Artykuły

Teatr, który wytrąca z komfortu

Chcą, żeby teatr nie pozwalał na drzemkę na widowni, żeby zmuszał do myślenia i zajęcia stanowiska. Przez kilka dni pracować będą w Sopocie nad spektaklami opartymi na faktach, dokumentach, wspomnieniach i relacjach. Kuratorami projektu są Adam Nalepa i Roman Pawłowski. Ten drugi opowiada czytelnikom "Gazety Wyborczej Trójmiasto" o projekcie "Sopot Non-Fiction".

Przemysław Gulda: Skąd pomysł na Sopot Non-Fiction? Na czym polega ten projekt?

Roman Pawłowski: Pomysł na Sopot Non-Fiction wziął się z rosnącego zainteresowania teatrem dokumentalnym, który przeżywa w Polsce rozkwit. Szukałem miejsca i środowiska, gdzie można byłoby rozwijać spektakle inspirowane materiałami archiwalnymi, relacjami świadków, wywiadami, reportażami. Takie miejsce znalazłem w sopockim Teatrze BOTO. Razem z Adamem Nalepą, reżyserem związanym z BOTO i współkuratorem doszliśmy do wniosku, że nie chcemy organizować jeszcze jednego festiwalu, polegającego na sprowadzaniu gościnnych przedstawień. Zależało nam na tym, aby twórcy przyjeżdżali do Trójmiasta i tu pracowali nad swoimi projektami, a następnie prezentowali efekty publiczności. Wymyśliliśmy więc formułę łączącą festiwal z rezydencją artystyczną. Przez tydzień grupy, składające się z reżysera, dramaturga i aktorów przygotowują szkic przedstawienia, dramatu albo performansu, opartego na autentycznych historiach, a następnie pokazują efekty pracy podczas finałowego Maratonu Non-Fiction. Jeżeli projekt się uda, jest później kontynuowany w teatrze. W ten sposób powstał głośny spektakl "Niewierni" w reż. Piotra Ratajczaka w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie, opowiadający o osobach, które zdecydowały się na apostazję, czyli wystąpienie z Kościoła katolickiego. W ubiegłym roku pokazywaliśmy jego szkic, w tym roku zaprezentujemy gotowe przedstawienie.

Od lat promujesz teatr, który reaguje na ważne problemy bieżącej rzeczywistości. Dlaczego to twoim zdaniem takie ważne?

- Teatr polski zawsze mówił o rzeczywistości, ale nie zawsze jego głos był słyszalny. W czasach komuny tłumiła go cenzura, dzisiaj zagłusza go rozrywka i komercja. Walczę o miejsce dla zaangażowanego teatru, bo ten rodzaj sztuki zmusza do myślenia i zajęcia stanowiska. Wytrąca z komfortu, budzi w nas obywateli, zamiast konsumentów. Nie jest to teatr dla tych, którzy chcą sobie uciąć słodką drzemkę na widowni, ale dla ludzi aktywnych, pragnących zmieniać swoje otoczenie, których dzisiaj bardzo potrzeba w naszym kraju.

Czy tego typu teatr nie naraża się na błyskawiczną dezaktualizację? Jak temu zapobiegać?

- Każdy spektakl, bez względu na to czy jest oparty na dokumencie czy na sztuce Shakespeare'a, dezaktualizuje się nazajutrz po premierze. Teatr to sztuka o najkrótszym terminie ważności, dlatego myślenie o niej w kategoriach ponadczasowych wydaje mi się pozbawione sensu. Dobry, żywy teatr działa tylko tu i teraz, odwołując się do współczesnych zjawisk i skojarzeń. Oczywiście w dobrym teatrze aktualne problemy spotykają się z uniwersalnymi, chodzi więc o to, aby w autentycznych historiach odnaleźć człowieka z jego wszystkimi sprzecznościami, paradoksami, tęsknotami, emocjami. Człowiek to temat, który nigdy nie przemija.

Jakimi tematami będą się zajmować w tym roku artyści biorący udział w projekcie? Co zadecydowało, że wybraliście właśnie te problemy?

- Tematy wybierają sami twórcy, nie narzucamy im niczego, bo wierzymy, że najwartościowsze spektakle powstają z wewnętrznej potrzeby, a nie na zamówienie. W tym roku pojawi się kilka ciekawych projektów, związanych z najnowszą historią naszej części Europy. Grupa Remigiusza Brzyka z Teatru Nowego z Poznania zajmie się Poznańskim Czerwcem'56 w kontekście dzisiejszych buntów społecznych, Wojciech Faruga odkryje kulisy sowieckiego podboju kosmosu, a zespół Pawła Łysaka z Teatru Polskiego w Bydgoszczy przyjrzy się karierze Andrzeja Leppera, rolnika, który stał się jednym z najważniejszych i najbardziej kontrowersyjnych polityków III RP. Będzie też projekt gdańskiego dramatopisarza Jakuba Roszkowskiego, poświęcony świadkom nadprzyrodzonych wydarzeń oraz rekonstrukcja nieznanej, dokumentalnej sztuki Václava Havla, którą odnalazł reżyser i dramaturg z Wrocławia Michał Kmiecik. Dwa tematy będą związane z Wybrzeżem: Michał Walczak przyjrzy się początkom polskiego rock'n'rolla w Sopocie, a Szymon Wróblewski zbada historię radiostacji Gdynia Radio, która przez 70 lat łączyła polskich marynarzy z ich rodzinami na lądzie.

Ten projekt rozgrywa się przede wszystkim na linii dramaturdzy-reżyserzy i przyjmuje formę zamkniętych warsztatów. Czego od Sopot Non-Fiction może oczekiwać zwykły widz? W jakich punktach programu będzie można uczestniczyć i dlaczego uczestniczyć w nich warto?

- Zapraszamy widzów przede wszystkim na otwarte pokazy Maratonu Non-Fiction, które odbędą się 30 i 31 sierpnia na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie. To będzie rzadka okazja, aby zobaczyć teatr w procesie tworzenia i wziąć udział w rozmowie z twórcami o ich metodzie pracy. Zazwyczaj ten etap jest zamknięty dla publiczności, my go otwieramy, aby sprawdzić, jak działają wymyślone przez twórców rozwiązania. Poza tym przez cały tydzień będziemy prezentować spektakle dokumentalne, czytania i słuchowiska non-fiction, z których część jest plonem zeszłorocznej rezydencji. Oprócz "Niewiernych" będzie można zobaczyć m.in. pokaz pracy nad pierwszym dokumentalnym serialem teatralnym "Jeżyce Story" z poznańskiego Teatru Nowego, opartym na autentycznych historiach mieszkańców poznańskich Jeżyc. Będzie to prezentacja "making of" - zobaczymy wybrane fragmenty spektakli i materiały dodatkowe, które nie weszły do serialu. Teatr BOTO przedstawi swoją najnowszą premierę: sztukę "Nordost" Torstena Buchsteinera, opowiadającą o głośnym ataku terrorystycznym na teatr na Dubrowce w Moskwie. Reżyseruje Adam Nalepa. Jeśli chodzi o czytania, nie można przegapić nowej sztuki Jakuba Roszkowskiego "Lepszy świat", której szkic powstał podczas zeszłorocznej rezydencji Sopot Non-Fiction. Jest to bardzo ciekawa, alternatywna wizja historii Europy po wojnie, wygranej przez hitlerowskie Niemcy. Sopot Non-Fiction to jedyny festiwal teatralny w Polsce, łączący pracę twórczą i prezentację. Tak jak programiści komputerowi otwierają kody źródłowe do swoich programów open source, tak my otwieramy kod teatru dokumentalnego. Warto do niego zajrzeć, bo to jest także kod do naszej rzeczywistości.

Festiwal Sopot Non-Fiction, 24-31 sierpnia, Sopot, Dworek Sierakowskich, ul. Czyżewskiego 12. Szczegółowy program części otwartej dla publiczności można znaleźć na stronie festiwalu: sopotnonfiction.pl.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji