Artykuły

Pierwszy raz całe "Dziady

- Trzeba pokazać całość dramatu, by się dowiedzieć, o czym w gruncie rzeczy są "Dziady" - Michał Zadara, przed premierą w Teatrze Polskim we Wrocławiu, rozmawia z Jackiem Cieślakiem w Rzeczpospolitej.

Jacek Cieślak: "Dziady" stały się ewangelią Polaków, podyktowały też styl opowiadania historii Polski w ostatnich dwóch wiekach i zmistyfikowały nasze widzenie świata. Co pan zamierza osiągnąć, wystawiając, jako pierwszy reżyser w historii, całość Mickiewiczowskiego dzieła? Michał Zadara: Przede wszystkim wychodzę z założenia, że nikt nie przeczytał całości "Dziadów" z wyjątkiem profesorów i zapalonych studentów polonistyki, dlatego pozostają dla Polaków nieznanym utworem. Tak naprawdę mają mało wspólnego ze zmistyfikowaną historią Polski. Jest to dramat, w którym nie ma słowa o II wojnie światowej, obozach, łagrach, Katyniu, komunizmie, marcu '68 i katastrofie smoleńskiej. Ale żeby to zobaczyć - trzeba "Dziady" przeczytać.

Autorem mistyfikacji wydaje się sam Mickiewicz, który pokazał w martyrologicznym stylu filomatów, co eksponował Rymkiewicz. Zajął się też tematyką wyzwoleńczą po powstaniu listopadowym, w czasie którego on romansował w Wielkopolsce. Patriotyczny mit zrodził się w oderwaniu od rzeczywistości.

Dla martyrologicznej wizji Polski ważnych jest kilka scen, w tym więzienna w III części. Ale nie dotyczy to znacznie większych pozostałych jej fragmentów, choćby "Balu u Senatora", który jest napisany w konwencji operetki, co później Gombrowicz przetworzył na język współczesności we własnej "Operetce". Mickiewicz napisał satyrę na władzę, modę i formę społecznych zachowań.

Satyrę na salon warszawski.

- Oraz na tych, co myślą, że są od tego salonu lepsi i nie widzą nic oprócz cierpienia i spisków w Polsce. Za to część I czy IV z historią nie mają już nic wspólnego. Część IV to rodzaj psychoanalizy upiora - wiwisekcja schizofrenika, który zwariował z powodu miłości i popełnił samobójstwo. Fascynująca podróż teatralna - ale czy narodowa? Na tyle, na ile schizofrenia jest narodowa.

Najmniej znana jest część I.

- To dziwne epizody o lesie i dziwnych zjawiskach, które się w lesie zdarzają. Z kolei część II opisuje obrzęd wywoływania duchów. Opowiedziałem to wszystko, by podkreślić, że trzeba pokazać całość dramatu, by się dowiedzieć, o czym w gruncie rzeczy są "Dziady". Pewne jest jedno: Mickiewicz przedstawił Gustawa jako osobę chorą psychicznie, która zmarnowała sobie życie, zatruła się własnymi urojeniami. I taki właśnie człowiek paranoik chce w III części zbawić Polskę. Takie wnioski płyną z lektury tekstu Mickiewicza, gdy przeczytamy go wprost, nie nakładając na niego retoryki sentymentalizmu.

Ale to w pana spektaklu "Chopin bez fortepianu" Mickiewicz zarzuca kompozytorowi, że nie chce tworzyć sztuki, która zachęcałaby Polaków do walki. To Mickiewicz stworzył wzór bohatera, porywającego się z motyką na słońce.

- Atak Mickiewicza na Chopina miał miejsce w Paryżu, w czasie kiedy Mickiewicz już nie pisał "Dziadów", nie tworzył w ogóle. Również dlatego łączenie utworów z biografią i czytanie ich z tej perspektywy bywa pozbawione sensu. Nie ma jednego Mickiewicza. Jako człowiek niezwykle utalentowany zmieniał się wielokrotnie.

Nie ulega wątpliwości, że "Dziady" stały się matrycą narodowych zachowań, które pokutują do dziś.

- To jest typowy przejaw tradycyjnego polskiego antyintelektualizmu. Jak można interpretować dzieło bez lektury? Przeciwstawiam temu rzetelną pracę i analizę.

Muszę zadać to z pozoru naiwne pytanie: Mickiewicz był krytyczny wobec Gustawa i Konrada? Napisał "Wielką Improwizację" jako show wariata?

- Intencje autorów bywają nieodgadnione. Często bywa tak, że tekst mówi co innego, niż autor myślał. Powtórzę raz jeszcze: Gustaw przedstawiony jest jako schizofrenik. Tego nie da się ominąć. Nie wiemy, czy Mickiewicz przedstawia postawę Gustawa i Konrada jako typowo polską. To z tekstu nie wynika.

Pewne jest, że Mickiewicz, zmieniając zachodni model romantyczny na narodowowyzwoleńczy, wpływa na nas nawet zza grobu.

- Stworzył ciemnego, skomplikowanego bohatera, wewnętrznie sprzecznego, z którego późniejsi polscy paranoicy zrobili użytek, bo czuli podobieństwo z Gustawem i Konradem - w tym sensie, że też nie radzili sobie z rzeczywistością.

Jak się czyta "Mesjaszy" Gyorgy Spiro - zbeletryzowany reportaż o życiu polskiej emigracji w Paryżu i o mesjanizmie - nie ma żadnej wątpliwości, że nasi bohaterowie prowadzili życie pełne hipokryzji i schizofrenii. Jednocześnie walczyli o wolność. Dlatego gdyby dziś wystawił pan część III - byłby to ważny głos w dyskusji o polskiej historii. Jednak zostawił ją pan na koniec cyklu w 2015 r. Szkoda.

- Jeżeli chcemy poważnie przeczytać "Dziady", trzeba zacząć od części najmniej znanych. Dlatego 15 lutego będzie miała miejsce premiera części I, II i IV, które rozgrywając się w lesie, tworzą spójną czterogodzinną całość.

Kiedy Dejmek wystawiał dramat Mickiewicza z pomocą Marii Janion, zrobił z niego manifest wschodniej religijności pomieszanej z pogaństwem - wymierzonej w tradycję katolicką. A pan?

- Obrzęd opowiada o potrzebie alternatywnej duchowości. Gdyby ksiądz pozwolił ludowi na obrzęd - może nie byłby on dla ludu taki atrakcyjny i nie nabrałby tak antykościelnego charakteru. Mickiewicz podkreśla, że jest to obrzęd obchodzony wbrew woli Kościoła. Pytanie brzmi: dlaczego ksiądz nie pozwolił na dziady? Ostatnio ksiądz na warszawskim Żoliborzu zniechęcił dzieci do Kościoła, zabraniając im zabawy w Halloween. Gdy chodziły od domu do domu, na drzwiach znajdywały karteczkę z informacją, że ksiądz zakazał rozdawania cukierków, bo to łączy się z pogańską tradycją. Co mówi Gustaw do księdza? "Księże, przywróć dziady". Na co ksiądz odpowiada, że jest to święto pogańskie. Podobna potrzeba pogańskiego rytuału pojawia się dziś u dzieci.

Jest to głównie zabawa.

- Dzieci mają takie potrzeby - i to wbrew wskazówkom Kościoła. To samo działo się w czasach Mickiewicza, co udokumentował.

Jak Mickiewicz traktował sferę etnologiczną, folklor?

- Profesor Stanisław Pigoń pisał, że rytuału, jaki opisał Mickiewicz - nie było.

Czyli mamy jednak do czynienia z kreacją, która stała się dla Polaków mitem?

- Dzieło Mickiewicza ma tyle wspólnego z folklorem, co kompozycje Chopina z autentycznymi melodiami ludowymi. Czyli pewien nastrój, pewną inspirację.

Nie możemy pominąć ważnego faktu, że gdyby nie romantyzm i mesjanizm, nie byłoby niepodległości zarówno w czasach Józefa Piłsudskiego, jak i Karola Wojtyły.

- Piłsudski był maniakalnym wyznawcą szalonego Słowackiego, a nie racjonalnego Mickiewicza. Piłsudskiego do walki o niepodległość inspirowała lektura "Króla Ducha". On to rzeczywiście czytał i recytował z pamięci. Dzisiaj czytanie u polityków wyszło z mody.

***

Michał Zadara (ur. 1976). Wraz z Pawłem Demirskim przygotował premiery "From Poland With Love" i "Wałęsa", wyreżyserował "Kartotekę", "Księdza Marka", "Fedrę", "Odprawę posłów greckich", "Operetkę", "Kupca", "Aktora".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji