Artykuły

Baśń o flecie w unikalnej scenerii

"Czarodziejski flet" Wolfganga Amadeusza Mozarta wystawiony w Teatrze Dworskim w Drottningholmie (Drottningholm Slottsteater) ma oddramatyzować elitarny charakter opery. Singspiel to jeden z punktów programu Festiwalu Krajów Nadbałtyckich w Sztokholmie - pisze Anna Nowacka-Isaksson w Rzeczpospolitej.

Na balkonie barokowego Teatru Dworskiego stoi popularny szwedzki aktor Johan Rabaeus i komentuje niczym postać z Muppetów wszystko, co dzieje się na scenie. Wtrąca się w czyny bohaterów, przerywa im, wyprzedza akcję i robi uwagi pełne ironii i humoru. Kpi z występujacych na scenie osób. Robi aluzje do martwej papugi Monty Pythona.

Snuje narrację odwołując się do współczesnych realiów, żartuje na temat ubezpieczeń emerytalnych, pamiętników, dramaturga, poety i reżysera Larsa Norena, fatalnej sytuacji ekonomicznej dworskiego teatru, samej inscenizacji, nawet ptasiej grypy. Gdy parokrotnie napomyka, że jeden z głównych bohaterów spektaklu, ptasznik Królowej Nocy, Papageno nie posiada ubezpieczenia emerytalnego, publiczność głośno wyraża dezaprobatę. Widocznie to wersja z centralnej Europy, a nie skandynawska, komentuje Rabaeus. Za to zachwyt Papagena (kreowanego przez Carla Ackerfeldta) Papageną podnosi mu status na Facebooku, uznaje. Papageno, człowiek z ludu chce mieć jednak nie tylko dziewczynę i na koniec żąda też mocnego piwa. W akcji nie należy dopatrywać się logiki. Baśń o magicznym flecie, stanowiąca wolnomularską alegorię według orginalnego libretta Emanuela Schikandera, nietrudno uczynić obiektem niewinnych żartów.

Zawirowany ciąg wydarzeń w błyskawicznym tempie streszcza narrator, jakby publiczność oglądała telewizyjny serial, a nie operę wyreżyserowaną przez Andrew Staples'a, który nie tylko reżyseruje, napisał też tekst. Staples kreuje rolę egipskiego księcia Tamino i jest również autorem zdjęć oraz wideo pokazywanego w tle sceny. Reżyser dąży do tego, by publiczność odniosła wrażenie, że artyści na scenie nie wiedzą, co się za chwilę wydarzy. Efekt taki próbuje osiągnać m.in. poprzez rezygnację z partii dialogowych śpiewaków. Chociaż, jak przyznaje w wywiadzie opublikowanym w katalogu wydanym z okazji festiwalu, większośc interesujących rzeczy dzieje się właśnie w dialogu. "Trudno w nim jednak zorientować się w przebiegu akcji, częściowo dlatego, że jest po niemiecku i nie zawsze ma odpowiednie opracowanie", tłumaczy. Z tego względu reżyser wykreślił dialogi i zastapił je narracją aktora.

Misją Staples'a jest przeobrażenie opery. Anglik ma intencję, "pokazać , iż opery nie musi cechować archaiczny stygmat ekskluzywności i elityzmu. Zamiast tego powinny się w niej znaleźć opowiadania i pieśni dostępne dla wszystkich" - tłumaczy. - Lubię bowiem, nie traktować rzeczy zbyt serio. Nie sądzę nawet, by Mozart tego chciał - podkreśla.

Stapples wyreżyserował kilka oper, w tym jednej, szalonej, wystawionej w basenie w klubie techno w Berlinie. Mówi, że obecnie w klasycznej muzyce realizuje się projekty, które mają przyciągnąć do opery nową publiczność i włączyć ją w proces kreowania. Nikt nie chce uczestniczyć w dogorywającej formie sztuki, przekonuje. Artyści nie chcą też występować jedynie dla osób, które stać na bilety (na "Zaczarowany flet" wszystkie bilety kosztowały 900 kr. - ponad 400 zł ) - opowiada. Sztukę należy przenieść w inne miejsca i uczynić ją na tyle interesującą, by osoby które nie należą do bywalców opery uważały, że "to wydaje się naprawdę ciekawe".

Opracowanie "Czarodziejskiego fletu" w wersji Staples'a nie podbiło jednak serc krytyków. "Brak dialogów stwarza zbyt duży dystans publiczności do wydarzeń na scenie" - opiniuje Ella Petterson z radiowego programu Kulturnytt. Rezygnacja z dialogów pozbawia spektakl interakcji między aktorami - zauważa.

Jeżeli forma tekstu do dwuaktowej opery nie przekonała krytyków, to zachwycił ich poziom solistów. Wszyscy zgodnie chwalą zwłaszcza rolę Królowej Nocy, w którą wcieliła się rosyjska gwiazda Albina Szagimuratowa.. "Każdy jej ton był naszyjnikiem z pereł" - oceniła prasa.

Jeżeli Staplesowi uda się zachęcić swoimi innowacyjnymi inscenizacjami nowe grupy publiczności, to jego ambicje zostały chociaż po części spełnione.

Sam fakt, że mógł zrealizować adaptację ostatniej wybitnej opery Mozarta na deskach dworskiego teatru w Drottningholmie, będącym najstarszym na świecie czynnym teatrem, zachowanym w oryginalnym stanie, dodaje spektaklowi splendoru. Obiekt z 1766 r. znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.

Orkiestrą symfoników Szwedzkiego Radia dyrygował Brytyjczyk Daniel Harding .

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji