akcenty scenografii to wysunięty na proscenium japoński ogródek, który zmienia się wraz z rytmem pór roku, oraz ustawione po obu stronach proscenium stanowiska muzyków grających "japońską" muzykę skomponowaną przez Stanisława Radwana.

W spektaklu Wajdy występują znakomici aktorzy: we wszystkich jednoaktówkach Anna Polony i Beata Fudalej, poza tym Artur Dziurman, Piotr Skiba, Andrzej Hudziak, Jan Peszek, Ewa Kolasińska, Stefan Szramel, Aleksander Fabisiak i Marek Kalita. Kostiumy, w jakie ubrała ich Krystyna Zachwatowicz, są ekscentryczne, składają się z elementów zebranych z "różnych podwórek". Jest to manifestacja niespójności owych postaci oraz ich zawieszenia między światem konkretu i światem własnego wyobrażenia o sobie, pomiędzy tradycją japońską i europejskością. Podobnie zawieszona jest ich gra - między tym, co rzeczywiste materialnie i realne duchowo, ale i między tym, co charakterystyczne dla mentalności wschodniej i możliwe do zaakceptowania przez człowieka Zachodu.

Piekielnie trudne zadanie postawione aktorom przez Andrzeja Wajdę czasami prowadzi do sytuacji faktycznej niespójności i niezamierzonych zgrzytów. Kiedy aktorzy przechodzą do gry na najwyższym diapazonie, podejrzliwy europejski widz raczej nie daje się temu unieść i wietrzy fałsz. Krzyk trafia wtedy w próżnię. Przedstawienie Wajdy odbieram więc w większym stopniu jako przekaz osobistej fascynacji duchowością japońską niż doskonałe, artystyczne spełnienie. Mimo wielu zabiegów, które miały wyeliminować zewnętrzny ogląd japońskości i pozwolić na wstąpienie do jej głębi, widz pozostaje na zewnątrz. Rozumie, podziwia, ale jest obok.

"Mishima". Cztery sztuki Yukio Mishimy w tłumaczeniu Anny Zielińskiej-Elliot i Henryka Lipszyca. Reżyseria: Andrzej Wajda Scenografia- Krystyna Zachwatowicz. Muzyka- Stanisław Radwan. Premiera prasowa: Stary Teatr w Krakowie, Scena Kameralna, 30.11.br.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji