Artykuły

Juliusz Machulski wraca z Machiavellim

- Tylko raz reżyserowałem w teatrze. W Łodzi zrobiono kilka moich sztuk, ale nie ja reżyserowałem. Ale w Lublinie po raz pierwszy coś napiszę i wyreżyseruję. To będzie mój globalny debiut - JULIUSZ MACHULSKI o swojej sztuce o Machiavellim.

...Rodzice wywieźli mnie z Lublina w 1963 roku. Minęło pięćdziesiąt lat i jestem z powrotem. Więc naprawdę - to rokuje. Wychowałem się za kulisami Teatru Osterwy. Nie miałem wyjścia i musiałem coś robić w tym kierunku. Cieszę się, że będą mógł coś zaproponować państwu na deskach Teatru Starego. Może to i lepiej, bo to jest teatr, który mnie zainspirował. Przyjechałem tu z filmem "Seksmisja", jest wspaniała dyrekcja, zostałem zapytany, czy nie mam na warsztacie czegoś teatralnego i dogadaliśmy się.

O nowej sztuce

Jeszcze jak mój ojciec żył, chodził mi po głowie pewien pomysł. Chciałem go zrealizować w Teatrze Ochoty i wracam do tematu. Tylko raz reżyserowałem w teatrze. W Łodzi zrobiono kilka moich sztuk, ale nie ja reżyserowałem. Ale w Lublinie po raz pierwszy coś napiszę i wyreżyseruję. To będzie mój globalny debiut.

O czym to będzie sztuka? To nie będzie komedia, chociaż może? To tak jak w tym dowcipie o facecie, który pracował w fabryce wózków dziecięcych. Kiedy urodziło mu się dziecko, chciał sobie wózek złożyć w domu. Poznosił wszystkie części do domu, zabrał się do pracy i złożył karabin maszynowy. Może ze mną też tak będzie, że nie będę robił komedii -a wyjdzie śmiesznie.

Tekst jest poważny, jeśli tak można powiedzieć. To będzie o Machiavellim. Tytuł jest "Machia", bo tak na niego mówili przyjaciele. Kto to jest Machiavelli, to chyba wszyscy wiedzą, więc nie będę mówił. Jesteśmy w trakcie kompletowania obsady. Nie mogę zdradzać nazwisk. Chciałbym, żeby to była lubelska sztuka. Teatr jest lubelski, reżyser i autor jest w połowie lubelski, chciałbym to oprzeć na zdolnych, tutejszych aktorach, których tu jest mnóstwo. Pewnie nie obejdzie się bez jakiegoś aktora z Warszawy.

O Machiavellim z Lublina

Chętnie tu wracam. Chodziłem do szkoły, która dziś nazywa się św. Jadwigi, kiedyś nazywała się generała Świerczewskiego. To były takie czasy. Lublin się bardzo zmienił od tamtego czasu. Tamten czas kojarzy mi się z książką Tadeusza Konwickiego "Dziura w niebie", w której młodzi ludzie bardzo często bili się na kamienie. Myśmy też to robili na dzisiejszej ulicy Szarych Szeregów.

Wieczorem będę na spektaklu w Teatrze Osterwy. Znam aktorów lubelskich z widzenia, chciałem poznać ich w akcji. Z chęcią zobaczę też nowe twarze nieznanych ludzi. W spektaklu zagra trójka aktorów, więc dwoje będzie z Lublina. Mamy już scenografa. To Justyna Łagowska, bardzo dobre nazwisko. Mam nadzieję, że będzie to sztuka, która przysporzy nam dużo radości. Chociaż jest niewesoła i gorzka.

Bo jej bohater był postacią paradoksalną. Zapisywał to, co widział i utożsamiano go z tym, co pisał. Po prostu.

O filmie

Jestem za tym, żeby wyprowadzać filmy z Warszawy. Na przykład Lublin jest bardzo filmowym miastem, wszystko jest blisko siebie, miasto dobrze się fotografuje. Taki kompakt. Wcześniej czy później Lublin doczeka się dobrego filmu. Nie wiem, czy ja to zrobię. Być może. Lublina dobry film nie ominie. Tylko musi być pomysł.

Mówi się, że Sandomierz zyskał na serialu "Ojciec Mateusz". Słyszałem, że ksiądz tylko na rowerze jeździe po rynku, reszta jest kręcona w Warszawie. Ale serial zostanie. Mówicie, że w Lublinie nakręcono serial. Pierwsze koty za płoty. Ja bym nie chciał robić serialu, chciałbym zrobić film.

O polskim kinie i literaturze

Jak byłem w szkole filmowej, pytaliśmy naszego historyka sztuki, co się dzieje z dobrami narodowymi ze Lwowa i Wilna. Odpowiadał nam; "Jest dobrze i cześć". Wiem, że to jest właściwa odpowiedź na pytanie o kondycję polskiego kina.

Gdybym się wychował na polskich filmach, które oglądałem, to pewnie nie zostałbym filmowcem. Ale na szczęście były filmy amerykańskie, brytyjskie i z całego świata.

A dziś? W polskim kinie nie opowiada się historii, tylko opowiada się o swoim talencie. To jest cecha polskiego artysty. Zarówno pisarza, jak i filmowca. Pewnie w teatrze też tak będzie. Jak czytam anglosaską powieść, to przez tydzień dowiaduję się o tamtym świecie, czego nie wiedziałem. Jak czytam polską powieść, to się dowiaduję o problemach pisarza, ale ten świat, który opisuje, jest ciekawy. Ale ja znam ciekawsze. Nie mamy za dużo pieniędzy na kino gatunkowe. Jesteśmy skazani na tzw. kino autorskie czy dekaefowe. Skoro jesteśmy na to skazani, to jak to się mówi - porzućmy wszelką nadzieję. Można zrobić film, który nie przekroczy 4 milionów złotych. Tylko co można zrobić za 4 miliony? Ale jest dobrze. Dzięki temu, że jest zaczyn w postaci pieniędzy, które daje Polski Instytut Filmowy na rozwinięcie polskich produkcji - mamy czterdzieści filmów rocznie. Choć ostatnio jako widz byłem w Gdyni, obejrzałem wszystkie filmy i poza "Papuszą" miałem wrażenie, że reżyserzy robią filmy przeciwko widzom. Ale młodzi filmowcy się rozwijają, będzie coraz lepiej.

O grach komputerowych

Czy interesuję się grami komputerowymi, które są coraz bliżej filmu? Dawno, dawno temu zrobili grę komputerową z mojej "Seksmisji". Interesowało mnie to o tyle, że sprawdzałem, czy przelewy przechodzą regularnie.

Za moich czasów gry były czarno-białe, ktoś kogoś zjadał, to mnie to interesowało. Ale kiedy gry zrobiły się wyrafinowane, bardziej jak film - to się nimi nie interesuję. Mam wiele wad i to jest jedna z nich...

***

Juliusz Machulski, twórca "Vabanku" i "Seksmisji" przyjechał do Lublina,żeby osobiście zapowiedzieć premierę swojej sztuki o Machiavellim. Nie dość,że napisał scenariusz, to jeszcze wyreżyseruje spektakl. Znając dobrą rękę reżysera do kasowych filmów możemy spodziewać się, że bilety na spektakl "Machia" w Teatrze Starym sprzedadzą się na pniu, choć premiera dopiero w maju 2014. Na konferencji prasowej reżyser nie ukrywał, że do Lublina ma wielki sentyment

opisywał świat, a sam był człowiekiem zupełnie innym, W swoich dziełach opisywał, jak zdobyć władzę i ją utrzymać. Ten "Książę" jest więc skuteczny, który jak najdłużej władzę utrzyma. Niestety, w życiu zawodowym i prywatnym swoich nauk z zakresu politologii nie potrafił zastosować. Dziś utożsamia się go z przebiegłością i cynizmem, a w rzeczywistości był to bardzo uczciwy człowiek. Dbał o to, żeby Florencja, jego miasto i republika miały się dobrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji