Artykuły

Pożądanie i Pietruszka

Okrzyknięcie kogoś "reżyserem z pomysłami" brzmi już dziś niczym przezwisko. Ale jak do­tąd czekaliśmy nadaremnie na choreografa z pomysłami. I oto Jerzy Makarowski, autor pra­premierowej inscenizacji baletu Grażyny Bace­wicz "POŻĄDANIE" zaspokoił ten głód. Na dużej scenie warszawskiego Teatru Wielkiego (do­tychczas raczej zachowawczej w doborze reper­tuaru i typie inscenizacji) dzieją się rzeczy nie­zwykłe.

Tancerze zjeżdżają po pochylniach, fruwają w ogromnych elastycznych "pończochach", spuszczanych ze sznurowni, walczą ze splotem obłych, monstrualnej wielkości węży z nadmu­chanej folii (przy czym skojarzenie z wężami należy do bardzo odległych i eleganckich...), jest dużo pozorowanej nagości, jest niesamowita sylwetka Śmierci, migają kolorowe światła. Według klucza interpretacyjnego zamieszczone­go przez Makarowskiego w programie, leitmotivem treści widowiska jest Lęk - lęk człowie­ka przed człowiekiem oraz lęk biologiczny przed śmiercią własną i śmiercią gatunku.

Już w znakomitej "Polimorfii" Jerzy Makarow­ski, 28-letni solista zespołu Teatru Wielkiego, dał się poznać jako zdolny i niezwykle muzy­kalny twórca baletowy. W "POŻĄDANIU" jego choreografia jest również świeża, śmiała, bar­dzo sugestywna, świetnie punktująca napięcia. Nie szuka pomocy w fabule, ale poprzez taniec wyraża emocje współczesnego człowieka. W plastyce ruchu dominują formy kanciaste, geo­metryczne, kąty i linie proste. W tej ostrości ruchu ciało człowieka jakby zmienia swój kształt, zachowując jednak pełną naturalność. Jednak wszystko, co nowe i wartościowe w cho­reografii przytłoczył on własną inscenizacją i scenografią Andrzeja Majewskiego - płaską, malarską, miękką, deformującą. Wchłania ona tancerza, zamiast go eksponować.

Balet Grażyny Bacewicz jest dziełem długim (godzina i kwadrans) i niewątpliwie trudnym w realizacji. Muzyka rzeczowa, o zmiennej bar­wie, z elementami groteski, kłóci się trochę z nastrojem emanującym ze sceny. Sprawia wra­żenie jasnej i przejrzystej - tymczasem nad kanałem orkiestrowym mroczno i ponuro. W tanecznych układach zbiorowych szwankuje nieco precyzja wykonania. Ale doskonale tań­czy odtwórca wiodącej roli Mężczyzny - wyrazisty w ruchu i urodziwy Dariusz Blajer, jak też jego partnerka Renata Smukała.

"POŻĄDANIE" stanowi chyba dość udaną wi­zytówkę baletu nowoczesnego. Wieczoru dopeł­nia wielka karta z historii tej sztuki, czyli "PIETRUSZKA". Muzyka Strawińskiego, pierwsza realizacja w zespole Diagilewa, choreografia Fokina; wskrzesił ją w stołecznej operze po raz wtóry po upływie lat piętnastu, Leon Wój­cikowski, wieloletni solista Baletów Rosyjskich i sławny odtwórca roli Pietruszki. Na obecnej premierze także nie zabrakło znaczących na­zwisk. Tańczą: Witold Gruca (Pietruszka), Elżbieta Jaroń (Balerina), Zbigniew Strzałkow­ski (Maur), rodzajowe obrazki rosyjskiego tłu­mu na targowisku soczyście rysuje liczny ze­spół (niańki, woźnice, kupcy, niedźwiednik, si­łacz, kuglarz).

Na horyzoncie pęcznieją cerkiewki z roz­chwianymi, jakby tańczącymi kopułami. Wszy­stko skrzy się i pięknieje, ale mimo to ogólne wrażenie zdominowuje niedosyt. Czołowe role prowadzone są ostrożnie, bez żaru, bez tempa, tłum poprawnie spełnia swe zadania. Tak bywa, gdy mamy do czynienia z wspomnieniem, stylizacją... Tylko cudowna muzyka Strawińskiego biegnie pod plafon, rozpiera ściany, a przepastna scena z mrowiącymi się ludźmi wydaje się mała wobec tamtej, czysto dźwiękowej wielkości. Bo też orkiestra pod batutą Mieczysława Nowakowskiego gra niemal tak wyśmienicie, jak w spektaklach ze swym szefem, Janem Krenzem.

A zatem, skoro "POŻĄDANIE" lepiej oglądać, a "PIETRUSZKI" lepiej słuchać, proporcje muzyki i teatru uległy wyrównaniu i zasadzie złotego środka stało się zadość.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji