Artykuły

Szatański Tercet Egzotyczny, czyli on i dwie blondynki (jedna z reklamy)

Ona: najbardziej zawrotna kariera roku. Blondynka z reldamy i nowa Gosia Mostowiak z "Mjak miłość". On: wokalista i aktor. Diabelska rozmowa z Basią Kurdej-Szatan i jej mężem Rafałem. Rozmawia Ola Szatan w Polsce Dzienniku Zachodnim.

"Dla mnie moje nazwisko jest dowodem na poczucie humoru Pana Boga" - mówił mi dwa lata temu Piotr Piekło, ksiądz z Rybnika. Poczucie humoru zapewne miała też osoba, która zaproponowała ci, Rafale, byś grał na organach w kościele.

Rafał: Była taka chwila, że jako nieco młodszy chłopak pogrywałem sobie na organach, bo bardzo lubiłem ten instrument. I zdarzyło mi się zostać organistą, co nie przeszło bez echa. Kiedyś ksiądz podczas ogłoszeń parafialnych, bardzo uradowany, oznajmił, że tylko w jego kościele Szatan gra dla Pana Boga na organach.

Szatańskie nazwisko pomaga w karierze w waszym przypadku, czy niekoniecznie?

Basia: Na pewno zwraca uwagę.

Rafał: Jest dość charakterystyczne i przez to łatwiej można je zapamiętać, co w branży, w której pracujemy, może być w pewnym sensie ułatwieniem.

Na ile zmieniło się wasze życie przez ostatnie 12 miesięcy, odkąd reklamy jednej z sieci komórkowych z udziałem Basi biją rekordy popularności? To było tornado, huragan Ksawery czy może lekki wicherek?

Basia: Chyba tornado (śmiech). Ale jeśli chodzi o pracę, to zawsze byłam osobą zajętą. Moje koleżanki śmieją się, że zwykle byłam w pięciu miejscach naraz. W tym roku tak naprawdę ostatnie dwa miesiące były dla mnie intensywne, miałam dużo spotkań. Zdjęcia do reklam nie zajmują tyle czasu. Każdą kręcimy w ciągu jednego dnia. Wcześniej miałam więc zajętych kilka dni w miesiącu, a pozostały czas spędzałam grając spektakle w teatrze.

Śpiewacie razem w zespole Soul City. który był

jednym z finalistówdrugiej edycji "X Factora". Czy popularność, jaką wtedy osiągnęliście, przełożyła się na wzrost zainteresowania waszą muzyką?

Rafał: Soul City to jest duży skład. Nasze społeczeństwo chyba jeszcze nie do końca jest przygotowane - muzycznie i mentalnie - żeby ogarnąć takie zespoły. Dużo łatwiej jest się utożsamić z jedną śpiewającą osobą niż z tyloma naraz. My się cieszymy, że naszym zespołem wprowadziliśmy coś nowego do muzyki, wcześniej nie było składu, który w taki sposób przygotowywałby covery. Bo duży skład zwykle był chórem. Opinie były pozytywne, więc chyba podobało się to, co robimy. Wciąż gramy koncerty, zarówno kameralne, jak i większe. Kręci się ta machina.

Dla ciebie, Basiu, udział w "X Factorze" był wyjątkowy. Byłaś w ciąży w trakcie castingu i półfinału. Hania urodziła się przed finałowymi odcinkami.

Basia: Bardzo dobrze czułam się w ciąży i udział w programie nie był problemem. Czułam też duże wsparcie Rafała, który był cały czas przy mnie. Niczego się nie bałam, tym bardziej że już mieliśmy wybrany szpital w Warszawie i wiedziałam, co robić, gdy zacznę rodzić. Poza tym śpiewanie to dla mnie duża przyjemność, która teraz przyniosła plusy, bo Hania uwielbia muzykę i jak jej śpiewamy, to się uspokaja. I sama też śpiewa! Beyonce (śmiech).

Basiu, zastąpisz Joannę Koroniewską w serialu "M jak miłość" i będziesz nową Małgosią Mostowiak.

Basia: Już mogę oficjalnie mówić, że to prawda.

Czyli na kolejne 10 lat praca zapewniona.

Basia: Umowę mam na krótszy okres niż 10 lat (śmiech). Po raz pierwszy w serialu pojawię się w przyszłym roku i to nie na jego początku. Zobaczymy, ile czasu potrwa ta przygoda, jak będzie na planie, jak rozpiszą tę rolę, czy będę do tego pasowała. Bo jeśli chodzi o sprawy zawodowe, to najbardziej cieszę się z teatru. W nim się najbardziej spełniam. Ostatnio w trakcie spektaklu pomyślałam sobie "Boże, jak mi dobrze" i jak fajnie jest mieć gdzieś to wszystko, co się dzieje wokoło...

A jak trafiłaś do Teatru 6. Piętro, w którym zastępujesz Małgorzatę Sochę?

Basia: Pół roku temu byłam na castingu do bajki "Bromba" i wiadomo było, że próby rozpoczną się w grudniu. Po tym castingu i również na fali popularności reklamy, zadzwonił do mnie Eugeniusz Korin, dyrektor teatru, który stwierdził, że nadaję się, by zastąpić Gosię Sochę.

Teraz będą komentarze, że Szatan wygryzła Koroniewską i Sochę...

Basia: To śmieszne, bo w teatrze bardzo często się robi zastępstwa.

Rafał: Terminy też się często pokrywają i nie da się wszystkiego pogodzić.

Rafale, a jesteś w stanie określić, ile razy zagrałeś w musicalu "High School Musical", który przygotował Gliwicki Teatr Muzyczny?

Rafał: Nie liczyłem nigdy. Ale dużo tego było, bo "High School Musical" był grany trzy lata, na początku bardzo często. Zdarzało mi się grać przez kilka dni pod rząd i po dwa spektakle.

Basia: A raz nawet mogły być trzy, kiedy robiliście sobie jaja (śmiech).

Rafał: Graliśmy wtedy przez 4 kolejne dni po dwa spektakle. Ostatniego dnia zrobiliśmy kawał koledze. Weszliśmy do garderoby i mówimy do Toma: "Wiesz co, właśnie na korytarzu złapał nas dyrektor i powiedział, że jednak ten trzeci spektakl się odbędzie. Gramy o 21.00". On usiadł na krześle, oczy zrobiły mu się szklane i tylko powiedział "Ja już siły nie mam". Prawie rozpłakał się w garderobie, a my zaczęliśmy się śmiać z niego. I już wiedział, że to wkręt.

Jak trafiłeś do Gliwickiego Teatru Muzycznego?

Rafał: Przez casting do "High School Musical", który był bardzo "rozdmuchany" medialnie. Było o nim głośno, ponieważ to była prapremiera. Gliwicki Teatr Muzyczny jako pierwszy teatr muzyczny w Polsce dostał możliwość robienia tego spektaklu. I stwierdziłem, że warto spróbować swoich sił. Była to moja pierwsza tego rodzaju przygoda. Udało się. Od dziwo, dostałem główną rolę. Potem z "High School Musical" trafiłem do "Hair", też do głównej roli (śmiech). A następnie do Teatru Rozrywki w Chorzowie, gdzie dostałem etat i zaczęła się codzienna, konkretna praca. Wchodziłem praktycznie do każdego spektaklu na deskach Rozrywki. "Hair" i "High School Musical" już zeszły z afisza, ale z Teatrem Rozrywki cały czas mam kontakt, gościnnie z nim współpracuję, gram w dwóch spektaklach: "Przebudzenie wiosny" i "Położnice szpitala św. Zofii".

Chcielibyście zagrać w jednym spektaklu?

Rafał: Pewnie, nawet była taka możliwość! W spektaklu "Hair" Basia miała grać jedną z głównych żeńskich postaci i to nawet moją miłość... Nie udało się wtedy.

Basia: To w Gliwicach poznaliśmy się z Rafałem. Ja pojechałam na pierwszą próbę, a potem niestety musiałam zrezygnować ze spektaklu.

Czyli Gliwice mają udział w budowaniu waszego związku.

Rafał: Tak! Zresztą ja uwielbiam Gliwice. To po części mój dom artystyczny, bo tam się wszystko zaczęło. Lubię to miasto, ten teatr. Nauczyłem się tam tego życia teatralnego. Fajne, magiczne miejsce.

**

Basia to absolwentka PWST w Krakowie.

Rafał studiował wokalistykę na Akademii Muzycznej w Katowicach

Pola Szatan to dziennikarka DZ zajmująca się głównie muzyką i show-biznesem. Zbieżność nazwisk z rozmówcami nieprzypadkowa, choć nie rodzinna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji