Dziś straszy w Rozmaitościach
Ale straszy sympatycznie. Tym bardziej że w roli ducha występuje Krystyna Sienkiewicz. Obnosi przez dwa akty swój niewymuszony wdzięk po scenie, śpiewa, tańczy, od początku utrzymuje żywy i bezpośredni kontakt z publicznością. Błyszczy zdecydowanie na tle całego zespołu. Ale też gra tu postać i barwną i stanowiącą przedmiot uwielbienia całego otoczenia, poetkę i poetessę Agafię Demonownę Późniak.
A wszystko to w sztuce Agnieszki Osieckiej "Dziś straszy". Rzecz ma podtytuł: "Komedia w dwóch aktach z beatem" i ta skromna formuła wyczerpuje właściwie rozważania na temat gatunku tego przedstawienia. Bo jednak trzeba być sporej miary optymistą, by mówić przy tej okazji o musicalu. Zbyt skromne to jeszcze, zbyt jaskrawymi nićmi łączy intrygę z muzyką, za ubogie jeszcze możliwości taneczno-wokalne całego zespołu. Jest to więc po prostu komedia, wysnuta zresztą z ducha dramaturgii Witkacego, dość poetycka, trochę zwariowana, w sumie jednak, co już zostało powiedziane na początku - sympatyczna.
Prawdziwą wartością tej próby jest jednak muzyka. Napisał ją Andrzej Zieliński, postać w muzyce rozrywkowej bardzo znana, twórca i członek zespołu "Skaldowie". Kilkanaście piosenek ozdabiających przedstawienie, jest naprawdę dobrej marki, a i teksty Osieckiej brzmią w nich lepiej, a może po prostu, są lepsze od tych, które aktorzy mówią. Kilka - to murowane przeboje, znane już zresztą skądinąd, bo "Księżyc we włosy", "Jak pięknie jest umierać między gołębiami" czy "Słodkie rodzynki i gorzkie migdały" - usłyszeć można w radio, a bodaj i czy nie na płytach.
Reżyserował całość Witold Skaruch, sprawniej w pierwszym niż w drugim, nużącym trochę i przydługim akcie. Ale żadne zastrzeżenia nie przeszkodzą w powodzeniu tego spektaklu. Publiczność wali do teatru "Rozmaitości" drzwiami i oknami. To jeszcze jeden dowód jak bardzo jest takiej zabawy spragniona.