Artykuły

Pawłowski: Jeszcze raz o Dramatycznym

Chciałbym odnieść się do dwóch kwestii, które poruszył Szymon Majewski, specjalista ds. PR Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy w odpowiedzi na mój artykuł o pierwszym sezonie teatru pod nową dyrekcją - pisze do e-teatru Roman Pawłowski.

Pierwsza to oszczędności, wynikające rzekomo z połączenia Dramatycznego, Teatru na Woli oraz Sceny Przodownik. Szymon Majewski twierdzi, że dotacje z kasy miejskiej na trzy wymienione sceny są o 1,8 mln zł mniejsze, niż przed ich połączeniem w roku 2010. To prawda, nie jest to jednak zasługa fuzji i redukcji etatów, ale radykalnego cięcia dotacji dla Dramatycznego w roku 2011, kiedy kierował nim jeszcze Paweł Miśkiewicz. Miasto zabrało wtedy teatrowi blisko 2 mln zł (dotacja zmniejszyła się z 10,2 mln zł do 8,3 mln zł). W kolejnym roku Dramatyczny dostał jeszcze mniej: 7,7 mln zł. W sumie teatr stracił w ciągu dwóch lat, poprzedzających fuzję jedną trzecią miejskich pieniędzy, co przyczyniło się zresztą do powstania zadłużenia, które spłaca dziś nowa dyrekcja. Dopiero po nominacji Tadeusza Słobodzianka i połączeniu scen dotacja dla Dramatycznego wzrosła do 13,7 mln zł. Jest to o 1,5 mln zł więcej, niż zarezerwowano w budżecie miasta dla obu teatrów w 2012 roku.

Miasto zaoszczędziło co prawda na dotacji dla Sceny Przodownik, która po jej włączeniu do Teatru na Woli zmalała z 1,1 mln zł do 200 tys. zł (zakończyła się 3-letnia dotacja dla prowadzącej scenę Fundacji Sztuka Dialogu). Ale ten spadek zrekompensowało zwiększenie finansowania Teatru na Woli - o 750 tys. zł w ciągu dwóch lat.

Łącznie dotacje miejskie dla Przodownika, Teatru Dramatycznego i Teatru na Woli przedstawiały się następująco:

2010: 15 mln zł (od 1 września TnW połączony ze Sceną Przodownik)

2011: 12,4 mln zł

2012: 12,2 mln zł

2013: 13,7 mln zł (od 1 stycznia połączenie TD i TnW)

Wiem, że ludzie kultury nie przepadają za rachunkami, ale w tym wypadku warto zdawać sobie sprawę, gdzie przepływają publiczne pieniądze i jak są wydawane. Nie ulega wątpliwości, że fuzja nie zmniejszyła, ale zwiększyła wydatki publiczne na utrzymanie trzech połączonych scen.

Co się tyczy zapowiadanych premier polskich dramatopisarzy i dramatopisarek, nowych przekładów i adaptacji, będę ich wyczekiwał z niecierpliwością. Poprzednie zapowiedzi nauczyły mnie jednak ostrożności: przypominam, że w swojej ofercie dla Teatru Dramatycznego nowy dyrektor wyrażał wolę współpracy z niemal wszystkimi najważniejszymi twórcami polskiego teatru, od Krystiana Lupy i Krzysztofa Warlikowskiego, przez Jana Klatę i Grzegorza Jarzynę po Pawła Miśkiewicza i Monikę Strzępkę. Jak na razie nic nie wskazuje, aby do tej współpracy doszło.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji