Artykuły

"Oświadczyny" z "Niedźwiedziem"

"Niedźwiedź" i "Oświadczyny" w reż. Wiaczesława Żiły w Teatrze Dramatycznym w Elblągu. Pisze Marek Kopyla w Tygodniu w Elblągu.

Spektakle premierowe obu jednoaktówek Antoniego Czechowa, odbyły się na Małej Scenie Teatru Dramatycznego w Elblągu, w pierwszej połowie czerwca. I właściwie na tym się skończyło, bowiem jak wiadomo nasz teatr sporo wojażował zdobywał nagrody na festiwalach, przygotowując jednocześnie kolejne premiery a jeszcze gdzieś, w tzw. "międzyczasie" mieścił urlop swej ekipy.

Teraz obydwa tytuły wracają na scenę i będzie można je spokojnie obejrzeć, choć określenie "spokojnie" jest lekko naciągane. A to za sprawą niebywałych pokładów komizmu, z wielką skrzętnością wydobytych z najpopularniejszych na świecie arcydziełek Czechowa, przez ukraińskiego reżysera Wiaczesława Żiłę.

Publiczność elbląska miała okazję poznać tego znakomitego artystę, gdy przyjechał do Elbląga by pokazać, co na co dzień robi z Akademickim Teatrem Dramatycznym w Tarnopolu. Spektakle tego teatru wzbudziły zachwyt nie tylko publiczności, ale też elbląskich aktorów, którzy w kuluarach nie ukrywali swego podziwu dla kolegów z Ukrainy. Podkreślali przy tym maestrię reżyserii widoczną w każdym z prezentowanych u nas przedstawień. Wówczas też dyrektor Teatru Dramatycznego w Elblągu, Mirosław Siedler zapowiedział, że Wiaczesław wyreżyseruje spektakl z teatrem elbląskim, a on z teatrem w Tarnopolu. Jeden z owoców tej współpracy właśnie możemy podziwiać na elbląskiej Małej Scenie i jest to owoc tyleż dojrzały co i smakowity.

Realizując jednoaktówki Czechowa, Wiaczesław Żiła otwarcie przyznawał się do wierności metodzie pracy Konstantego Stanisławskiego i uzasadnił to potrzebą jak największego zbliżenia się do oryginału literackiego. Precyzyjne zadania jakie postawił aktorom, mają swoje przełożenie na efekt końcowy. Obydwie jednoaktówki są pod względem formalnym niemal krystalicznie czyste. To z kolei sprawia, że w tak krótkim czasie, tak wiele na scenie się dzieje, a jednocześnie widz z łatwością za tym nadąża.

Ten "wieczór z Czechowem" jest poza wszystkim też swoistą manifestacją umiejętności elbląskich aktorów. Każda z postaci jest na scenie precyzyjnie wyrysowana. Każda rola to perełka aktorska. Znakomicie w roli nieokrzesanego oficera, gbura, wręcz niedźwiedzia w ludzkiej skórze czuje się Mariusz Michalski. Dwie twarze natury kobiecej wyraziście rysuje partnerująca mu Teresa Suchodolska-Wojciechowska, a jej służący Łuka (Lesław Ostaszkiewicz) dobija swym bardzo naturalnym komizmem i tak już zbolałych od śmiechu widzów.

Z kolei w Oświadczynach widzimy Lesława Ostaszkiewicza w roli ślamazary, Iwana Wasiliewicza Łomowa, oświadczającego się tryskającej energią młodej pannie. To już zupełnie inny, choć nie mniej zabawny charakter. Drugim mężczyzną, o wyraźnie nakreślonych cechach, jest jego przyszły teść, Stiepan Stiepanowicz Czubukow czyli Jerzy Przewłocki. Ten doświadczony aktor z łatwością radzi sobie z trudnym zadsaniem pokazania trochę dwoistej osobowości jaką stworzył Czechow. A między nimi uwija się Natalia Stiepanowna, czyli Marta Masłowska i widać, że rola trochę kapryśnej, a po trosze przewrotnej i dość gwałtownej panny bardzo jej odpowiada. A tak na marginesie, to moim zdaniem chyba najlepsza z dotychczasowych ról tej aktorki w elbląskim teatrze.

Obydwie jednoaktówki toczą się w huraganowym tempie, wywołując kaskady niepohamowanego śmiechu widowni i o to właśnie chodzi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji