Artykuły

Niezaproszenie

W Zabrzu zakończył się festiwal "Rzeczywistość Przedstawiona". Miałem przyjemność pojawiać się na tym przeglądzie przedstawień wielokrotnie, jednak w tym sezonie nie było okazji z powodu, który postanowiłem opisać. Ku przestrodze innych dyrektorów teatrów z województwa i z kronikarskiego obowiązku - pisze na swoim blogu Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego w Katowicach.

"Piąta strona świata" (na zdjęciu) najpierw została zaproszona przez dyrektora teatru w Zabrzu, zaś na miesiąc przed rozpoczęciem festiwalu dyrektor oznajmił mi telefonicznie, że rezygnuje z usług moich, aktorów i pracowników Teatru Śląskiego zaangażowanych w produkcję "Piątej strony świata" i z przykrością skreśla nas z listy konkursowych spektakli. Ale za co? - zapytałem skonsternowany. Wtedy dyrektor obwieścił mi, że zadecydował nie zapraszać na swój festiwal spektakli z okolicy, bo widz w Zabrzu woli zobaczyć spektakle z Koszalina, Poznania czy Wałbrzycha, a nie z Katowic. Bo do Katowic można dojechać autobusem. Bo żyjemy przecież w aglomeracji. Zdążyłem jeszcze tylko dopytać: A czy pański teatr wystąpi? Skoro na festiwalu nie będzie spektakli z okolicy, to znaczy że z Zabrza też nie będzie? Dla dobra publiczności, której nie interesują lokalne tytuły?

Po łatwej do przewidzenia odpowiedzi odłożyłem ostrożnie słuchawkę, usiadłem na krześle i pozwoliłem sobie na małą refleksję. Jeden z ważniejszych spektakli tego sezonu, który został uznany przez wielu krytyków za wydarzenie teatralne nie tylko na Śląsku, ale w całej Polsce, dodatkowo laureat Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej, zostaje za pomocą jednej niezbyt fortunnej rozmowy telefonicznej skreślony z listy spektakli festiwalu. Bo, jak stwierdził w innej rozmowie pan dyrektor, zaproszony rok wcześniej "Korzeniec" Teatru Zagłębia narobił dyrektorowi - jak się wyraził - kłopotów, ponieważ nie był grany na scenie Teatru Nowego, tylko na scenie macierzystej w Sosnowcu.

Kłopot? A myślałem, że fajnie wspierać się wzajemnie w regionie, jeśli mamy ku temu i powody, i spektakle. Z "Piątą stroną świata" byłoby zapewne podobnie - ze względu na zapadnie i inne wymogi techniczne nasz spektakl byłby grany w Katowicach, ale jak się domyślam na ograniczonych zasadach konkursowych. Tak jak w roku poprzednim "Korzeniec", na który widzowie zgromadzeni w dniu pokazu nie mogli oddawać głosów, mimo że przecież główną nagrodą na tym festiwalu jest GRAND PRIX Nagroda Publiczności. Jak widać z roku na rok regulamin konkursu nabiera rumieńców i dodatkowych zasad, których nie sposób nawet przeczytać małym druczkiem, bowiem zmieniają się w zależności od zaproszonych gości i geograficznej lokalizacji scen.

O telefonie dyrektora Teatru Nowego staram się zapomnieć, tym bardziej, że przed chwilą zadzwonił Igor Michalski, dyrektor "Kaliskich Spotkań Teatralnych", a następnie Paweł Szkotak, szef poznańskiego festiwalu "Bliscy Nieznajomi". Obaj zaprosili "Piątą stronę świata" na swoje festiwale. Pojedziemy, tak jak wcześniej do Bydgoszczy, Legnicy czy Warszawy. Zobaczymy jak reaguje tamtejsza publiczność. Do Zabrza już nie. A szkoda. Bo to piękne miasto.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji