Artykuły

Warszawa. Dostojewski na dwa krzesła w Ateneum

- Jaki tam ze mnie idiota, jeżeli sam sobie z tego zdaję sprawę - zwierza się Grzegorz Damięcki siedzącemu naprzeciw, na ustawionym tuż obok krześle Marcinowi Dorocińskiemu. W Teatrze Ateneum trwają ostatnie próby do "Nastasji Filipowny". Premiera w niedzielę.

Przedstawienie powstaje według pomysłu Andrzeja Wajdy. W 1977 r. w krakowskim Starym Teatrze wyreżyserował on głośny, oparty w dużej mierze na improwizacji spektakl na motywach "Idioty" Fiodora Dostojewskiego. Wajda ograniczył utwór do dwóch postaci - Jan Nowicki zagrał Rogożyna, a Jerzy Radziwiłowicz księcia Myszkina. Trzecią, niewidoczną bohaterką był trup byłej kochanki ich obu, tytułowej Nastasji Filipowny. Teraz spektakl powraca w nowej odsłonie. Andrzej Domalik napisał własną adaptację: traktuje inscenizację Wajdy jako punkt wyjścia do opowieści o "przeklętych problemach" duszy, z jakich słynie twórczość Dostojewskiego.

Na deskach twarzą w twarz spotykają się Marcin Dorociński oraz Grzegorz Damięcki. W kameralnej przestrzeni Sceny 61 gra wymaga od nich ogromnego skupienia. - Tutaj każde mrugnięcie powieką, każdy gest wyciągniętej dłoni, uśmiechu, żachnięcia się czy zmienienia pozycji na krześle jest niezwykle widoczny - zdradza Damięcki. Aktor, który dołączył do zespołu Ateneum zaraz po studiach w 1991 r., przyznaje, że temat mroków i pokrętnej natury człowieka jest mu bardzo bliski: - Posiłkując się Dostojewskim, zrobiłem sobie założenie, że mój bohater będzie starał się za wszelką cenę chodzić po jasnej stronie, żeby najnormalniej w świecie nie zwariować. Zdaniem Dorocińskiego "Nastasja Filipowna" pokazuje ludzi na skraju załamania nerwowego. - Z miłości można zrobić wiele rzeczy: pięknych i strasznych. Można oszaleć ze szczęścia i zwariować z nieszczęścia - dodaje aktor.

Pytani o to, czy w ramach przygotowań sięgnęli do oryginału Wajdy, zgodnie przyznają, że woleli nie sugerować się kreacjami wybitnych kolegów. - Pomyślałem sobie, że dzięki Dostojewskiemu mam w tym spektaklu możliwość osobistej wypowiedzi - mówi Damięcki. - Dlatego nie chciałem wskazówek, choćby nie wiem, jakie były wspaniałe. Chciałem budować tę rolę od początku sam.

"Nastasja Filipowna" to pierwsza premiera sezonu przy ul. Jaracza 2 w Warszawie. Na luty zapowiedziano tu z kolei "Tramwaj zwany pożądaniem" Tennessee Williamsa, który po sukcesie reżyserskiego debiutu (czyli spektaklu "Merlin Mongoł") zrealizuje Bogusław Linda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji