Artykuły

Nasz konserwatyzm jest czymś szalenie pozytywnym

- Uważam, że każdy teatr powinien szukać nowego spojrzenia na sztukę, ale narodowa scena nie służy eksperymentowaniu - mówi Jerzy Fedorowicz, poseł Platformy Obywatelskiej, reżyser, aktor oraz zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu - o sytuacji w Narodowym Starym Teatrze.

Jest Pan zaniepokojony sytuacją Narodowego Starego Teatru?

- Docierają do mnie sygnały od reprezentantów różnych krakowskich środowisk, że nie dzieje się tam dobrze. Rozmawiam z artystami, lekarzami i adwokatami, którzy mówią mi, że idą do Starego Teatru raz i nie zamierzają tam wracać.

W piątek pisaliśmy o tym, że pod dużym znakiem zapytania stoi kolejna premiera w Starym Teatrze. Z udziału w "Nie-Boskiej komedii" zrezygnowało siedmiu aktorów z powodu kontrowersyjnego przesłania dzieła. Podobna sytuacja zdarzyła się na początku sezonu teatralnego podczas pracy nad "Pocztem Królów Polskich". Czy minister kultury Bogdan Zdrojewski powinien zareagować?

- W sobotę rozmawiałem z ministrem kultury i przedstawiłem mu stanowisko krakowskich teatromanów, zaniepokojonych sytuacją w Starym. Powiedziałem mu także, że scena narodowa rządzi się pewnymi zasadami, których nie można łamać. Tu z szacunkiem powinna być wystawiana klasyka literatury. Na razie obserwujemy jej profanowanie. Kraków tego nie chce. Jan Klata zostanie jednak rozliczony ze swoich posunięć. Musi spełnić plan, który przedstawił w ministerstwie, gdy wygrał konkurs na dyrektora Starego Teatru.

Co mówił minister w rozmowie z Panem?

- Zapewnił mnie, że będziemy poważnie rozmawiać o Starym Teatrze podczas najbliższego posiedzenia Sejmu.

Czy może dojść do konkretnych rozstrzygnięć?

- Do konkretnych rozstrzygnięć z pewnością nie dojdzie, ale liczę na to, że dyrektor Jan Klata odniesie się do obecnej sytuacji teatru. Nie chcę jednak usłyszeć, że krakowski konserwatyzm przeszkadza mu realizować twórcze wizje. To błędne myślenie. Nasz konserwatyzm jest bowiem czymś szalenie pozytywnym. Poszanowanie dla piękna języka, poezji i literackiej tradycji odróżnia nas od wielu innych miast.

A co ze zrozumieniem dla artystycznej wolności twórcy?

- Jeszcze raz powtarzam, uważam, że każdy teatr powinien szukać nowego spojrzenia na sztukę, ale narodowa scena nie służy eksperymentowaniu. Jeśli dyrektor Klata tego nie zrozumie, obawiam się, że może spełnić się najczarniejszy scenariusz i Staremu Teatrowi zostanie odebrany status sceny narodowej. Bardzo bym tego nie chciał.

Reprezentanci środowisk prawicowych dwa tygodnie temu przerwali spektakl "Do Damaszku" w reżyserii Jana Klaty. Jak Pan to odebrał?

- Podkreślam, że nie identyfikuję się w żaden sposób z opcją polityczną, która protestowała wtedy w teatrze. Najważniejsze jest, by teatr był dobry. Niech prowokuje, niech będzie kontrowersyjny i awangardowy, a także pełen buntu. Wszystko to rozumiem, bo szarganie świętości jest wpisane w nasz zawód, ale są pewne granice, których przekraczać nie należy. Trzeba wiedzieć, jak, po co i kiedy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji