Artykuły

Alfabet Sławomira Mrożka - co ciekawego o nim wiemy?

Prawie połowę życia spędził na emigracji. Po włoskiej Riwierze jeździł garbusem, w Meksyku wybudował ranczo, do Nicei wyjechał, żeby patrzeć na ludzi. W tym czasie opublikował kilkanaście dramatów oraz zbiory opowiadań i zyskał miano jednego z najwybitniejszych współczesnych polskich pisarzy - pisze Anita Karwowska w Metrze.

Sławomir Mrożek, dramatopisarz, autor satyrycznych opowiadań i utworów dramatycznych, rysownik. Urodził się 29 czerwca 1930 r. w podkrakowskim Borzęcinie, w którym wraz z rodziną mieszkał także w czasie wojny. Studiował w Krakowie m.in. architekturę i orientalistykę, ale żadnego z tych kierunków nie skończył. Zadebiutował jako rysownik w 1950 r. na łamach "Przekroju".

Jego pierwszą sztuką teatralną był dramat "Policja" wydany w 1958 r. W 1962 r. został jednym z czterech pierwszych laureatów literackiej Nagrody Kościeliskich. W 1963 r. wyemigrował z żoną do Włoch. Już na emigracji napisał w 1964 r. swój najsłynniejszy dramat "Tango", który przyniósł mu światową sławę. W kolejnych latach mieszkał m.in. w: USA, Niemczech, Włoszech i Meksyku. Do Polski wrócił w 1996 r. Rok później prezydent Aleksander Kwaśniewski odznaczył go Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

W 2002 r. Mrożek przeszedł udar mózgu, w wyniku którego stracił możliwość posługiwania się językiem zarówno w mowie, jak i w piśmie. Dzięki terapii, która trwała około trzech lat, odzyskał zdolność pisania i mówienia. W 2008 r. ponownie wyjechał z Polski, tym razem do Nicei, gdzie zmarł wczoraj nad ranem.

Chiavari - dziś liczące niespełna 30 tys. miasteczko niedaleko Genui, gdzie po wyjeździe z Polski w 1963 r. Sławomir Mrożek zamieszkał ze swoją pierwszą żoną Marią. Wyjeżdżali z Polski z myślą, że wrócą nieprędko, chociaż według oficjalnej wersji była to tylko wycieczka. Na początek wynajęli pokoik w robotniczej dzielnicy i kupili garbusa. "Teraz jest rozmaicie, ciężko czasem. Ale wiem, za co płacę, i wiem, co za to dostaję: coś swobodniejszego w głowie" - pisał Mrożek po przeprowadzce w liście do nieżyjącego już profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego Jana Błońskiego.

Dziennik - w trzytomowym dziele Mrożek opisał ponad 30 lat swojego życia (od początku lat 60. do schyłku 80.) Odebrano je w Polsce z mieszanymi uczuciami. "Literackie wydarzenie dekady czy wydawnicze nieporozumienie?" - spierali się krytycy. Bo oprócz m.in. ciekawych opowieści o trudach życia na emigracji, Mrożek dzieli się z czytelnikami intymnymi historiami o pełnych alkoholu przygodach z licznymi kobietami, przedstawiając siebie jako egocentryka i materialistę.

Emigracja - Mrożek spędził poza Polską 38 z 83 lat życia. Gdy wyjeżdżał, był cenionym przez czytelników i rozpieszczanym przez władze PRL twórcą. To go męczyło najbardziej. "Co ja naprawdę wiem o tym, ile jestem wart? Żyję w pancernym akwarium, w którym nic nie jest naprawdę. O wszystkim decydują jacyś podejrzani faceci siedzący po ministerstwach, komitetach, wydziałach. Nie wiem, czy jestem zdolny naprawdę, czy tylko oni mianowali mnie zdolnym" - rozważał przed wyjazdem. Po latach tułaczki stwierdził w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej": - Byłem 33 lata za granicą -to o wiele za dużo.

Jak z Mrożka - określenie na coś absurdalnego, niedorzecznego, które weszło do codziennej polszczyzny. Mrożek posługiwał się w twórczości absurdem słownym i sytuacyjnym.

La Epifania - po polsku "Objawienie". Meksykańskie ranczo leżące pod wulkanem, przy drodze do Rio Grande, dla którego Sławomir i jego druga żona Suzana opuścili w 1989 r. Europę. "To moje miejsce na ziemi" - mówił pisarz. Gdy kupili ranczo, budynki były w ruinie, sypiali w chłodzie i deszczu, w towarzystwie tysięcy wielkich czarnych pająków, które upodobały sobie te budynki. Po generalnym remoncie w salonie ogrzewał ich kominek nawiązujący w stylu do tego w Pałacu Wilanowskim, a prąd doprowadzony był parokilometrową prywatną linią. W 1996 r., po 33 latach emigracji, Mrożek zdecydował, że czas opuścić Meksyk. Dał żonie wybór: Kraków albo Paryż. Wybrała miasto nad Wisłą.

Maria Obremba-Mrożek - znana jako Mara, pierwsza żona Sławomira, malarka. Ślub wzięli w katowickim Urzędzie Stanu Cywilnego w 1959 r. Po przeprowadzce do Warszawy żadne z nich nie czuło się w stolicy dobrze. Nie mieli zaufania do otoczenia i nawet bliskich przyjaciół. Mara zaczęła namawiać męża do wyjazdu z kraju. -Wolę być za granicą sprzątaczką niż w PRL-u panią pisarzową - mówiła.

Nicea - miasto, dla którego w 2008 r. Mrożek ponownie opuścił Polskę (dokładnie Kraków), i w którym zmarł. Gdy wyjeżdżał pięć lat temu, zapowiadał, że zamieszka we Francji na zawsze, skończy z pisaniem książek i "będzie oglądał ludzi". - We Francji przeżyłem 21 lat, potem wyjechałem do Meksyku, później była Polska. Teraz znów tam wracam. Dlaczego tam? Bo jest tam bardzo dobry klimat - mówił przed wyjazdem.

Paryż - do stolicy Francji Mrożkowie wyjechali po czterech latach pobytu we Włoszech. Rzeczy pisarz przewoził na raty, wysłużonym garbusem. Kiedy w sierpniu 1968 r. usłyszał w radiu o wkroczeniu wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji napisał: "Wobec czynnego udziału Rządu PRL w zbrojnej agresji na Czeską Socjalistyczną Republikę Ludową i okupacji wojskowej tego kraju, oświadczam, co następuje: Protestuję przeciwko tej akcji. Jestem solidarny ze wszystkimi Czechami i Słowakami, którzy się tej akcji sprzeciwiają. Szczególnie z moimi towarzyszami, pisarzami czeskimi i słowackimi, którzy są prześladowani i więzieni. Z poważaniem Sławomir Mrożek". Oświadczenie opublikowały najważniejsze europejskie gazety. O powrocie do Polski już nie było mowy. Francja udzieliła małżeństwu Mrożków azylu. Rok później Maria zmarła na raka.

Przekrój - tygodnik, w którym Mrożek jako rysownik zadebiutował w 1950 r. a od 1953 r. publikował już cykle rysunków. W kolejnych latach pojawiał się na łamach "Przekroju" m.in. jako felietonista w autorskiej rubryce "Ze sztambucha idealisty", a następnie w cyklach rysunkowych "Polak w Paryżu", "Pamiętnik" i "Przez okulary Sławomira Mrożka".

Suzana Osorio-Mrożek - druga żona pisarza, którą poślubił w 1987 r. Poznali się w latach 70. w Meksyku, ojczyźnie Suzany, dokąd Mrożek przyjechał na zaproszenie teatru, który wystawiał "Emigrantów". Ponownie spotkali się już w Europie, w Oslo - po wielkim trzęsieniu ziemi, które zniszczyło Meksyk. Suzana zamieszkała u przyjaciół w Norwegii, on przyjechał na premierę swojej sztuki "Kontakt". Porozumiewali się mieszanką angielskiego, francuskiego i hiszpańskiego. Po polsku bezbłędnie Suzana mówiła jedynie "Sławomir".

"Tango" - dramat, od którego zaczęła się międzynarodowa kariera Sławomira Mrożka. Wydany w 1964 r., rok po wyjeździe z Polski do Włoch. Warszawska premiera w lipcu 1965 r. w reżyserii Erwina Axera odniosła wielki sukces, niedługo potem "Tango" grano już m.in. w Dusseldorfie, Londynie, Belgradzie. Sztukę przetłumaczono na kilkanaście języków, m.in. na japoński i grecki.

Sławomir Mrożek to prawdopodobnie najczęściej grywany w kraju i za granicą polski dramaturg współczesny, a w Polsce przez lata jeden z najpoczytniejszych. W swojej twórczości demaskował i obnażał absurdy rzeczywistości w latach PRL-u, a także późniejszych. Stawiał pytania o moralność, zasady postępowania, pokazywał niedoskonałości obowiązujących norm społecznych i kulturowych.

SŁAWOMIR MROŻEK O...

O młodych: "Gdy człowiek młody się pyta, to trzeba mu odradzać. I jak on się uprze, to wtedy trzeba go popierać".

O starości: " Ojczyzną ludzi starych jest nie tyle miejsce, ile czas miniony, ojczyzną uniwersalną, ponad granicami".

O Polsce i Polakach: "Polacy boją się samych siebie i siebie nawzajem. I słusznie, że się boją, więc ja się też boję".

O PRL: "Żyjąc w PRL-u jestem własnością Państwa i jako państwowa własność wiem tylko tyle, ile mi państwo do wiedzenia poda. Więc w gruncie rzeczy sam nie wiem, kim jestem."

O emigracji: "W Polsce było mi coraz bardziej obco, z dnia na dzień włączając w to nawet znajomych, nawet przyjaciół. Z jednymi w ogóle, z drugimi coraz mniej - czułem to - mogłem mówić, nie tam o żadnej polityce, ale o tym, co ja naprawdę sądziłem o nich, o sobie, o samej ziemi, na której staliśmy".

O dzieciach (których nie miał): "Ten świat taki, jakim się on staje, nie ma przyszłości. I ja to kończę. To nie jest dobre miejsce, żeby mieć tu dzieci".

* Przy pracy nad tekstem korzystałam m.in. z archiwalnych tekstów Jacka Żakowskiego z "Gazety Wyborczej"

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji