Artykuły

Zły kotek

Ociekająca krwią, odważna kome­dia Martina McDonagha obroniła się przed kielecką publicznością

Odważną decyzję podjęli dyrektor teatru Piotr Szczerski i reżyser Bartłomiej Wyszomirski. "Po­rucznik z Inishmore" młodego irlandzkie­go autora Martina McDonagha to całkiem świeża (prapremiera światowa w 2001 ro­ku!) sztuka. Tak świeża, że u nieprzyzwyczajonego do czegoś podobnego widza może wywołać niestrawność. Za "coś po­dobnego" uważa się sztuki brytyjskich i niemieckich brutalistów. "Porucznika z Inishmore'" również można wepchać do tego worka - podobnie jak w "Shopping and fucking" Ravenhilla. a może nawet obficiej, leje się tu krew, drastyczne sceny i dosadne słownictwo wypeł­niają od początku do końca sztu­kę. A jednak dalsze porówny­wanie traci sens, kiedy zastano­wimy się, co stanowi o szcze­gólnym miejscu sztuki McDo­nagha. W przeciwieństwie do Ravenhilla, który pokazuje brudny świat i poraża jego dra­styczną wizją, ale pozostawia bez oceny, on ten świat bez wa­hania interpretuje i ocenia.

W "Poruczniku z Inishmore" tej ocenie poddane zostaje zabi­janie w imię ideologii - czyli ter­roryzm. Moralista McDonagh nie ma żadnej wątpliwości, że zabijanie w imię najszczytniejszych nawet celów jest złem. Dlatego swojego tytułowego bo­hatera, bardzo groźnego terrorystę, przed­stawia jako groźnego wariata, który w imię wolnej Irlandii bez skrupułów torturuje i zabija ludzi, a mięknie i rozczula się na myśl o swoim kotku Tomaszku. Fanta­stycznie poprowadzona intryga obraca się wokół tego kotka, który - jak na mistrzow­ski dramat przystało - zostanie w finale obrócony do góry ogonem.

Pytania o to, czy tak przystoi, czy wo­bec zbrodni można rechotać i snuć opo­wieści o ześwirowanych posiadaczach kot­ków, uważam za źle postawione. Bo kie­dy argumenty zdroworozsądkowe i po­uczenia nie przemawiają, człowiekowi, który nie chce zabijać, jako broń ostatecz­na pozostaje śmiech. Śmiech, który obna­ża absurd, i śmiech, który pozwala widzo­wi wytrzymać drastyczność przedstawia­nych sytuacji. Nie przekreśla to oczywiście faktu, że część publiczności takiej es­tetyki nie przyjmie: dla kogoś, kto widział "furgony porąbanych ludzi, którzy nie zo­staną zbawieni", komiczna (!) scena po­kazująca piłowanie zwłok, może być nie do wytrzymania.

Na temat przedstawienia mam miesza­ne uczucia. Chwalę za odwagę, za pomy­słową, utrzymaną w tempie inscenizację. Za dobór współtworzącej rytm i tempera­turę widowiska muzyki i efektów dźwię­kowych. Również za scenografię.

Gorzej niestety powiodło się z poprowa­dzeniem aktorów. Piekielne trudne zada­nie - mówienia językiem pozornie ko­lokwialnym, nasączonym "kurwami", a przecież opartym na ciągłej grze ironii, parodii, zmianie rejestrów "realistycz­nych" i "symbolicznych", wyszło tak so­bie. W każdej z ośmiu ról widać ogrom pracy, który jednak zakończył się akade­mickim efektem. Po prostu widać szwy. Widać, jak Edward Kusztal (Donny) przełamuje się, żeby mówić ob­cym mu językiem i jak ten ję­zyk zgrzyta mu między zę­bami, jak Michał Michalski (rola tytułowa) próbuje pora­dzić sobie z postacią, kreśląc, mimo całej umowności zapi­sanej przez McDonagha, kli­niczny, podręcznikowy por­tret psychopaty. Widać też szwy, którymi wiązała swoje wyobrażenia o szesnastolet­niej, zwariowanej terrorystce Agnieszka Kwietniewska (Mairead). Chyba najbardziej poradził sobie z nietypowym dla naszych aktorów tekstem Mirosław Bieliński. Jego Davey - wplątany w nie­wiarygodne tarapaty nieudacznik i niezgu­ła - jest wiarygodny aktorsko zarówno wtedy, gdy zgodnie z tekstem szarżuje w stronę groteski, jak i wtedy, gdy chce wzruszać, pokazując w tym absurdzie to co chyba najważniejsze - zagubionego człowieka.

Mimo wszystkich poczynionych zastrze­żeń, wierzę, że czarny kot - spiritus movens w tej sztuce - nie przyniesie Teatro­wi Żeromskiego pecha, ale poruszy pu­bliczność i widzów do stworzenia z ich wspólnej sceny miejsca, które nie tylko jest i trwa, ale pobudza i wstrząsa. Pierw­szy krok już stał się.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji