Artykuły

Warszawa. Pustki w teatrze

Alternatywny rock na teatralnej scenie. We wtorek w TR Warszawa premiera spektaklu "Cokolwiek się zdarzy, kocham Cię" Przemysława Wojcieszka, w którym na żywo zagra zespół Pustki

To wyjątkowa okazja - zarówno dla fanów Pustek, jak i dla publiczności teatralnej. Ci pierwsi nie mieli jeszcze okazji oglądać swoich ulubieńców w teatrze. A i ci drudzy rzadko mogą posłuchać rockowej muzyki granej w spektaklu na żywo.

Łukasz Kamiński: W jaki sposób dość niszowy zespół rockowy trafia do teatru?

Radek Łukasiewicz, gitarzysta i założyciel zespołu: Najpierw Przemek Wojcieszek zaprosił nas do pracy nad ścieżką dźwiękową do "Doskonałego popołudnia", a kiedy dowiedział się, że jego sztuka będzie wystawiona w Rozmaitościach, od razu zaproponował nam współpracę. Jak się okazało, Przemek jest naszym fanem, ma nasze płyty, zna teksty.

Przystępując do współpracy, zaufaliście mu w ciemno?

Nie, skąd! Poprosiliśmy o listy dialogowe, zarówno do filmu, jak i do sztuki. W przypadku "Cokolwiek się zdarzy, kocham cię" mieliśmy bardzo mało czasu. Półtora dnia na przeczytanie scenariusza i od razu pierwsza czytana próba. Po niej przyszedł sam Grzegorz Jarzyna i powiedział, że chce żebyśmy grali na żywo. Co nie jest takie łatwe, sala teatralna nie jest salą koncertową, nie da się jej tak łatwo nagłośnić. Po drugie nie gramy na zapleczu czy loży, jesteśmy cały czas na scenie. Pełnimy więc też rolę ruchomej scenografii (śmiech).

A tak naprawdę jaka jest Wasza rola w przedstawieniu?

Gramy muzykę na żywo, spełniamy większą rolę, niż się spodziewaliśmy. Chwilami spektakl przypomina koncert, a przez to aktorzy stają się bardziej piosenkarzami i showmanami niż my aktorami. Muzyka zresztą towarzyszy spektaklowi przez cały czas, co jest dla nas sporym wyzwaniem. Po raz pierwszy w historii Pustek gramy tak cicho. Po to, żeby nie zagłuszyć tekstu, oczywiście.

Czy jest inny rodzaj tremy?

Tu cała uwaga nie skupia się na nas. Czujemy się zwolnieni z obowiązku pociągnięcia przedstawienia. Poza tym podczas koncertów najważniejsza dla nas jest energia, a w teatrze liczą się przede wszystkim precyzja i skupienie, by wszystko zagrało w odpowiednim momencie.

Ale czy takie odgrywanie w kółko tego samego materiału nie jest niebezpiecznie blisko rutyny?

Jedyną niezmienną rzeczą w stu procentach jest głośność. Poza tym mamy miejsce na improwizację. Ale wiesz, powiem ci, że kiedy przeglądam np. brytyjskie pisma muzyczne i czytam, że jakiś zespół gra sto pięćdziesiątą koncertową trasę, to zazdroszczę im, że oni mogą stać się rutyniarzami. W Polsce, gdzie trasa liczy około 30 koncertów, mało kto może zostać rutyniarzem. Zresztą reżyser namawiał nas do tego, żeby improwizować. Tak robią też - co było dla mnie niemałym zaskoczeniem - sami aktorzy.

Nagrywasz muzykę do filmu, do teatru, do słuchowisk radiowych. Czy możesz oglądać filmy, spektakle bez zastanawiania się nad tym, czy muzyka jest dobrze dobrana?

Owszem, wsłuchuję się, kiedy muzyka wchodzi, kiedy wychodzi, jak jest dobrana do konkretnej sceny. Podobnie jest z płytami innych wykonawców. I masz rację, w ten sposób likwiduję sobie przyjemność oglądania. Ale co mogę poradzić, taka robota, choroba zawodowa (śmiech).

***

"Cokolwiek..." w TR Warszawa

Autorem "Cokolwiek się zdarzy, kocham Cię" jest Przemysław Wojcieszek, reżyser filmów "Głośniej od bomb" i "W dół kolorowym wzgórzem" - twórca okrzykniętego wydarzeniem spektaklu z Legnicy "Made in Poland".

Pisząc "Cokolwiek...", sięgnął do swojego scenariusza filmowego, który powstał kilka lat temu i nie został zrealizowany. Tam opowiadał o dwóch chłopakach, którzy poznają się w dużym mieście i zakochują w sobie, tu o dwóch dziewczynach, które spotkały się "na zmywaku" w smażalni kurczaków i próbują ułożyć sobie życie, odnaleźć w świecie.

Premiera w Teatrze Rozmaitości jest warszawskim debiutem teatralnym Wojcieszka. W przedstawieniu wystąpią m. in.: Roma Gąsiorowska, Agnieszka Podsiadlik, Magdalena Kuta, Eryk Lubos, Rafał Maćkowiak, Tomasz Tyndyk i Mirosław Zbrojewicz. Autorką scenografii jest Magdalena Maciejewska, wiersze - Marcin Cecko, światło Marta Pruska. Premiera we wtorek (25 października) o godz. 21.30.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji